Po pierwsze, ci, którzy jeszcze się łudzili, że najgorsze może nie nadejść, po publikacji protokołu z ostatniego posiedzenia FOMC, musieli przyznać, że sprawa podwyżki stóp procentowych w USA jeszcze w tym roku jest praktycznie przesądzona. Niejako potwierdzeniem tego rozumowania były dane o liczbie nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych, które utrzymują niskie poziomy. Po drugie, zmartwiły nieco dane o wymianie handlowej Chin, co też odbiło się na notowaniach miedzi. Przecena, jaka pojawiła się na rynkach akcji, odcisnęła swoje piętno i na naszym parkiecie. W efekcie ceny kontraktów oddaliły się od poziomu szczytu z 22 września.

Takie zachowanie rynku jest przygnębiające, ale nie oznacza to, że toniemy w pesymizmie. Wręcz przeciwnie. Zachowanie rynku nie jest wprawdzie przyjemne dla akcjonariuszy i posiadaczy długich pozycji, ale wydaje się, że potencjał ewentualnego spadku nie jest przesadnie duży. Nastroje na rynku pozostają bowiem kiepskie, a ostatnia sesja raczej podbuduje niedźwiedzi, a to okoliczności, które sprzyjają pojawieniu się zwyżki. Trzeci tydzień z rzędu mamy niewielką przewagę oczekujących na spadek głównego indeksu, co historycznie było czynnikiem sugerującym późniejsze pojawienie się wzrostu cen. Nie jest to bynajmniej automat, ale można śmiało stwierdzić. Szanse na to, że większość uczestników ankiety ma rację, są raczej niewielkie. Tym samym warto zachować spokój i nie poddawać się chwilowym zmianom sentymentu na rynkach.