Ostatnie lata dowiodły, że w polityce pieniężnej głównych banków centralnych świata nie ma rzeczy niemożliwych. Jest za to miejsce i na nieoczekiwane wolty, i na szeroki wachlarz interpretacji przez inwestorów tego, co słyszą lub chcieliby usłyszeć.
Łagodne zaostrzanie
O środowym wystąpieniu Janet Yellen przed kongresową Komisją do spraw Usług Finansowych Izby Reprezentantów trudno mówić w kategorii wolty w stosunku do dotychczasowych deklaracji działań, jednak wystarczyły nieśmiałe stwierdzenia dotyczące wątpliwości w kwestii kształtowania się zjawisk inflacyjnych, by inwestorzy ocenili ten głos jako sugestię załagodzenia stanowiska Fedu. Tym bardziej że inflacyjne wątpliwości zostały wsparte tezą, że stopy procentowe w Stanach Zjednoczonych nie muszą wzrosnąć zbyt mocno, by osiągnąć pożądany efekt, oraz że umiarkowane podwyżki będą właściwą drogą do utrzymania tempa wzrostu gospodarczego i powrotu inflacji do założonego celu. Co do konkretów, inwestorzy usłyszeli to, co znali z wcześniejszych deklaracji, czyli zapowiedź jeszcze jednej podwyżki stóp w tym roku i rozpoczęcia procesu redukowania bilansu Fedu.
To jednak wystarczyło do zdecydowanej poprawy nastrojów na rynkach finansowych. Choć o euforii na Wall Street trudno mówić, S&P500 po sięgającym niespełna 1 proc. wzroście dotarł w czwartek w okolice niedawnego historycznego szczytu, sygnalizując możliwość zakończenie trwającej od końca czerwca korekty. Dow Jones nawet ustanowił w środę kolejny rekord, a Nasdaq kontynuował konsekwentnie odrabianie strat. Po słowach Janet Yellen dolar co prawda nieznacznie się umocnił, ale reakcję rynku długu można uznać za modelową. Rentowność amerykańskich dziesięcioletnich obligacji skarbowych, sięgająca jeszcze kilka dni wcześniej niemal 2,4 proc., poszła w dół, docierając w okolice 2,3 proc. Ten ruch powieliły papiery dłużne na niemal całym świecie. Jednak już w czwartek zaczął być widoczny brak konsekwencji i ceny obligacji zaczęły spadać, podbijając nieco rentowność.
Z wyciąganiem wniosków w kwestii rozwoju sytuacji na rynkach lepiej więc jeszcze trochę poczekać. Trzeba też wziąć pod uwagę deklaracje i sygnały płynące z innych banków centralnych. Z jednej strony nasila się przekonanie, że Europejski Bank Centralny, mimo deklarowanej niechęci, będzie musiał się zająć sprawą dalszych losów programu skupu obligacji, z drugiej zaś pojawia się coraz więcej niepewności w kwestii polityki Banku Japonii. Na rynek dotarły informacje, że EBC już we wrześniu może ogłosić decyzję dotyczącą planu stopniowego wygaszania ilościowego luzowania polityki pieniężnej, a sugestii w tej sprawie można się spodziewać przy okazji sierpniowej konferencji bankierów centralnych w Jackson Hole. Na głównych giełdach europejskich na razie jednak przeważył optymizm płynący zza oceanu i DAX od obrony wsparcia w okolicach 12 400 punktów przeszedł do udanego ataku na 12 600 punktów, co oznacza powrót w granice trwającej od maja konsolidacji tego indeksu.