– Jeśli do tego dochodzi, to najczęściej papiery skupują akcjonariusze posiadający już duże pakiety i sprawujący kontrolę nad firmą. Rzadko jednak takie działania są w stanie zmienić dominującą tendencję, a co najwyżej mogą powstrzymać przecenę lub złagodzić jej skalę – podkreśla analityk.
Fala delistingów
Na polskim rynku są stosowane co najmniej trzy konstrukcje prawne buy backu. Pierwsza polega na skupowaniu akcji z rynku podczas sesji giełdowych, druga to ogłoszenie publicznego wezwania, a trzecia polega na szybkiej ofercie skupu skierowanej przez spółkę do inwestorów.
Na skup akcji można również patrzeć przez pryzmat późniejszego wycofania spółki z obrotu giełdowego, a właśnie takie zjawisko z niepokojąco dużym natężeniem obserwujemy w ostatnich kilkunastu miesiącach na warszawskiej giełdzie. Od stycznia parkiet opuściło już 12 firm, a zadebiutowały zaledwie cztery.
– Obserwuję tendencję polegającą na tym, że coraz więcej osób zamożnych rozważa własne, prywatne zaangażowanie kapitałowe w takich podmiotach, co moim zdaniem będzie skutkowało skupem akcji i pozyskaniem inwestorów, partnerów spoza rynku giełdowego – komentuje Kornel Dybul, prezes Invest Secure Family Office. Dodaje, że niestety dla inwestora indywidualnego taka sytuacja nie jest korzystna, ponieważ w dzisiejszych cenach wezwań trudno znaleźć premię za poniesione przez niego ryzyko i inwestor indywidualny nie realizuje zakładanych zysków. Co więcej, skupowane i zdejmowane z warszawskiego parkietu są często spółki, które posiadają nadwyżki finansowe, bardzo dobre fundamenty, wyniki i perspektywiczne plany rozwoju.
– Oby nie ziścił się scenariusz, w którym wybór akcji do portfela będzie jeszcze trudniejszy, ponieważ najlepsze dywidendowe spółki znajdą się poza rynkiem giełdowym – reasumuje Dybul.
Marcin Materna szef działu analiz, Millennium DM
Marcin Maternaszef działu analiz, Millennium DM Skup akcji przez spółkę, jako formę podziału zysku, uznaję za coś gorszego niż dywidendę – uprzywilejowuje on dużych inwestorów kosztem mniejszych, zwłaszcza detalicznych. Często jest to tłumaczone chęcią pozbycia się nawisu podaży, ale to tłumaczenie jest dość słabe – skup akcji zmniejsza płynność, a nawis podaży, jeśli faktycznie istnieje, to jedynie wskutek słabej kondycji spółki i niewiary akcjonariuszy we wzrost jej akcji. Jeśli spółka ma zbędną gotówkę, niech wypłaci dywidendę. Wyniki części firm są pod presją, co wynika z cyklu koniunkturalnego (tym razem przeszkadzają wysokie koszty pracy). Stąd niskie notowania – jeśli akcjonariusz uważa, że jest to sytuacja przejściowa, może się pokusić o skup akcji i wycofanie spółki z giełdy. Finansowanie takiego wykupu nie jest przy obecnych stopach drogie, a przy założeniu, że spółkę wycofuje się tanio (niskie P/E), wygląda to na dobry pomysł. Nie spodziewam się jednak znacznego zwiększenia skali wezwań czy wykupów – na GPW wśród akcjonariuszy dominuje raczej konserwatywne podejście to kwestii lewarowania czy też wzrostu wartości poprzez zmianę struktury finansowania.