Krzysztof Jajuga: Brak wiedzy sprzyja missellingowi

WYWIAD | Prof. Krzysztof Jajuga - z prezesem CFA Society Poland rozmawia Przemysław Tychmanowicz

Publikacja: 05.09.2018 09:51

Prof. Krzysztof Jajuga

Prof. Krzysztof Jajuga

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Zacznijmy od GetBacku. W samej spółce oczywiście wydarzyło się dużo złego, ale jest jeszcze kwestia sprzedawców i nabywców obligacji. Ci drudzy często ślepo wierzyli w to, że sprzedawane obligacje to bezpieczna forma inwestycji. Czyżby więc znowu wyszły braki w wiedzy ekonomicznej?

Krzysztof Jajuga: Przypadek GetBacku nie jest oczywiście pierwszym przypadkiem zła na rynku finansowym. Mogę mieć obawy, że nie jest to niestety również ostatni przypadek. Ocena przyczyn wymaga zastanowienia się. Jestem z natury przeciwnikiem tego, aby każdy przypadek wpadki podmiotu na rynku finansowym próbowano jednolicie tłumaczyć. Tak czyniono przy instrumentach pochodnych walutowych w 2008 i 2009 roku, tak czyniono przy kredytach w obcej walucie. Sądzę, że należy każdy przypadek analizować osobno. Nie ma tu zasady „One size fits all". W jednej sytuacji winę ponosi sprzedawca produktu finansowego, który sprzedał niewłaściwy produkt. W innej sytuacji winny jest chciwy nabywca. Uważam, że są dwa podstawowe warunki uniknięcia wpadek. Pierwszy warunek to etyczne i profesjonalne zachowanie instytucji finansowej, przede wszystkim sprzedawcy. Drugi warunek to dobrze wyedukowany klient. W tym zakresie obowiązek spoczywa po pierwsze na instytucji finansowej, w której interesie powinno być edukowanie klientów. Po drugie, ten obowiązek spoczywa na państwie, które w programach edukacyjnych już w szkole podstawowej powinien wprowadzać elementy finansów osobistych – niestety tak się nie dzieje.

No właśnie, czy to nie jest tak, że wina jest po dwóch stronach? Sprzedawcy wykorzystali niewiedzę klientów, ale ta niewiedza przecież też ma swoje źródła...

Tak jak wskazywałem, to wszystko należy rozpatrywać dla każdego przypadku osobno. Sprzedaż instrumentów finansowych niedostosowanych do profilu inwestycyjnego klienta, czyli tzw. misselling, to zjawisko, które trzeba potępiać. Im szybciej instytucje finansowe wyeliminują takich sprzedawców i w ogóle to zjawisko, tym lepiej dla tych instytucji. Z drugiej strony, brak wiedzy po stronie klientów sprzyja missellingowi. Instrumenty finansowe są coraz bardziej skomplikowane, ich pełne zrozumienie jest trudne dla przeciętnego inwestora, a niestety czasem również dla sprzedawcy. Instytucje finansowe muszą zrozumieć, że dobrze wyedukowany klient to wartość dodana dla tych instytucji. Niestety edukacja ekonomiczna, a przede wszystkim edukacja finansowa, jest trudna. Mówi się, że nie jest to temat „sexy". Przeciętny obywatel wierzy kłamstwom szerzonym w internecie o rzekomo atrakcyjnych inwestycjach, które to przekazy zachęcają do inwestowania w niewiarygodne i nietransparentne produkty.

Pochylmy się teraz nad kwestią sprzedawców. Może wielu z nich też jest niedouczonych i nastawionych tylko na zysk? Rynek pokazał najgorsze, a może też i prawdziwe oblicze?

Jak już wskazywałem, są sprzedawcy niedouczeni, zachowujący się nieetycznie. Mam jednak wrażenie, że ich liczba się zmniejsza. Jest to jednak długi proces.

To, co się wydarzyło, raczej nie buduje zaufania do szeroko rozumianego rynku finansowego, ani do osób na nim pracujących. Czy praca na rynku ma jeszcze jakąś wartość oczywiście poza kwestiami ekonomicznymi?

Nie ulega wątpliwości, że zawody związane z rynkiem finansowym to jedne z najlepiej płatnych zawodów. Profesjonaliści zaliczani do czołówki często stają przed nowymi wyzwaniami, które wymagają dużej kreatywności. Są to na przykład zadania oceny ryzyka nowego typu inwestycji czy też instrumentów finansowych. Kreatywni profesjonaliści mogą być pewni, że zawód, który wykonują, nie zostanie w najbliższych latach zautomatyzowany. Roboty, którymi tutaj są zaawansowane algorytmy komputerowe, zastąpią zawody niewymagające kreatywności, w których wykonuje się czynności powtarzalne.

