Inwestorzy oczekują, że Fed i Trump bardziej umocnią dolara

Prognozy Rezerwy Federalnej, mówiące o trzech podwyżkach stóp, dały kolejny impuls do aprecjacji amerykańskiej waluty oraz wyprzedaży na rynkach obligacji. Dolar stał się najsilniejszy wobec euro od stycznia 2003 roku.

Aktualizacja: 06.02.2017 13:07 Publikacja: 16.12.2016 09:49

Prognozy Rezerwy Federalnej, mówiące o trzech podwyżkach stóp, dały kolejny impuls do aprecjacji dol

Prognozy Rezerwy Federalnej, mówiące o trzech podwyżkach stóp, dały kolejny impuls do aprecjacji dolara

Foto: Flickr

To, że Fed podniósł swoją główną stopę procentową z poziomu 0,25 proc. – 0,5 proc. do 0,5 proc. – 0,75 proc. nie było żadnym zaskoczeniem dla rynków. Tym, co doprowadziło do nieco nerwowej reakcji inwestorów, była bardziej „jastrzębia", niż się spodziewano, zmiana w tzw. prognozach kropkowych (dot-plot) Rezerwy Federalnej. Mówią one, że w 2017 r. Fed dokona prawdopodobnie trzech podwyżek stóp procentowych, gdy wcześniej wskazywały one na dwie podwyżki. W reakcji na to dolar stał się najmocniejszy od 14 lat wobec euro. Za 1 euro płacono w ciągu czwartkowej sesji nawet 1,035 USD. Dolar umacniał się zresztą wobec walut z całego świata. Za 1 USD płacono nawet 118 jenów i nawet 4,27 zł. Rosła rentowność obligacji rządowych. W przypadku amerykańskich dziesięciolatek skoczyła ona od 2,63 proc., w przypadku niemieckich obligacji dziesięcioletnich wzrosła do 0,39 proc., a w przypadku podobnych polskich papierów do 3,59 proc. Azjatyckie giełdy reagowały na decyzję Fedu umiarkowaną wyprzedażą, ale europejskie indeksy balansowały w ciągu sesji pomiędzy lekkimi spadkami a umiarkowanymi zwyżkami.

Prognozy bywają błędne

Rynki na razie więc uznają, że działania Fedu w 2017 r. będą jastrzębie, co ma mieć m.in. związek z polityką gospodarczą administracji Donalda Trumpa, która może przyspieszyć wzrost gospodarczy w USA. Szefowa Fedu Janet Yellen nie wysyłała jednak jastrzębich sygnałów podczas konferencji prasowej po posiedzeniu. Wskazywała, że zmiany w prognozach kropkowych nie są znaczące i są wynikiem opinii kilku członków Komitetu Otwartego Rynku (FOMC).

– Mamy do czynienia ze sprytnym manewrem. Fed podbił rynkowe oczekiwania (po części po to, aby ostatecznie nie zostać zaskoczonym przez działania Trumpa), ale jednocześnie podkreślił, że wiele będzie zależeć od danych. Tym samym teoretycznie nie wyklucza się trzech podwyżek stóp w przyszłym roku, chociaż realnie możemy mieć do czynienia z jednym, dwoma posunięciami. Tym samym po raz kolejny oczekiwania będą konfrontowane z faktami – pytanie zatem, jak długo utrzyma się dolarowy optymizm na rynkach – wskazuje Marek Rogalski, główny analityk walutowy DM BOŚ.

To, jaka będzie ścieżka podwyżek stóp, będzie w dużej mierze zależało od sytuacji gospodarczej w USA oraz tego, czy administracja Trumpa rzeczywiście zapewni gospodarce duży impuls fiskalny, który przyspieszy też inflację. Rzeczywistość może również na inne sposoby zdezaktualizować projekcje Fedu. Wszak rok temu FOMC przewidywał, że w 2016 r. dokona aż czterech podwyżek stóp. Zdecydował się zaś tylko na jedną.

