Wczoraj wśród liderów wzrostów były spółki cykliczne, które mocno oberwały poprzedniego dnia. Duże wzięcie miały też akcje mniejszych firm, których indeks zyskał 3 proc.

Dla części inwestorów ostatnia wyprzedaż była, jak zauważa Bloomberg, tylko kolejną okazją do zakupów, do czego zachęcały ich solidne zyski, programy stymulacyjne rządu oraz ultra łagodna polityka banku centralnego.

- Było to naprawdę niesamowite odbicie - nie ukrywał JJ Kinahan, główny strateg rynkowy TD Ameritrade. Podkreślił, że skłonność inwestorów do kupowania na spadkach przyniosła dobre rezultaty. A skoro taka strategia okazuje się skuteczna nie ma powodu jej zmieniać.

Już w trakcie poniedziałkowej wyprzedaży Alicia Levine z BNY Mellon Wealth Management ujawniła, że mu już gotową listę zakupów.

W wywiadzie dla telewizji i radia Bloomberga powiedziała, że podtrzymuje bardzo bycze nastawienie do rynku. Z kolei Bill Callahan, strateg inwestycyjny Schroders przekonywał, że w tej chwili „akcje mają sens", a inwestorzy kupujący na spadkach zostaną wynagrodzeni, kiedy rynek będzie kontynuował marsz w górę.