Zapowiedź wznowienia amerykańsko-chińskich negocjacji, optymistyczna interpretacja danych makroekonomicznych oraz szansa na uspokojenie sytuacji w Hongkongu to główne czynniki poprawy nastrojów na giełdach w ostatnich dniach.
Ryzyko mniej straszne
Nad tym wszystkim dominuje jednak oczekiwanie na działania głównych banków centralnych, zmierzające do podtrzymania słabnącej koniunktury gospodarczej. Co prawda wskaźniki PMI w większości przypadków nie sygnalizowały żadnego przełomu, to jednak okazały się mniej złe, niż się obawiano, co oznacza, że sytuacja nadal ulega pogorszeniu, ale w wolniejszym tempie. Było też kilka pozytywnych zaskoczeń oraz jedno negatywne.
PMI dla przemysłu w Chinach i we Francji powrócił powyżej 50 punktów, poprawiając nieco nastroje. Negatywnym zaskoczeniem był spadek wskaźnika ISM dla amerykańskiego przemysłu poniżej krytycznego poziomu 50 punktów oraz niebezpieczne zbliżenie się do niego PMI dla sektora usług. Te dane akurat zostały zinterpretowane optymistycznie w kontekście zwiększenia szans na obniżkę stóp procentowych przez Fed już na wrześniowym posiedzeniu. Pojawiły się nawet rachuby, że cięcie mogłoby wynieść nawet 0,5 pkt proc. Zarówno dane, jak i ich interpretacja wpłynęły na osłabienie dolara, co rzecz jasna dało odetchnąć głównie rynkom wschodzącym.
W trakcie pierwszych czterech sesji minionego tygodnia S&P 500 zwyżkował o 1,7 proc. i był to już drugi z rzędu ruch górę. Od sierpniowego dołka indeks zyskał już prawie 5 proc., wyraźnie sygnalizując zakończenie spadkowej korekty. Tylko minimalnie mniej w górę poszedł indeks we Frankfurcie, w przypadku którego trwające od połowy sierpnia odreagowanie przekracza już 6 proc. MSCI Emerging Markets (ETF) rósł do czwartku o ponad 2 proc., powracając powyżej 41 punktów. Shanghai Composite zwyżkował o 3,3 proc., ale nie zdołał przebić się powyżej 3000 punktów, zaliczając niewielką korektę po próbie ataku na ten poziom. Niewiele więcej, bo 3,4 proc., zyskał indeks giełdy w Hongkongu. Warto zwrócić uwagę na słabe zachowanie w ostatnich dniach grupy giełd naszego regionu, których indeksy jako jedyne traciły na wartości. W jej skład weszły Ryga, Bukareszt, Wilno, Tallin i Warszawa.
Na uwagę zasługuje też silny wzrost rentowności amerykańskich obligacji skarbowych i powrót krzywej rentowności do bardziej „normalnego" układu, przynajmniej w relacji papierów dwu- i dziesięcioletnich. To także element wpływający na poprawę nastrojów na rynkach finansowych.