#TydzieńNaRynkach: Inwestorzy w lepszych nastrojach

Miniony tydzień przyniósł wyraźną poprawę nastojów na giełdach, wynikającą z wiary w działania banków centralnych oraz ze spadku napięć geopolitycznych.

Aktualizacja: 06.09.2019 17:03 Publikacja: 06.09.2019 16:56

Słabość warszawskiej giełdy, a w szczególności segmentu największych spółek, nie jest żadną nowością

Słabość warszawskiej giełdy, a w szczególności segmentu największych spółek, nie jest żadną nowością. Indeks WIG20 od początku roku zniżkuje już o 7,5 proc.

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Zapowiedź wznowienia amerykańsko-chińskich negocjacji, optymistyczna interpretacja danych makroekonomicznych oraz szansa na uspokojenie sytuacji w Hongkongu to główne czynniki poprawy nastrojów na giełdach w ostatnich dniach.

Ryzyko mniej straszne

Nad tym wszystkim dominuje jednak oczekiwanie na działania głównych banków centralnych, zmierzające do podtrzymania słabnącej koniunktury gospodarczej. Co prawda wskaźniki PMI w większości przypadków nie sygnalizowały żadnego przełomu, to jednak okazały się mniej złe, niż się obawiano, co oznacza, że sytuacja nadal ulega pogorszeniu, ale w wolniejszym tempie. Było też kilka pozytywnych zaskoczeń oraz jedno negatywne.

PMI dla przemysłu w Chinach i we Francji powrócił powyżej 50 punktów, poprawiając nieco nastroje. Negatywnym zaskoczeniem był spadek wskaźnika ISM dla amerykańskiego przemysłu poniżej krytycznego poziomu 50 punktów oraz niebezpieczne zbliżenie się do niego PMI dla sektora usług. Te dane akurat zostały zinterpretowane optymistycznie w kontekście zwiększenia szans na obniżkę stóp procentowych przez Fed już na wrześniowym posiedzeniu. Pojawiły się nawet rachuby, że cięcie mogłoby wynieść nawet 0,5 pkt proc. Zarówno dane, jak i ich interpretacja wpłynęły na osłabienie dolara, co rzecz jasna dało odetchnąć głównie rynkom wschodzącym.

W trakcie pierwszych czterech sesji minionego tygodnia S&P 500 zwyżkował o 1,7 proc. i był to już drugi z rzędu ruch górę. Od sierpniowego dołka indeks zyskał już prawie 5 proc., wyraźnie sygnalizując zakończenie spadkowej korekty. Tylko minimalnie mniej w górę poszedł indeks we Frankfurcie, w przypadku którego trwające od połowy sierpnia odreagowanie przekracza już 6 proc. MSCI Emerging Markets (ETF) rósł do czwartku o ponad 2 proc., powracając powyżej 41 punktów. Shanghai Composite zwyżkował o 3,3 proc., ale nie zdołał przebić się powyżej 3000 punktów, zaliczając niewielką korektę po próbie ataku na ten poziom. Niewiele więcej, bo 3,4 proc., zyskał indeks giełdy w Hongkongu. Warto zwrócić uwagę na słabe zachowanie w ostatnich dniach grupy giełd naszego regionu, których indeksy jako jedyne traciły na wartości. W jej skład weszły Ryga, Bukareszt, Wilno, Tallin i Warszawa.

Na uwagę zasługuje też silny wzrost rentowności amerykańskich obligacji skarbowych i powrót krzywej rentowności do bardziej „normalnego" układu, przynajmniej w relacji papierów dwu- i dziesięcioletnich. To także element wpływający na poprawę nastrojów na rynkach finansowych.

Tajemnicza choroba WIG20

Słabość naszego parkietu, a w szczególności segmentu blue chips, nie jest żadną nowością. WIG20 od początku roku zniżkuje o 7,5 proc., plasując się wśród takich „potentatów" jak indeksy giełdy ukraińskiej czy stojącej po raz kolejny u progu bankructwa Argentyny. Sierpniowy spadek o ponad 9 proc. to największa miesięczna przecena od ponad sześciu lat.

