Jak wielokrotnie zwracaliśmy uwagę, kondycja wschodzących rynków akcji jest kluczowa także dla naszej giełdy, szczególnie dla WIG20. Regularnie monitorujemy kierunek trendu na emerging markets. Na razie nasze pozytywne nastawienie do tej grupy rynków okazuje się trafne. Ostatnio sporo wydarzyło się w tym segmencie.
1. Wybicie z wieloletniej formacji
Najważniejszym sygnałem technicznym jest przebicie przez flagowy indeks MSCI Emerging Markets opadającej linii łączącej serię lokalnych szczytów, począwszy od rekordu wszech czasów z 2007 r. Jeśli dodamy do tego, że podobna linia – ale wznosząca się – łączy dołki z 2009 i 2015 r., to otrzymujemy coś na kształt ogromnej formacji „trójkąta symetrycznego". Jeśli wierzyć w książkowe schematy, to należałoby traktować wybicie z trójkąta jako oznakę wejścia w kolejny (właściwy?) etap hossy. Właśnie taki scenariusz rozegrał się po wyjściu indeksu z podobnej wieloletniej formacji konsolidacji („dreptania w miejscu") w 2005 r. – potem przez dwa lata rynki wschodzące przeżywały silną hossę. Oczywiście trudno byłoby założyć, że teraz czeka nas powtórka z tamtej euforii (mamy inne okoliczności makroekonomiczne), ale kierunek trendu pozostaje pozytywny.
2. Total Return – rekordy
Pamiętajmy, że indeks MSCI EM w swej podstawowej, najbardziej znanej wersji nie obejmuje dywidend (tzn. nie uwzględnia ich reinwestycji). Gdyby je dodać, to okazałoby się, że sytuacja wygląda jeszcze bardziej imponująco. Indeks w wersji Total Return właśnie pokonał rekord z 2007 r.! Tutaj wspomniana linia oporu była nie tyle nachylona w dół, ile pozioma – i też pękła. Mamy więc nowe rekordy wszech czasów na rynkach wschodzących, przy uwzględnieniu dywidend. To naprawdę historyczne chwile!