Stoi pan na czele CFA Society Poland. Tytuł CFA posiada u nas ponad 600 osób. Jaką przyszłość widzi pan dla nich, biorąc pod uwagę wszystko to, co się dzieje na rynku? GetBack pokazał, że nawet autorytety inwestorskie nie ustrzegły się błędów. Może wszystkie tytuły, w tym CFA, są więc dodatkiem, a liczy się przede wszystkim pewnego rodzaju wyczucie rynkowe, spryt i odpowiednie znajomości.

Samo posiadanie tytułu nie wystarczy. Można mieć kilka różnych certyfikatów i nie być profesjonalistą. Wyczucie rynkowe, a zwłaszcza timing, może pomóc odnieść sukces, ale nie jest to główny czynnik. Pamiętajmy o tym, że zawody wymagające zaawansowanych kompetencji w sektorze finansowym powinny być zawodami zaufania publicznego. Do tego jest konieczne etyczne i profesjonalne postępowanie osób zatrudnionych w instytucjach finansowych. CFA Society Poland bardzo mocno angażuje się w promowanie najwyższych standardów etycznych. Ostatnio zorganizowaliśmy we współpracy z KNF konkurs Ethics Challenge. To właśnie te standardy etyczne, które CFA Institute wprowadził już do swojego programu ponad 40 lat temu, wyróżniają standard CFA. Niemniej jednak należy pamiętać, że kodeks etyczny stanowi tylko zbiór zasad i reguł. Ich zastosowanie należy już do poszczególnych jednostek kierujących się własnym kompasem moralnym, na który wpływ mają wychowanie czy wartości wynoszone z domu.

Jak w ogóle tytuł CFA jest postrzegany wśród pracodawców, tj. domy maklerskie czy też TFI?

W naszym kraju już od co najmniej dekady obserwuje się trend, który od dłuższego czasu występuje na rynkach rozwiniętych, ale częściowo na rynkach rozwijających się (np. azjatyckich). Instytucje finansowe poszukują posiadaczy tych certyfikatów, jest to dla nich gwarancją wysokiego standardu. Co więcej, wiele instytucji finansowych finansuje swoim pracownikom uczestnictwo w programie i egzaminie, a także uczestnictwo w kursach przygotowawczych. Posiadacz certyfikatu CFA to numer „1", jeśli chodzi o zapotrzebowanie na zaawansowanych specjalistów z finansów.

Na rynku jest wiele kwalifikacji: lokalnych jak i międzynarodowych. Czy CFA jest dobrym kierunkiem na lokalnym rynku czy jedynie ścieżką kariery dla osób, które planują międzynarodową karierę?

Obie drogi są dobre. Posiadacze tytułu CFA są chętnie zatrudniani w polskich czołowych instytucjach finansowych, a ponadto, jak wiemy, w Polsce posiadacz certyfikatu CFA może uzyskać licencję doradcy inwestycyjnego czy też maklera po zdaniu testu złożonego z 30 pytań. Jeśli chodzi o międzynarodową ścieżkę, sprawa jest oczywista – to najwyższy światowy standard.

Czy nie obawia się pan, iż rosnąca popularność licencji CFA może spowodować, iż posiadanie tytułu jest mniej wartościowe?

Nie ma mowy. Praktyka pokazuje dokładnie odwrotną tendencję, mimo że liczba zdających egzamin to już ćwierć miliona osób, a liczba posiadaczy tytułu to ponad 150 tysięcy osób w ponad 165 krajach. Fenomen CFA wynika z faktu, że jest to po pierwsze, tzw. złoty standard, nazywany też globalną walutą (global currency), co oznacza, że posiadacz tytułu CFA jest rozpoznawany i uznawany praktycznie na wszystkich rynkach finansowych. Spotkałem się z nieprawdziwym stwierdzeniem, propagowanym przez niektórych w polskim internecie, że CFA to amerykańska licencja, odpowiednik podobnej europejskiej. Jest to ewidentna nieprawda świadcząca o braku elementarnej wiedzy tych, którzy ją głoszą. Nie ma żadnej europejskiej licencji czy też amerykańskiej licencji. Jak można porównywać światowy certyfikat CFA, który w Polsce posiada ponad 600 osób, z mało znanym i nierozpoznawalnym certyfikatem, który w Polsce posiada około 30 osób. CFA to standard światowy już od co najmniej dwudziestu kilku lat. Rynek finansowy jest globalny i taki musi być też standard. Po drugie, posiadanie certyfikatu CFA oznacza możliwość pracy nie tylko jako analityk finansowy czy zarządzający portfelem, ale również jako dyrektor finansowy (CFO), doradca finansowy (tzw. wealth manager), konsultant finansowy itd. Po trzecie, posiadając tytuł CFA, uzyskuje się zwolnienie z części egzaminów prowadzących do uzyskania takich certyfikatów jak PRM, ACCA. Odwrotna uznawalność nie jest możliwa. To też świadczy o wysokiej jakości CFA.