– Na ile realne są zapowiedzi Fed? Dane napływające z amerykańskiej gospodarki są dobre, a stopy procentowe wciąż bardzo niskie jak na tę fazę cyklu koniunkturalnego. Za takim scenariuszem przemawiają też polityczne zapowiedzi Donalda Trumpa. Rynki lubią jednak zaskakiwać, a „czarne łabędzie" (jak Brexit) pojawiają się w najmniej oczekiwanych momentach. Może się więc okazać, że również w 2017 r. Fed będzie zwlekał z podwyżkami lub ograniczy ich skalę – twierdzi Dariusz Lasek, dyrektor inwestycyjny ds. papierów dłużnych Union Investment TFI.

W stronę parytetu

Niezależnie od tego, ile razy Fed podwyższy w 2017 r. stopy procentowe, euro i tak może wielokrotnie znaleźć się pod presją. O ile bowiem Rezerwa Federalna jest na drodze do dalszego zacieśniania polityki pieniężnej, o tyle Europejski Bank Centralny jeszcze bardzo długo utrzyma stopy procentowe na ultraniskim poziomie. Na niekorzyść europejskiej waluty działać też może niepokój polityczny – związany z wyborami we Francji i Niemczech, a także z możliwymi przedterminowymi wyborami we Włoszech i kolejnymi kłopotami Grecji z wierzycielami.

– Im bliżej 2017 r., tym bardziej wydaje się prawdopodobne, że euro przebije się przez „podłogę" dającą o sobie znać od dwóch lat i wróci na poziomy zbliżone do parytetu z końca 2002 r. – uważa Michael Hewson, główny analityk rynkowy CMC Markets. Przypomina on, że różnica między rentownością amerykańskich i niemieckich obligacji dziesięcioletnich jest obecnie większa niż w 2000 r., gdy za euro płaciło się zaledwie 0,8230 USD (co było rekordem słabości europejskiej waluty). – W dłuższej perspektywie należy oczekiwać utrzymania się siły dolara i pogłębienia się spadku kursu euro oraz stabilizacji rentowności papierów skarbowych, z możliwą lekką tendencją wzrostową. Wiele zależeć będzie od sygnałów płynących z amerykańskiej gospodarki, które powinny wyznaczać terminy i tempo realizacji zapowiedzi Fed – prognozuje Roman Przasnyski, główny analityk Gerda Broker.

Walutowa burza

Zacieśnianie polityki pieniężnej przez Fed i umocnienie się dolara najmocniej mogą odczuć gospodarki z dużym deficytem na rachunku obrotów bieżących, a także te, w których mocno daje o sobie znać problem dolarowego zadłużenia spółek. Ruchir Sharma, szef działu rynków wschodzących w Morgan Stanley Investment Management, wskazuje, że wśród największych poszkodowanych mogą znaleźć się Chiny, mierzące się z problemem rosnącego zadłużenia i odpływu kapitału. – Jeśli Rezerwa Federalna będzie nadal podwyższała stopy procentowe, największą pojedynczą ofiarą tej polityki będą Chiny, gdyż jest tam dużo pieniędzy, które chcą opuścić kraj – twierdzi Sharma.

W listopadzie Bank Rozliczeń Międzynarodowych, zwany bankiem banków centralnych ostrzegał, że zbyt silna aprecjacja dolara może doprowadzić do poważnego kryzysu bankowego na rynkach wschodzących. Dolarowe zadłużenie na tych rynkach to aż 3,3 bln USD.

[email protected]

Ścieżki Polski i strefy euro wyraźnie się rozbiegają

Jest niemal pewne, że z powodu załamania inwestycji ostatni kwartał br. będzie dla polskiej gospodarki najsłabszy od ponad trzech lat. Tymczasem strefa euro kończy rok z przytupem.

Wskaźnik PMI, mierzący koniunkturę w strefie euro na podstawie ankiety wśród menedżerów logistyki przedsiębiorstw, według wstępnych wyliczeń firmy IHS Markit utrzymał się w grudniu na listopadowym poziomie 53,9 pkt. Każde wskazanie PMI powyżej 50 pkt oznacza, że aktywność w gospodarce rośnie w ujęciu miesiąc do miesiąca. Tak szybko, jak w listopadzie i grudniu, strefa euro nie rozwijała się od grudnia ub.r.

