Minęły trzy lata rządów Prawa i Sprawiedliwości, w czasie których państwowe firmy przeżywały lepsze i gorsze chwile. Zarobić dały, głównie dzięki sprzyjającemu otoczeniu, Orlen, Lotos, JSW i KGHM. Dobrze wypadły też PKO BP i PZU, ale bardzo słabo energetyka, Azoty, BOŚ, PHN i PKP Cargo. Co dalej?
Sporo wyzwań
– Warto na początku podkreślić, że w opinii coraz większej grupy inwestorów – ale także na podstawie wskaźników ekonomicznych – znajdujemy się w końcówce cyklu i przed nami raczej spadek aktywności gospodarczej niż jej wzrost. Powinniśmy raczej wybrać spółki, które mogą najmniej stracić w przypadku ziszczenia się tego negatywnego scenariusza – uważa Marcin Materna, dyrektor działu analiz Millennium DM.
Czy mogą być to firmy energetyczne, które nie wiadomo, czy będą mogły przenieść podwyżki cen energii na klientów w roku wyborczym? – Prognozy wyników tych spółek na przyszły rok nie predestynują ich raczej do stania się liderami zwyżek w dłuższym terminie – uważa Materna. Jednak Kamil Kliszcz, szef działu analiz DM mBanku, wskazuje, że perspektywy dla sektora na najbliższe trzy lata wyglądają dość obiecująco, o czym decyduje poprawa marż w segmencie wytwarzania w przyszłym i kolejnym roku czy wzrost cen węgla, sprzyjający pionowo zintegrowanym koncernom.
– Wyjaśnia się powoli czynnik mogący zagrozić wynikom, czyli taryfa dla gospodarstw domowych. Jeśli uda się wprowadzić mechanizm kompensujący, to dużego problemu dla firm energetycznych nie będzie, ale pierwotnie proponowane zamrożenie taryf i poniesienie kosztu przez branżę dla niektórych spółek byłoby bardzo negatywne, np. dla Energi czy Tauronu. Najbliższe trzy lata nie przyniosą wielkich nakładów inwestycyjnych na energetykę, kolejna fala przyjdzie pewnie dopiero w latach 20., i dlatego spółki powinno być stać na powrót do wypłaty dywidend. Czy tak się stanie – zadecyduje główny akcjonariusz. Wygląda więc na to, że momentum dla firm energetycznych będzie korzystne – uważa Kliszcz.
Dodaje, że Lotos i Orlen w dużym stopniu są uzależnione od otoczenia makroekonomicznego, a rafineriom ostatnie cztery lata przyniosły hossę i wyniki były rekordowe. – Teraz spodziewamy się raczej pogorszenia marż modelowych w rafineriach. Oczekujemy rosnących cen ropy i gazu, co powinno sprzyjać spółkom wydobywczym, takim jak PGNiG, MOL czy Lotos, a pod presją mogą być rafinerie, czyli Orlen. W przyszłym roku PGNiG powinien być zdolny do wypłaty dywidend, podobnie jak Orlen i Lotos, choć tu szykowana fuzja będzie mieć decydujący wpływ – zaznacza Kliszcz.