Problem z depozytariuszami paraliżuje rozwój funduszy

TFI coraz częściej mają kłopot ze znalezieniem depozytariusza dla swoich funduszy. Z usług tych wycofują się banki, a częściowo lukę po nich zapełniają domy maklerskie. KNF z uwagą obserwuje ten proces.

Publikacja: 28.01.2022 05:12

Waldemar Markiewicz, prezes Izby Domów Maklerskich

Waldemar Markiewicz, prezes Izby Domów Maklerskich

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Jacek Jastrzębski, przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego

Jacek Jastrzębski, przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego

materiały prasowe

Liczne kary odstraszają banki od świadczenia usług depozytariuszy.

Za duże ryzyko

Problem z dostępem do usług depozytariuszy funduszy, szczególnie zamkniętych niepublicznych, ale i publicznych, narósł. Z biznesu od dłuższego czasu wycofują się banki, chcąc uchronić się przed ryzykiem kar za ewentualne naruszenia. Przychody za świadczenie tych usług w skali całej działalności banków są znikome, a ryzyko spore. Przekonał się o tym np. Raiffeisen Bank Polska, na którego KNF nałożyła kilkadziesiąt milionów złotych kary. Ostatnio kilkumilionowe sankcje zostały nałożone na mBank oraz ING Bank Śląski. KNF najczęściej ma zarzuty dotyczące wycen aktywów niepublicznych, a więc nienotowanych na rynku.

– Mamy autentyczny problem z depozytariuszami. Nałożone przez KNF na banki kary powodują, że nie chcą one przy tym ryzyku podejmować się takich usług – przyznaje prezes jednego z większych TFI. – Banki nie godzą się nawet na fundusze zamknięte rynku kapitałowego, czyli opierające się na wycenie rynkowej – dodaje. Jak dodaje, z czasem dojdzie do sytuacji, w której fundusz będzie musiał zostać zlikwidowany z powodu braku chętnego do wykonywania usług depozytariusza. Problem dotyczy oczywiście najmocniej funduszy pozostałych po towarzystwach, którym KNF odebrało zgody na działalność.

Inny prezes TFI, które przejęło część funduszy po zamkniętych TFI, również przyznaje, że na rynku jest obecnie deficyt tego typu podmiotów. – Oferujący usługę depozytariusze mają pełne ręce roboty, a ich zasoby są w pełni wykorzystywane, co powoduje, że nie ma rezerwy na nowe fundusze albo na zdarzenia związane z pandemią. Jest to zauważalny poziom ryzyka – mówi. Jak ocenia, wymogi związane z prowadzeniem usługi również są bardzo wysokie i sam kapitał nie wystarczy. Liczy się wiedza ludzi i doświadczenie podmiotów, które nabywają z czasem. To powoduje, że część firm inwestycyjnych zainteresowanych oferowaniem usługi po rozmowie z nadzorcą rezygnuje ze swoich planów.

W biznesie depozytariuszy coraz większą rolę zaczynają odgrywać domy maklerskie, jednak są to instytucje o znacznie mniejszej skali działalności i z niższymi kapitałami. Do tego takie usługi mogą oferować tylko FIZ-om. – Usługi depozytariusza to historycznie głównie działalność, w której specjalizowały się banki mające odpowiednio duże kapitały. Dla firm inwestycyjnych to nie jest główna część biznesu – komentuje Waldemar Markiewicz, prezes Izby Domów Maklerskich. – Obecnie niektóre domy maklerskie oferują tego typu usługi dla mniejszych funduszy – dodaje. Markiewicz przypomina, że niezbędny poziom kapitałów jest ściśle określony przez przepisy prawa i KNF na bieżąco monitoruje spełnianie wymogów kapitałowych.

Przez kilka ostatnich lat jedynym domem maklerskim mającym tego typu ofertę był QSecurities. Dziś jest depozytariuszem dla około 150 funduszy o łącznych aktywach 60 mld zł. Na początku listopada o uruchomieniu takich usług poinformował NWAI DM, który wcześniej nabył aktywa związane z wykonywaniem funkcji depozytariusza od Copernicusa Securities.

Nie powielić błędów

KNF przypomniała rynkowi o restrykcyjnych obowiązkach depozytariuszy np. w lipcu 2019 r. W piśmie podano m.in., że depozytariusz powinien dysponować odpowiednimi zasobami technicznymi oraz kadrowymi, które pozwolą mu na dokonanie niezależnej oceny prawidłowości działań podejmowanych przez fundusze oraz zarządzające nimi towarzystwa. Do tego kodeks dobrych praktyk dla depozytariuszy opracowało w 2020 r. środowisko bankowe w ramach Rady Banków Depozytariuszy. Czy zasady te stosują także domy maklerskie? – Tak, co do zasady NWAI stosuje się do dobrych praktyk opublikowanych przez RBD, oczywiście odpowiednio, tj. z uwzględnieniem pewnych różnic wynikających z faktu, że dobre praktyki zostały przygotowane z myślą o wykonywaniu funkcji depozytariusza przez banki, a nie domy maklerskie – tłumaczy Mateusz Walczak, prezes NWAI DM. Jak podkreśla, kluczowa jest wykładnia KNF. – NWAI pozostaje otwarty na rozwój usługi względem kolejnych FIZ-ów. Nie chcemy przy tym powielić błędów, które zdarzały się na rynku. Nie decydujemy się zatem na współpracę w przypadkach, w których analiza ryzyka wskazuje, że rzetelne wykonywanie obowiązków depozytariusza może być utrudnione – zapewnia Walczak.

Jacek Barszczewski, rzecznik KNF, mówi, że szczególne zainteresowanie nadzoru budzą także domy maklerskie, które w znaczącym stopniu rozwijają usługi czynności depozytariusza dla funduszy inwestycyjnych. – Kluczową kwestią są w tym przypadku zasoby organizacyjne – wydolne i bezpieczne systemy informatyczne, doświadczone i odpowiednie kadrowo zespoły back office oraz adekwatnie zorganizowane funkcje compliance, ryzyka i audytu wewnętrznego – mówi.

Fundusze inwestycyjne
Bardzo blisko przesilenia na rynku obligacji skarbowych
Fundusze inwestycyjne
Zryw kupujących złoto nie potrwał długo
Fundusze inwestycyjne
Fundusze na dużych zakupach
Fundusze inwestycyjne
Debiut funduszu nieruchomości
Fundusze inwestycyjne
Fundusz globalnych nieruchomości od dziś na GPW
Fundusze inwestycyjne
Była moda na zagranicę, będzie moda na Polskę