Kluczowe tu będzie przełamanie bariery 4,4660, co nie udaje się notowaniom EUR/PLN od kilku tygodni. Niewykluczone jednak, że systematycznie rosnąca presja na przecenę tzw. bardziej ryzykownych aktywów, której źródłem są rosnące obawy dotyczące coraz większej dziennej liczby zachorowań na Covid-19 w niektórych stanach USA, zadecyduje o zwyżce pary EUR/PLN w najbliższych dniach. Tym bardziej że trwający tydzień jest wyjątkowo ubogi w istotne odczyty danych makroekonomicznych, a to one były, chociażby w ubiegłym tygodniu, przeciwwagą dla obaw dotyczących drugiej fali zachorowań na świecie. Zakres potencjalnego osłabienia złotego do euro oceniam jednak jako ograniczony. Za najbardziej prawdopodobny ruch wynikający z przełamania wspomnianej wcześniej bariery uznaję ruch w kierunku 4,4850 PLN za EUR. Na krajowym rynku długu zmiany dochodowości były ograniczone. W kolejnych dniach za najbardziej prawdopodobny scenariusz uznaję minimalną presję na spadek rentowności 2-latki oraz stabilizację długiego końca krzywej. O ile wpływ na zachowanie krótkiego końca mają przede wszystkim czynniki lokalne – historycznie niski poziom stóp procentowych, nadpłynność sektora bankowego – o tyle o wycenie 10-latki decyduje sentyment zewnętrzny. Ten powinien pozostawać umiarkowanie negatywny, co jest już jednak wycenione w bieżących notowaniach skarbowych papierów wartościowych. ¶