Przed południem papieru JSW drożały nawet o ponad 5 proc., by zakończyć sesję prawie 4 proc. pod kreską.

Od początku tego roku wartość akcji JSW stopniała o ponad 67 proc., kontynuując trend spadkowy z 2018 r.  Wyzwaniem dla spółki jest niekorzystne otoczenie w postaci spadających cen węgla. Zdaniem analityków Trigon DM, potencjał spadku JSW jeszcze się nie wyczerpał, a rynek nie bierze pod uwagę skali problemów, które zagrażają europejskie hutnictwu oraz strukturalnej zmiany produkcyjnej, której skutkiem będzie ograniczenie popytu na węgiel koksujący i koks.  - Dziś mamy do czynienia z ograniczaniem zdolności produkcyjnych w Europie na skutek słabego popytu w automotive oraz rosnących kosztów związanych z CO2, które skłoniły producentów do refleksji dotyczącej technologii produkcji stali. O rozpoczęciu technologicznej zmiany i odejściu od węgla koksującego mówią już najwięksi producenci stali w UE: ArcelorMittal, Voestalipine, ThyssenKrupp, Salzgiter, SSAB, a retoryka ta będzie się nasilać w kolejnych kwartałach – wyjaśniają eksperci

- Na chwilę obecną nie widzimy możliwości dostosowania OPEX i CAPEX spółki do tej strukturalnej zmiany i w konsekwencji jej wartość dla akcjonariuszy mniejszościowych może zbiegać do zera – podsumowują.

Grupa JSW jest producentem węgla koksowego wykorzystywanego do produkcji stali i znaczącym producentem koksu.