Pytania do: Stanisława Gomułki, profesora, byłego wiceministra finansów, głównego ekonomisty BCC

Jest pewne ryzyko, że dojdzie do dużego spadku indeksów giełdowych. Takie spadki nie powodują jednak dużego kryzysu w sferze realnej

Publikacja: 30.07.2018 12:30

Pytania do: Stanisława Gomułki, profesora, byłego wiceministra finansów, głównego ekonomisty BCC

Foto: Fotorzepa

Kryzys zapoczątkowany upadkiem Lehman Brothers był czymś wyjątkowym?

Kryzysów bankowych było w historii bardzo dużo. Ten sprzed dziesięciu lat był jednak wyjątkowo duży. I nie na Dalekim Wschodzie, nawet nie w Japonii, tylko w największej gospodarce świata. Obejmował na początku przede wszystkim Stany Zjednoczone i Wielką Brytanię.

Dopiero potem rozlał się na strefę euro, pozostałą część Europy i na cały świat. Był związany z wyjątkowo ekspansywną polityką monetarną w tych dwóch krajach prowadzoną już kilka lat wcześniej.

Mechanizm tego wszystkiego jest bardzo dobrze znany. Zaczęło się od ogromnej liczby kredytów na zakup mieszkań, które po spadku cen nieruchomości i wzroście stóp procentowych przestały być spłacane. To trochę tak, jak przebicie balonu papierosem.

Nie dało się tego przewidzieć?

Kilka miesięcy przed upadkiem Lehman Brothers jako wiceminister finansów byłem na spotkaniu w Paryżu, był tam też wiceprezes MFW, Amerykanin. Wypytywaliśmy go o sytuację amerykańskich finansów i o ryzyko kryzysu. On trochę uciekał od odpowiedzi. Gospodarka amerykańska była na specjalnych prawach w MFW. Inne kraje były poddawane krytycznej ocenie. USA nie. Zwracaliśmy wtedy uwagę na ryzyka z tym związane. Mówiliśmy, że to naraża cały świat, również Europę, na poważne ryzyko kryzysu. Chyba nikt jednak nie zdawał sobie sprawę ze skali tego, co nam grozi.

Gdzie dziś szukać zagrożenia kolejnym kryzysem gospodarczym?

Od kilku lat w Stanach Zjednoczonych i w Europie mamy bardzo niskie stopy procentowe. To fenomen w historii monetarnej świata. Nie wywołało to jednak dużego wzrostu kredytów.

Z jednym wyjątkiem. Mocno rosły indeksy giełdowe. Bardzo tani pieniądz był pożyczany na zakupy akcji na giełdach. Indeksy poszybowały do poziomów znacznie wyższych niż dziesięć lat temu. I dziś jest pewne ryzyko, że dojdzie do dużego spadku tych indeksów. Ale jednak to jest coś innego. Spadki indeksów giełdowych nie powodują jakiegoś dużego kryzysu w sferze realnej. Możliwy jest więc jakiś spadek indeksów, ale nie tak duży kryzys jak dziesięć lat temu.

W Europie mamy wzrost wymagań ostrożnościowych nałożonych na banki. Zostały one zobowiązane do mocnego podniesienia kapitału związanego z ryzykiem. Relacja ogólnej masy kredytów do posiadanego kapitału jest więc teraz bardziej sensowna niż dziesięć lat temu. Ryzyko zapaści w systemie bankowym, monetarnym jest znacznie mniejsze. Nie ma dziś tak wielkich problemów jak kilka lat temu.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?