Aż 17 tys. mieszkań było w projektach, z których budową ruszyli deweloperzy we wrześniu – wynika z danych GUS. To nie tylko o prawie 36 proc. więcej niż rok wcześniej. Dość powiedzieć, że w najlepszym miesiącu ubiegłego roku – październiku – firmy rozpoczęły budowę 15,2 tys. lokali, a w najlepszym miesiącu 2018 r. – znów w październiku – 16,2 tys. W zdrowym I kwartale br. deweloperzy rozpoczynali budowę średnio 10,6 tys. mieszkań miesięcznie, w kwietniu i maju lockdown przykręcił kurek do 6,2 tys., a w wakacje aktywność wróciła w rejony 11–12 tys. Po dziewięciu miesiącach liczba mieszkań w uruchomionych projektach wynosiła 98,3 tys., o 8,3 proc. mniej rok do roku.
Dobrze wyglądają statystyki, jeśli chodzi o pozwolenia na budowę, choć tu wahania między poszczególnymi miesiącami są zazwyczaj spore. Deweloperzy we wrześniu dostali zielone światło na postawienie 13,9 tys. lokali, o 16 proc. mniej rok do roku, ale i ponad 13 proc. więcej miesiąc do miesiąca. Licząc po trzech kwartałach, deweloperzy dostali zgodę na budowę 114,5 tys. mieszkań, o 7 proc. mniej niż rok wcześniej.
(Zbyt) rozpędzony rynek
Agnieszka Mikulska, ekspert w dziale mieszkaniowym CBRE, zwraca uwagę, że wrzesień i październik to tradycyjnie ostatnie miesiące z większą liczbą uruchamianych inwestycji przed zimowym spowolnieniem prac budowlanych.
– Jednak wrzesień 2020 r. jest rekordowym miesiącem w całym okresie, dla którego GUS publikuje dane, czyli od początku 2005 r. W poprzednich miesiącach roku dane świadczyły o większym optymizmie osób prywatnych, budujących głównie domy jednorodzinne na własne potrzeby, choć aktywność deweloperska utrzymywała się na stosunkowo wysokim poziomie. Wrześniowy wynik świadczy o tym, że firmy deweloperskie zdecydowanie zaczęły widzieć przyszłość w jaśniejszych barwach. Niestety, można się obawiać, że coraz trudniejsza sytuacja epidemiczna może wpłynąć na pogorszenie nastrojów w najbliższych miesiącach – mówi Mikulska.