Pojawiają się głosy, iż licencję CFA biorą pod uwagę amerykańskie korporacje, takie jak m.in. State Street, Credit Suisse czy BNY Mellon, które oferują ? cytuję ? „prace mało rozwojowe". Czy wartość tytułu CFA nie jest więc przeceniana?

Ten cytat o pracach mało rozwojowych to ewidentnie nieprawda. Tak mogło być kilkanaście lat temu, kiedy działał efekt niskich kosztów i duże korporacje zaczęły wchodzić na nasz rynek, właśnie z powodu niskich kosztów. Wtedy zatrudniano na stanowiska niewymagające zaawansowanej wiedzy, głównie stanowiska back office i proste zawody, np. w działach księgowych. W ciągu prawie dziesięciu lat sytuacja jednak się zmieniła. Do prostych zawodów można znaleźć tańszych pracowników z krajów mniej rozwiniętych. Duże korporacje zauważyły, że w Polsce jest coraz więcej dobrze wykształconych osób, którym można powierzyć bardzo skomplikowane zadania. Znane mi korporacje rozszerzyły jakiś czas temu działalność w Polsce poprzez otwieranie działów middle office, a także centrów obsługujących cały świat, zatrudniając zaawansowanych specjalistów. Znany mi jest co najmniej jeden przypadek przeniesienia części zaawansowanego biznesu z jednego z największych centrów finansowych świata do Polski, a przy tej decyzji zasięgano informacji o posiadaczach tytułu CFA w Polsce i było to z pewnością brane pod uwagę.

Jak często aktualizowany jest program CFA i jakie zmiany wprowadza obecnie Instytut?

Program CFA aktualizowany jest co roku, z uwagi na dynamiczne zmiany zachodzące na rynkach finansowych. Ta aktualizacja poprzedzona jest analizą przeprowadzaną wśród praktyków rynku finansowego, w tym wśród posiadaczy tytułu CFA, i znajduje odzwierciedlenie w egzaminie w kolejnym roku. Już wiemy, że egzamin w 2019 roku będzie obejmował zagadnienia związane z szeroko rozumianymi fintechami. Aktualizowane są co roku podręczniki. Proszę zwrócić uwagę, że są inne, rzekomo „porównywalne" certyfikaty, które korzystają z podręczników wydanych co najmniej kilka lub więcej lat temu. Warto też zwrócić uwagę, że kilkaset uniwersytetów z całego świata, w tym kilka w Polsce, wprowadziło tematykę obowiązującą na egzaminie CFA do swoich programów studiów.

Krzysztof Jajuga jest profesorem nauk ekonomicznych, wykładowcą Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu. W swojej pracy naukowo-badawczej koncentruje się na kwestiach związanych z finansami oraz statystyką i ekonometrią. Obecnie jest kierownikiem Katedry Inwestycji Finansowych i Zarządzania Ryzykiem, a także dyrektorem Instytutu Zarządzania Finansami na UE we Wrocławiu. Autor licznych publikacji. Od wielu lat pełni również funkcję prezesa zarządu CFA Society Poland. PRT

Parkiet PLUS
Do poprawy wyników spółek z branży chemicznej niezbędny jest wzrost popytu i cen
Parkiet PLUS
Najwyższe stopy zwrotu przyniosą średnie spółki
Parkiet PLUS
Drozapol, Kernel... czyli ostra walka o delisting
Parkiet PLUS
Bank centralny jedyną realną opozycją przeciw rządom Victora Orbána
Parkiet PLUS
Nie ma planów i prac nad zmianami w OFE
Parkiet PLUS
Dodatków bio w paliwach przybywa