Wczoraj rentowności 2-letnich instrumentów znalazły się wyżej niż 5-letnich. Po raz ostatni taka sytuacja miała miejsce w czerwcu 2007 r. - Odwrócenie części krzywej dochodowości obligacji skarbowych może też być sygnałem silniejszego spowolnienia gospodarczego w kolejnych latach i niższej inflacji – uważa Marcin Lipka, analityk serwisu Cinkciarz.pl. Z kolei Charlie Bilello, szef działu analiz w Pension Partners udowadnia, że takie obawy są historycznie uzasadnione. Patrząc bowiem 30 lat wstecz taka sytuacja, gdy rentowność amerykańskich dwulatek była wyższa niż pięciolatek przytrafiła się trzy razy – w grudniu 1988 r., maju 98 r. oraz listopadzie 2005 r. Bilello zwraca uwagę, że z blisko dwuletnim wyprzedzeniem był to sygnał recesji. Rozpoczynała się ona bowiem odpowiednio w lipcu 1990 r., marcu 2001 r. oraz grudniu 2007 r. Jeśli ufać tej analogii, to mamy około 24 miesięcy dobrej koniunktury za oceanem, a potem gospodarka wyhamuje.
Bilello zwraca też uwagę, na synchronizację analizowanych sygnałów ze szczytami na S&P500. Po sygnale z 1988 r. indeks osiągnął lokalny szczyt w lipcu 1990 r. (369 pkt), by następnie spaść do 294 pkt w ciąg kilku miesięcy (-20 proc.). Indeks znalazł się wówczas na granicy teoretycznej bessy i udało mu się odbić. Zdecydowanie gorzej było po dwóch kolejnych sygnałach. Po tym z 1998 r. szczyt na S&P500 pojawił się w marcu 2000 r. (1553 pkt) i do października 2002 r. notowania zanurkowały aż o 50,5 proc. do 768 pkt. Po sygnale z 2005 r. S&P500 ustanowił szczyt w październiku 2007 r. (1576 pkt), by następnie, do marca 2009 r. spaść o 58 proc. do 666 pkt. W tym kontekście wtorkowa reakcja Wall Street wydaje się uzasadniona, choć miała bardziej emocjonalne niż fundamentalny charakter. W końcu zależności między rynkiem długu a akcyjnym daje nam jeszcze dwa lata rynku byka za oceanem.