Ostatnia sierpniowa sesja, w trakcie której indeks zaliczył wzrost o ponad 3 proc., zdawała się świadczyć o tym, że są widoki na przełamanie złej passy. Nadzieja została nadwątlona już w miniony wtorek, gdy WIG20 tracił 1,7 proc., zdecydowanie negatywnie wyróżniając się na tle pozostałych wskaźników naszego kontynentu. Do czwartku tracił 1,3 proc. Tym razem od banków i energetyki rolę „czarnego charakteru" przejęły telekomy.

WIG Telekom do czwartku tracił 7,3 proc. i był to największy tygodniowy spadek tego subindeksu od połowy 2013 r. Oczywiście na ten wynik dominujący wpływ miała czwartkowa, sięgająca 13,5 proc., przecena akcji Play, związana z informacją o sprzedaży sporego pakietu przez głównych właścicieli spółki. Ale nie należy też zapominać o wtorkowym, przekraczającym 5 proc., tąpnięciu notowań walorów Orange, wiązanym z podpisaniem polsko-amerykańskiej deklaracji w sprawie, która mogłaby oznaczać ograniczenie współpracy z chińską firmą Huawei, aktywnie uczestniczącej dotąd w budowie infrastruktury polskich firm telekomunikacyjnych i związane z tym ewentualne perturbacje. „Przy okazji" przecena dopadła także papierów Cyfrowego Polsatu, choć w nieco mniejszej, nie przekraczającej 5 proc. skali w perspektywie czterech sesji.

Indeksowi największych spółek nie pomagały także notowania rafinerii. Akcje PKN Orlen zniżkowały do czwartku o 3,6 proc., a papiery Lotosu traciły prawie 1 proc. O 2,5 proc. w dół szły walory PGNiG, odwiedzając poziom najniższy od prawie trzech lat. Mimo czwartkowego, sięgającego prawie 7 proc. wzrostowego odreagowania, na sporym minusie tydzień kończyły papiery JSW, schodząc na poziom najniższy od trzech lat. Ceny węgla, szczególnie koksowego, są wrażliwe na koniunkturę, a koszty, szczególnie płacowe, dostosować się do jej niekorzystnych zmian nie chcą. Z hossy, jaka miała miejsce w przypadku akcji JSW w latach 2016–2017, niewiele już zostało, od szczytu z początku 2018 r. akcje JSW potaniały o ponad 70 proc. Bankowy armagedon straszył już trochę mniej, ale papiery instytucji finansowych nadal taniały, najmocniej w przypadku Santandera, tracąc do czwartku 3 proc. O ile argumentów, za pomocą których można było „uzasadnić" sierpniową silną przecenę WIG20 można wymienić sporo, to obecna słabość indeksu wydaje się dość zagadkowa. Szczególnie biorąc pod uwagę sprzyjające otoczenie. MSCI Emerging Markets rósł do czwartku o ponad 2 proc., w górę szły wskaźniki na głównych światowych parkietach, straszyć przestał drożejący dolar.

WIG20 wyrażany w amerykańskiej walucie kończył tydzień na zero, a MSCI Poland symbolicznie zyskiwał na wartości. Zagraniczni inwestorzy nie mieli więc specjalnych powodów do ewakuacji z naszego rynku, podejrzewałbym zaś nasze fundusze emerytalne o skracanie pozycji w najbardziej płynnych akcjach, szykujące się do działania w nowym wcieleniu.

Lepsze średnie spółki

Co ciekawe, wyprzedaży nie było widać w pozostałych segmentach warszawskiego parkietu. Indeks średnich firm w trakcie pierwszych czterech sesji poszedł w górę o 1,4 proc., sygnalizując możliwość przełamania niekorzystnej tendencji. Powrót powyżej 3800 pkt może nie jest wielkim osiągnięciem, ale jako pierwszy krok do dalszego marszu w górę z pewnością się liczy. Indeks średniaków od dołka z końca sierpnia zyskuje już niemal 4 proc. Bardzo pozytywnym sygnałem jest zdecydowana przewaga liczebna walorów firm zwyżkujących nad tracącymi na wartości.

