Mapa ryzyka, czyli co sprawia, że inwestorzy czują niepokój

Pod presją znalazł się nie tylko polski rynek, ale również szereg rynków wschodzących i rozwiniętych.

Publikacja: 30.05.2018 10:13

Mapa ryzyka, czyli co sprawia, że inwestorzy czują niepokój

Foto: Adobestock

Wtorkowa sesja przyniosła wyprzedaż na większości europejskich giełd i rynków obligacji. Szereg czynników ryzyka nałożyło się na siebie, pogarszając nastroje inwestorów. Na horyzoncie widać zaś inne niebezpieczeństwa, które mogą za jakiś czas dać o sobie znać.

Kryzys polityczny we Włoszech i w Hiszpanii

- FTSE MIB, główny indeks giełdy w Mediolanie, spadał we wtorek nawet o ponad 3 proc. Rentowność włoskich obligacji dwuletnich skoczyła z około 1 proc. rano do 2,4 proc. po południu. Tak szybkiego wzrostu w ciągu jednej sesji nie doświadczyła wcześniej nawet w okresie zaostrzenia kryzysu w strefie euro. Rentowność włoskich dziesięciolatek zbliżyła się do 3,4 proc., gdy rano wynosiła 2,7 proc., dzień wcześniej 2,4 proc. a miesiąc temu 1,75 proc. Stała się najwyższa od wiosny 2014 r. Rynki reagują tak gwałtownie na kryzys polityczny, w którym znalazły się Włochy. W weekend zakończyła się fiaskiem próba utworzenia rządu przez dwie populistyczne partie: Ligę Północną i Ruch Pięciu Gwiazd. Prezydent Sergio Mattarella zablokował bowiem nominację na ministra finansów Paolo Savony, ekonomistę znanego z krytyki obecności Włoch w strefie euro. Teraz Liga i Ruch wzywają do impeachmentu prezydenta, a Mattarella wyznaczył na premiera rządu technicznego Carlo Cottarellego, byłego oficjela z Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Początkowo rynki się z tego cieszyły, ale szybko zrozumiały, że włoski prezydent sprowokował głębszy kryzys. Cottarelli ma małe szanse na zdobycie wotum zaufania w parlamencie, nie mówiąc już nawet o uchwaleniu budżetu. To oznacza więc, że Włochy czekają nowe wybory, które najprawdopodobniej przyniosą więcej głosów Lidze i Ruchowi. Za kilka miesięcy może więc w Rzymie powstać rząd, z którym Bruksela już na wstępie będzie ostro skonfliktowana. Liczony przez firmę Sentix indeks, obliczający prawdopodobieństwo wyjścia w ciągu 12 miesięcy Włoch ze strefy euro, wzrósł więc z 3,6 proc. w kwietniu do 11,3 proc. w maju. Na kryzys we Włoszech nałożyły się niepokoje polityczne w Hiszpanii. W piątek ma być głosowane w parlamencie wotum nieufności dla centroprawicowego rządu Mariano Rajoya. Jest więc ryzyko przyspieszonych wyborów. To wpływa na hiszpańskie obligacje. Rentowność dziesięciolatek przebiła we wtorek 1,65 proc., gdy w piątek wynosiła nawet mniej niż 1,4 proc.

Polityka Fedu i EBC

- Amerykańska Rezerwa Federalna zacieśnia politykę pieniężną i zgodnie z prognozami analityków, może dokonać w tym roku jeszcze dwóch – trzech podwyżek stóp procentowych. Jednocześnie redukuje sumę bilansową, czyli pozbywa się aktywów, które skupowała od wybuchu kryzysu. To ściąga płynność, zwłaszcza z bardziej ryzykownych rynków, i prowadzi do umocnienia się dolara. Europejski Bank Centralny jest wciąż mocno w tyle z podwyżkami stóp, co jest dodatkowym czynnikiem wzmacniającym dolara wobec euro i wielu innych walut. Ogranicza jednak swój program QE i zapewne przestanie skupować aktywa wraz z końcem roku. Kolejne źródło płynności więc wysycha, a jedynym dużym bankiem centralnym nieograniczającym stymulacji rynków, jest obecnie Bank Japonii.

Turcja, Argentyna, Brazylia i inne wrażliwe rynki wschodzące

- Polityka Fedu prowadząca do umocnienia dolara uderza najmocniej w rynki wschodzące, które są uznawane przez inwestorów za słabe ogniwa. O zaliczeniu do tego grona mogą decydować takie czynniki jak : wysoka inflacja, duży deficyt na rachunku obrotów bieżących czy problemy polityczne. Z tych powodów pod presją znalazła się choćby Turcja. Choć w ostatnich dniach deprecjacja liry tureckiej wyhamowała, to od początku roku sięgnęła 18 proc. Za dolara płacono we wtorek po południu 4,61 liry. Słabym ogniwem jest też Argentyna. Jej waluta, peso, osłabła od początku roku wobec dolara aż o 25 proc. Presję odczuwa również sąsiednia Brazylia, której waluta, real, osłabł w tym roku do dolara o 11 proc. Dodatkowo w brazylijską gospodarkę uderza strajk kierowców ciężarówek protestujących przeciwko wysokim cenom benzyny.

