Spadki zalewają warszawski parkiet. Tracą już nie tylko małe i średnie, ale także największe spółki. Od początku roku WIG20 spadł już o blisko 10 proc., mWIG40 o 8 proc., a sWIG80 o 6 proc. Małe spółki jednak rażą słabością już od dłuższego czasu – przez rok straciły prawie 15 proc., średnie w tym czasie spadły o 7,7 proc. a największe o 4,6 proc.
Zagranica realizuje zyski
– Po udanym dla GPW 2017 r., a konkretnie dla WIG20 i niektórych firm z mWIG40, trwa realizacja zysków. Inwestorzy zagraniczni sprzedają polskie blue chips, które w 2017 r. w dolarze dały zarobić ponad 50 proc. To element szerszego zjawiska związanego z mocniejszym dolarem i rosnącymi rentownościami amerykańskiego długu – mówi Dariusz Świniarski, zarządzający w DM TMS Brokers.
Płynność, która w czasach QE rozlewała się po rynkach wschodzących, stopniowo wraca do USA, co stwarza presję na wyceny aktywów w krajach rozwijających się. Wpływ na relatywną słabość polskiego rynku na tle rynków rozwijających się (od początku roku MSCI Poland stracił już 8 proc. zaś MSCI Emerging Markets tylko 1,5 proc.) ma reklasyfikacja Polski do koszyka rynków rozwiniętych w indeksach FTSE Russell. – Mimo potencjalnie pozytywnej informacji, szacowany wpływ na polskie akcje może przynieść 1 mld USD podaży, bo udział Polski w koszyku FTSE EM to 1,68 proc., ale w koszyku FTSE DM spadnie do 0,164 proc. Reklasyfikacja nastąpi dopiero we wrześniu, ale globalne fundusze aktywnie zarządzane już zaczęły relokację aktywów. Ma to głównie wpływ na walory największych polskich spółek – dodaje Świniarski.
Michał Rabiej, członek zarządu Baltic Capital TFI, dodaje, że nie pomaga też sytuacja na światowych rynkach akcji. – Od stycznia na większości z nich mamy do czynienia z korektą lub konsolidacją notowań. Nastawieniu do rynków rozwijających się nie pomaga również umacniający się dolar, a większość inwestorów zagranicznych operuje stopami zwrotu wyrażonymi właśnie w tej walucie – mówi Rabiej.