To, że Fed podniósł swoją główną stopę procentową z poziomu 0,25 proc. – 0,5 proc. do 0,5 proc. – 0,75 proc. nie było żadnym zaskoczeniem dla rynków. Tym, co doprowadziło do nieco nerwowej reakcji inwestorów, była bardziej „jastrzębia", niż się spodziewano, zmiana w tzw. prognozach kropkowych (dot-plot) Rezerwy Federalnej. Mówią one, że w 2017 r. Fed dokona prawdopodobnie trzech podwyżek stóp procentowych, gdy wcześniej wskazywały one na dwie podwyżki. W reakcji na to dolar stał się najmocniejszy od 14 lat wobec euro. Za 1 euro płacono w ciągu czwartkowej sesji nawet 1,035 USD. Dolar umacniał się zresztą wobec walut z całego świata. Za 1 USD płacono nawet 118 jenów i nawet 4,27 zł. Rosła rentowność obligacji rządowych. W przypadku amerykańskich dziesięciolatek skoczyła ona od 2,63 proc., w przypadku niemieckich obligacji dziesięcioletnich wzrosła do 0,39 proc., a w przypadku podobnych polskich papierów do 3,59 proc. Azjatyckie giełdy reagowały na decyzję Fedu umiarkowaną wyprzedażą, ale europejskie indeksy balansowały w ciągu sesji pomiędzy lekkimi spadkami a umiarkowanymi zwyżkami.
Prognozy bywają błędne
Rynki na razie więc uznają, że działania Fedu w 2017 r. będą jastrzębie, co ma mieć m.in. związek z polityką gospodarczą administracji Donalda Trumpa, która może przyspieszyć wzrost gospodarczy w USA. Szefowa Fedu Janet Yellen nie wysyłała jednak jastrzębich sygnałów podczas konferencji prasowej po posiedzeniu. Wskazywała, że zmiany w prognozach kropkowych nie są znaczące i są wynikiem opinii kilku członków Komitetu Otwartego Rynku (FOMC).
– Mamy do czynienia ze sprytnym manewrem. Fed podbił rynkowe oczekiwania (po części po to, aby ostatecznie nie zostać zaskoczonym przez działania Trumpa), ale jednocześnie podkreślił, że wiele będzie zależeć od danych. Tym samym teoretycznie nie wyklucza się trzech podwyżek stóp w przyszłym roku, chociaż realnie możemy mieć do czynienia z jednym, dwoma posunięciami. Tym samym po raz kolejny oczekiwania będą konfrontowane z faktami – pytanie zatem, jak długo utrzyma się dolarowy optymizm na rynkach – wskazuje Marek Rogalski, główny analityk walutowy DM BOŚ.
To, jaka będzie ścieżka podwyżek stóp, będzie w dużej mierze zależało od sytuacji gospodarczej w USA oraz tego, czy administracja Trumpa rzeczywiście zapewni gospodarce duży impuls fiskalny, który przyspieszy też inflację. Rzeczywistość może również na inne sposoby zdezaktualizować projekcje Fedu. Wszak rok temu FOMC przewidywał, że w 2016 r. dokona aż czterech podwyżek stóp. Zdecydował się zaś tylko na jedną.
– Na ile realne są zapowiedzi Fed? Dane napływające z amerykańskiej gospodarki są dobre, a stopy procentowe wciąż bardzo niskie jak na tę fazę cyklu koniunkturalnego. Za takim scenariuszem przemawiają też polityczne zapowiedzi Donalda Trumpa. Rynki lubią jednak zaskakiwać, a „czarne łabędzie" (jak Brexit) pojawiają się w najmniej oczekiwanych momentach. Może się więc okazać, że również w 2017 r. Fed będzie zwlekał z podwyżkami lub ograniczy ich skalę – twierdzi Dariusz Lasek, dyrektor inwestycyjny ds. papierów dłużnych Union Investment TFI.