W ostatnich dniach w gronie spadkowiczów znalazły się papiery niewiele ponad dziesięciu spółek. Najmocniej zniżkowały akcje Getin Noble (nieco ponad 9 proc.), Getinu (ponad 5 proc.), Ciechu (spadek o 5,4 proc.) i PKP Cargo (niecałe 2 proc.). Walory naszej kolejowej grupy ponownie testowały historyczne minimum notowań.

Najmocniej, o prawie 7 proc., w górę szły akcje Mabionu, po imponującym 7 proc. czwartkowym skoku, papiery LCC kończyły tydzień zwyżką o prawie 5 proc., po ponad 4 proc. rosły notowania akcji Budimeksu i Kęt, indeksowi średniaków tym razem pomagały też zwyżkujące po 2,5–3 proc. walory Enei i Energi. Spokojnie było na rynku najmniejszych firm. sWIG80 zyskiwał do czwartku jedynie 0,4 proc., dwukrotnie próbując przebić się powyżej 11 700 pkt. Na razie ta sztuka się bykom nie udała, ale w przypadku tego wskaźnika metoda małych kroków w przeszłości sprawdzała się bardzo dobrze, a sierpniowa przecena nie narobiła zbyt wielkich szkód w obrazie tego segmentu rynku.

Złoto myśli o korekcie, optymizm na miedzi

Rynek złota wciąż jest mocno rozpalony, ale coraz wyraźniej widać też, że szykuje się na nim korekta. Notowania kruszcu w minionym tygodniu po raz drugi sięgały po lokalne rekordy, ale już drugi tydzień z rzędu kończy się niewielkimi spadkami. We wtorek kruszec drożał o 1,2 proc., w środę momentami za uncję złota trzeba było płacić 1566 dol., ale czwartkowy handel przyniósł przekraczającą 2 proc. przecenę. I to akurat w dniu kontynuacji osłabienia dolara i spadku indeksu amerykańskiej waluty poniżej 74 pkt. Z tego można wnioskować, że część inwestorów postanowiła zrealizować zyski, choć większość opinii ekspertów wskazuje na kontynuację wzrostowej tendencji na rynku złota.

Większy ruch miał miejsce w przypadku miedzi. Tydzień rozpoczął się dość dramatycznie. We wtorek notowania kontraktów na ten metal w ciągu dnia z impetem spadły poniżej 250 centów za funt, pogłębiając niedawny lokalny dołek. Sesja kończyła się jednak znacznie powyżej tego poziomu, a w czwartek kontrakty notowano o ponad 3 proc. drożej niż tydzień wcześniej. Poprzednio tak silny wzrost miał miejsce w marcu. Można się domyślać, że na przypływ optymizmu wpływ miały lepsze dane z Chin, choć dotyczyły one na razie jedynie wskaźników PMI oraz przede wszystkim doniesienia o planowanym wznowieniu amerykańsko-chińskich negocjacji handlowych.

Po informacjach o kolejnym i to znacznie większym niż się spodziewano spadku zapasów surowca w Stanach Zjednoczonych mocniej w górę poszły notowania ropy naftowej. Zmienność jednak wciąż pozostaje spora, a szacunki dotyczące podaży i popytu na surowiec tym wahaniom sprzyjają. Do czwartku notowania WTI zwyżkowały o 2 proc., ale w ciągu tygodnia oscylowały między niespełna 53 a niemal 58 dol. za baryłkę. W czwartek wieczorem nieznacznie przekraczały 56 dol. W przypadku Brent wzrost tygodniowy sięgał 2,5 proc., a cena w czwartek dobijała do 61 dol.

Analizy rynkowe
Na co mogą liczyć deweloperzy, a na co ich inwestorzy?
Analizy rynkowe
Rekordy indeksów z cłami Trumpa w tle. Na ile jeszcze starczy paliwa?
Analizy rynkowe
Finansowanie magazynów energii wciąż ryzykowne dla banków
Analizy rynkowe
Creotech, Scanway i inni. Czyli polskie spółki przed kosmiczną szansą
Analizy rynkowe
Ameryka nie została obsypana porozumieniami handlowymi
Analizy rynkowe
Giełdy wchodzą z optymizmem w kolejne półrocze