Na to zjawisko zwrócił uwagę w środowej analizie Kallum Pickering, ekonomista z banku Berenberg. Według niego świadczy ono o malejącej wiarygodności Banku Anglii (BoE).
Pickering zauważył, że odsetek gospodarstw domowych, które w cokwartalnym badaniu Banku Anglii wskazują, że nie wiedzą dokąd zmierzają stopy procentowe, rośnie pomimo tego, że jednocześnie nasilają się ich oczekiwania inflacyjne. Obecnie Brytyjczycy są niemal jednomyślni, że za rok inflacja będzie wyższa, niż dziś. W tym świetle powinni raczej oczekiwać podwyżki stóp procentowych. Dlaczego rekordowo wielu z nich nie ma przekonania, że tak się stanie?
Pickering dostrzega wiele przyczyn tego stanu rzeczy. Wskazuje m.in., że polityka „forward guidance", czyli kształtowania oczekiwań co do zmian stóp procentowych w przyszłości, w wykonaniu Banku Anglii jest zbyt skomplikowana. Do tego BoE w ostatnich latach był zdecydowanie ostrożniejszy w zaostrzaniu polityki pieniężnej, niż sugerowały jego komunikaty. Działo się tak, choć gospodarka – w szczególności inflacja – uzasadniała szybsze podwyżki stóp. Bank centralny tłumaczył to niepewnością związaną z Brexitem, ale to – jak podkreśla Pickering – jest sprzeczne z jego podejściem z przeszłości, gdy przyjmował pewne założenia co do polityki rządu.
Ekonomista zwraca uwagę, że narastająca nieprzewidywalność Banku Anglii może negatywnie wpływać na skuteczność polityki pieniężnej. Po pierwsze, BoE może zaskoczyć uczestników rynków finansowych i życia gospodarczego zmianą stóp procentowych, wywołując niepotrzebne turbulencje. Po drugie, każda zmiana stóp procentowych będzie miała nieco słabsze efekty, niż w przeszłości. I po trzecie, BoE może mieć kłopot z ignorowaniem nieistotnych dla polityki pieniężnej zmian inflacji (tzn. spowodowanych czynnikami, na które bank centralny nie ma wpływu) z obawy, że jeszcze bardziej nadwyręży swoją wiarygodność.