Tak dobra koniunktura to efekt przyspieszenia w sektorze przemysłowym. PMI dla tego sektora wzrósł w grudniu do najwyższego od kwietnia 2011 r. poziomu 54,9 pkt z 53,7 pkt w listopadzie. Odczyt ten przebił nawet najbardziej optymistyczne prognozy ekonomistów. To dobra wiadomość dla polskiego przemysłu, który dostarcza komponenty do zachodnioeuropejskiej produkcji. Szczególnie, że przemysłowy PMI wzrósł też wyraźnie (do 55,5 pkt z 54,3 pkt w listopadzie) w Niemczech, które są głównym partnerem handlowym Polski. Ankietowani na potrzeby PMI menedżerowie niemieckich firm z przemysłu przetwórczego wskazywali m.in. na przyspieszenie napływu nowych zamówień, w tym eksportowych.

Jednocześnie PMI w sektorze usługowym Eurolandu spadł do 53,1 pkt z 53,8 pkt w listopadzie. Ten odczyt okazał się z kolei gorszy od najbardziej pesymistycznych prognoz ekonomistów. I tak jednak oznacza, że kluczowy dla gospodarki strefy euro sektor rozwija się dynamicznie. Zdaniem Clausa Vistesena, ekonomisty ds. europejskich w firmie analitycznej Pantheon Macroeconomics, wzrost PKB Eurolandu może w IV kwartale sięgnąć 0,4–0,5 proc. w ujęciu kwartał do kwartału, w porównaniu z 0,3 proc. w minionych dwóch kwartałach.

– W związku z szeregiem zagrożeń natury politycznej, a także wygasającym pozytywnym wpływem spadku cen ropy naftowej na konsumpcję, dobra koniunktura z IV kwartału br., na którą wskazują dane sondażowe, raczej długo się nie utrzyma – ostrzega jednak Stephen Brown, analityk z Capital Economics. Według niego w przyszłym roku gospodarka strefy euro powiększy się o zaledwie 1 proc., po wzroście o 1,6 proc. w tym roku.

Czwartkowe dane IHS Markit sugerują także udaną końcówkę roku w USA. Tam wstępny PMI w sektorze przemysłowym wzrósł w grudniu do najwyższego od marca 2015 r. poziomu 54,2 pkt z 54,1 pkt miesiąc wcześniej.

W Anglii i Szwajcarii bez zmian

W cieniu Fedu decyzje dotyczące polityki pieniężnej podejmowały w czwartek Bank Anglii, Szwajcarski Bank Narodowy i norweski Norges Bank. Jak się można było spodziewać, nie wprowadziły żadnych istotnych zmian do polityki pieniężnej.

Bank Anglii utrzymał główną stopę procentową na poziomie 0,25 proc., program skupu obligacji rządowych na poziomie 435 mld funtów i skupu obligacji korporacyjnych do 10 mld funtów. Brytyjski bank centralny lekko obniżył prognozę inflacji (co przyczyniło się do osłabienia funta) i niemal rutynowo wskazał, że może o sobie dać znać wiele czynników ryzyka. Największe zaskoczenie sprawił przyznając, że obiecywany przez Donalda Trumpa program odbudowy amerykańskiej infrastruktury może skutkować silniejszym wzrostem gospodarczym na świecie.

Szwajcarski Bank Narodowy utrzymał zaś swoją stopę depozytową na poziomie minus 0,75 proc. (a pasmo wahań frankowej, trzymiesięcznej stopy pożyczek międzybankowych w przedziale od minus 1,25 proc. do minus 0,25 proc.). Ale prezes szwajcarskiego banku centralnego Thomas Jordan zapowiedział, że jego instytucja może dokonać obniżki stóp, jeśli będzie to potrzebne. Wskazał też, że frank jest już znacząco przewartościowany, a ujemne stopy procentowe sprawiają, że inwestowanie w tę walutę straciło na atrakcyjności. Frank umacnia się jednak wobec złotego. Za 1 CHF płacono nawet 4,14 zł.

Norges Bank utrzymał główną stopę procentową na poziomie 0,5 proc. Komunikat po posiedzeniu norweskiego banku centralnego był dosyć gołębi. Analitycy znów zaczęli rozważać, czy za kilka miesięcy zdecyduje się on na obniżkę stóp procentowych o 25 pkt bazowych.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?