W minionym tygodniu uwaga inwestorów skierowana była głównie na banki centralne Japonii i Stanów Zjednoczonych. Na krajowym rynku „bohaterem" został minister Krzysztof Tchórzewski, który zapowiedział wzrost obciążeń podatkowych dla spółek Skarbu Państwa. Efekt jest taki, że globalny impuls monetarny został zignorowany, a pierwsze skrzypce znów odgrywają czynniki ryzyka o charakterze politycznym. Jak w tym kontekście rysują się krótkoterminowe perspektywy dla rodzimych indeksów?
BoJ i Fed podtrzymały ultraluźną politykę monetarną, co teoretycznie daje rynkom akcji zielone światło do zwyżek. Indeks S&P 500 wzrósł w środę o 1,1 proc., w czwartek o 0,6 proc. i historyczne rekordy znów są na wyciągnięcie ręki. Początkowo nasz rynek też zareagował pozytywnie – WIG20 wrócił nad 1750 pkt, ale czwartkowa wypowiedź ministra skutkowała piątkowym powrotem do wsparcia. Na ostatniej sesji tygodnia indeks blue chips tracił po południu nawet 1,4 proc. i wciąż w mocy jest scenariusz spadkowy, wynikający z formacji głowy z ramionami, utworzonej na wykresie w ostatnich miesiącach. Najbliższym wsparciem dla WIG20 jest 1700 pkt, a oporem – 1800 pkt. Biorąc pod uwagę duży udział spółek energetycznych w portfelu blue chips i ich reakcję na słowa ministra Tchórzewskiego, bezpieczniej jest zakładać kontynuację przeceny.
Cały czas relatywną siłą odznaczają się segmenty średnich i małych spółek. Imponująco wygląda zwłaszcza mWIG40, który w czwartek dotarł w porywach do 4104 pkt. Tak wysoko notowania tego wskaźnika nie były od listopada 2007 r. Najbliższym celem niedźwiedzi jest 4215 pkt, a wsparciem 4000 pkt. Mimo piątkowego spadku układ wzrostowy, przynajmniej z technicznego punktu widzenia, pozostaje niezagrożony. W przypadku sWIG80 natomiast widać wyhamowanie wzrostowego zapału. Od połowy września indeks pozostaje w wąskiej konsolidacji przy 14 250 pkt. W porównaniu z WIG20 to i tak dobra sytuacja, ale indeks maluchów wciąż jest w strefie długoterminowych barier technicznych, a oscylatory są wykupione. Niewykluczone więc, że spadek tempa to zapowiedź silniejszej korekty, co wpisywałoby się w scenariusz nakreślony w piątkowym programie „Prosto z parkietu" przez Marcina Kiepasa, głównego analityka easyMarktes. Ekspert uważa, że popyt na akcje „misiów" może się wyczerpać, gdy sytuacja na rynkach globalnych się pogorszy. Taki scenariusz może się zrealizować, gdyż luźna polityka monetarna banków centralnych traci swoją skuteczność, a na horyzoncie pojawia się globalne ryzyko związane z wyborami w USA.