Wysokie ceny ropy

- Na rynku naftowym doszło w ostatnich dniach do korekty. O ile cena ropy gatunku WTI przekraczała w zeszłym tygodniu 72 USD za baryłkę, to we wtorek wynosiła już 67 USD. Jest jednak o 33 proc. wyższa niż 12 miesięcy temu i zbliżona do poziomu z jesieni 2014 r. To może podsycać inflację i uderzać w konsumpcję w gospodarkach importujących surowiec. Powrót amerykańskich sankcji wymierzonych w Iran oraz załamanie produkcji w pogrążonej w ciężkim kryzysie Wenezueli mogą prowadzić do dalszego ograniczenia podaży ropy i wzrostu jej cen.

Wojny handlowe

- Choć niedawno władze USA i Chin ogłosiły zawieszenie wojny handlowej, to wciąż istnieje ryzyko, że wybuchnie ze zwiększoną siłą. Do tego wzrasta niebezpieczeństwo uwikłania się USA w konflikt handlowy z Unią Europejską. Administracja Trumpa rozpoczęła niedawno dochodzenie w sprawie wpływu importu samochodów na bezpieczeństwo narodowe USA. Jeśli to śledztwo będzie skutkować podwyżką ceł, to poszkodowane będą też kraje naszego regionu.

Opinie

Piotr Zagała, zarządzający TFI BGŻ BNP

Wejście MiFID II przyczynia się do odpływu środków z TFI inwestujących zazwyczaj w małe spółki do większych podmiotów. Te z kolei już kilka lat temu rozpoczęły odwrót od krajowego rynku i wiele funduszy akcji polskich inwestuje tak naprawdę za granicą. W sytuacji tej nie pomaga niepewność względem przyszłości OFE i PPK – lada chwila może pojawić się miażdżąca dla inwestorów decyzja o nacjonalizacji portfeli akcyjnych w ramach OFE. Nie wygląda to najoptymistyczniej, ale pamiętajmy, że w momencie gdy wszystko wygląda świetnie, to jest to najlepszy moment na sprzedaż akcji. Teraz jest dość nieciekawie, natomiast wiele spółek jest tanich, nawet bardzo. W dodatku wiele z nich płaci wysokie dywidendy, wielokrotnie przewyższające stopę oprocentowania depozytów.

Łukasz Bugaj, analityk, DM BOŚ

Powinniśmy znajdować się teraz bliżej kumulacji krótkoterminowej paniki. Jej przyczyną są nie tylko problemy Włoch. Włoska polityka jest przecież i będzie burzliwa. Problemy z utworzeniem rządu nie są tam niczym niezwykłym. Kryzys we Włoszech należy jednak widzieć w szerszym kontekście. Dane z Europy, takie jak wskaźniki PMI słabną. Można było początkowo pomyśleć, że I kwartał był czasem przejściowego ich pogorszenia, ale one są nadal osłabione. Mamy spowolnienie gospodarcze w Europie. Sytuacja przypomina więc tę z 2012 r. Wówczas coś, co nazywano kryzysem egzystencjalnym strefy euro, nałożyło się na okres dekoniunktury gospodarczej. A dekoniunktura źle przecież wpływa na giełdy. Teraz też kryzys polityczny może być jedynie zapalnikiem, tego co mniej widoczne.

Piotr Neidek, analityk techniczny DM mBanku

Zgodnie z kanonami AT bessa pojawia się po przełamaniu bariery 20 proc. liczonej od ostatniego kluczowego szczytu, zatem ani sWIG80, ani WIG20 nie weszły jeszcze w etap podręcznikowej bessy. Niestety, wskaźniki wyprzedzające oraz analiza międzyrynkowa wskazują na niekorzystny scenariusz, mianowicie w ubiegłym tygodniu tzw. wiązka EMA (średnich ekspotencjalnych) wygenerowała sygnał sprzedaży zamykający długoterminowy sygnał kupna, jaki pojawił się pod koniec 2016 r. na WIG. W międzyczasie z trzeciej linii GPW odpływa kapitał, zaś zachowanie złotego ostrzega przed zamykaniem pozycji przez zagranicę. Aby Big Picture miał się poprawić, WIG20 musiałby wrócić nad 2350 pkt.

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty