Zakładając, że w najbliższym czasie nie spadnie na rynek niespodziewana bomba w postaci nieprzychylnego Chinom tweeta prezydenta Trumpa oraz że grudniowe posiedzenie FOMC wpisze się w oczekiwane złagodzenie forward guidance, rajd św. Mikołaja nie powinien być zagrożony, przynajmniej za oceanem oraz w Azji. Jeżeli chodzi o Stary Kontynent, wśród głównych zagrożeń naturalnie wskazujemy brexit oraz swego rodzaju nowość w postaci napiętej sytuacji we Francji (ruch „żółtych kamizelek").

Nie jest żadną tajemnicą, że zatwierdzenie przez państwa członkowskie umowy rozwodowej Wielkiej Brytanii z Unią Europejską nie zamyka tego tematu definitywnie. Kolejnym krokiem do „uporządkowanego" brexitu będzie akceptacja umowy w Izbie Gmin. Zadanie to nie będzie należeć do najłatwiejszych – po pierwsze, brak poparcia zapowiada partia DUP z Irlandii Północnej, po drugie, przeciwników nie brakuje również w samym obozie władzy. Tymczasem brytyjski rząd wskazuje, że w skrajnym przypadku wyjście z UE bez umowy skutkować będzie w ciągu kolejnych 15 lat PKB niższym o około 9,3 proc. Natomiast wyjście na warunkach wynegocjowanych w zawartej umowie obniżyłoby PKB w tym samym czasie „tylko" o około 3,9 proc.

Trzeba przyznać, że kampania premier May przed głosowaniem w Izbie Gmin zaplanowanym na 11 grudnia nabiera rozpędu. W akcji tej pomocną dłoń wyciąga również bank centralny Anglii, który poszedł o krok dalej i porównuje skutki niekontrolowanego brexitu do załamania gospodarczego po II wojnie światowej. Zapewne wizja tragedii gospodarczej Wielkiej Brytanii działa na wyobraźnię niektórych zwolenników twardego brexitu, niemniej część z nich już teraz w sposób prześmiewczy podchodzi do katastroficznych projekcji, określając raport BoE jako „Project Hysteria".

Tymczasem po drugiej stronie kanału La Manche sytuacja polityczna również staje się gorąca. Wprawdzie wprowadzenie podatku paliwowego, które stało się punktem zapalnym, zostało zawieszone na sześć miesięcy, ale nie zmienia to rekordowo niskiego zaufania do prezydenta Macrona, którego według najnowszych sondaży popiera zaledwie 26 proc. Francuzów. Niewykluczone, że narastający bunt społeczeństwa, które zostało ośmielone skutecznością ostatnich zamieszek, nie skończy się na pojedynczym incydencie. A Francja obok Wielkiej Brytanii, Włoch czy Niemiec znajdzie miejsce w niechlubnej grupie krajów, które w ostatnim czasie stale dostarczają Europie ryzyk o charakterze politycznym. ¶

Patryk Pyka analityk zespołu analiz i doradztwa inwestycyjnego, DI Xelion