Pacta sunt servanda

Czy korzystanie ze znanych inwestorom uprawnień związanych ze złotą akcją bądź innych form uprzywilejowania akcjonariuszy jest wobec pozostałych akcjonariuszy działaniem fair.

Publikacja: 10.09.2019 05:35

Bohdan Wyżnikiewicz prezes, Instytut Prognoz i Analiz Gospodarczych

Bohdan Wyżnikiewicz prezes, Instytut Prognoz i Analiz Gospodarczych

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Kto nie ryzykuje, ten w kozie nie siedzi – mawiał pewien wykładowca ekonomii. Uczestnicy rynku kapitałowego niewątpliwie powinni mieć skłonność do ryzyka, gdyż, jak pokazuje doświadczenie, częściej można na ryzyku zyskać, niż stracić.

Gospodarka w XXI wieku jest regulowanym systemem, w którym ryzyko jest wszechobecne. Przepisy prawa wyznaczają reguły postępowania i granice poruszania się podmiotów gospodarczych. Prawo przewiduje wolność podmiotów gospodarczych we wzajemnych kontaktach, czego wyrazem są dobrowolne umowy zawierane między nimi. Umowy zawierane dla osiągnięcia korzyści przez każdą ze stron nie mogą naruszać obowiązującego prawa. Określają one przede wszystkim wzajemne prawa i zobowiązania stron, wyznaczają warunki współpracy, regulują konsekwencje niewywiązywania się z umów i wskazują sposób rozwiązywania ewentualnych sporów.

Rynki kapitałowe w szczególny sposób podlegają regulacjom. Motywem regulacji jest tu ochrona uczestników rynku o słabszej pozycji przetargowej, czyli ograniczania im ryzyka ponoszenia strat nie ze swojej winy.

Ciekawym przypadkiem jest tzw. złota akcja, o której najczęściej słychać, kiedy jej posiadaczem jest Skarb Państwa. Założenie jest takie, że w interesie publicznym wskazana jest ingerencja państwa, a złota akcja daje Skarbowi Państwa przykładowo prawo weta podjętych uchwał zarządu spółki, jeżeli uzna to za wskazane.

W spółkach Skarbu Państwa zdarzają się przypadki albo wypłacania wysokich dywidend, kiedy budżet państwa jest w potrzebie, albo sugestie niewypłacania dywidend, choćby dla możliwości zaspokojenia istotnych dla państwa potrzeb inwestycyjnych spółek. W obu przypadkach inwestorzy takich spółek notowanych na giełdzie odczuwają dyskomfort, inaczej mówiąc, realizuje się scenariusz, którego chcieliby uniknąć. W pierwszym przypadku pojawia się podejrzenie drenowania zasobów spółek przez uprzywilejowanego akcjonariusza, w drugim rozczarowanie brakiem dywidendy. Dla wielu inwestorów wypłacana dywidenda stanowi bowiem alternatywę wobec nisko oprocentowanych lokat bankowych.

Powstaje pytanie, czy korzystanie ze znanych inwestorom uprawnień związanych ze złotą akcją bądź innych form uprzywilejowania akcjonariuszy jest wobec pozostałych akcjonariuszy działaniem fair. Jeżeli spojrzymy na to z punktu widzenia zrealizowania się ryzyka, którym jest uprzywilejowanie akcji i związany z tym decydujący głosie w podejmowaniu decyzji, to trudno byłoby uznać to za coś nagannego. W najgorszym przypadku należy spojrzeć na taką sytuację, jak na zrealizowanie się znanego ryzyka, o czym wielu mogło zapomnieć lub ignorować zapisy umowy.

Przez łamy prasy przewinął się w ostatnich miesiącach spór między posiadaczami certyfikatów MCI.TechVentures a grupą kapitałową MCI Capital. Osią sporu było skorzystanie przez głównego akcjonariusza z uprzywilejowania polegającego na pierwszeństwie wykupu certyfikatów przed innymi inwestorami, a przez co wykupy inwestorów indywidualnych zostały odsunięte w czasie. Możliwość taką przewidywał statut funduszu, czego inwestorzy powinni być świadomi, a działanie było podyktowane potrzebami finansowymi grupy kapitałowej MCI Capital.

Niezadowolenie inwestorów indywidualnych koncentrowało się na fakcie, że niekorzystny dla nich ruch został wykonany w takiej skali bez precedensów w poprzednich latach i był dla nich zaskoczeniem. Odbył się on jednakże zgodnie z zasadami, na które wcześniej – przystępując do funduszu – wszyscy się zgodzili.

Inwestorzy indywidualni nie brali też pod uwagę, że Grupa MCI była zaangażowana w fundusz zdecydowanie dłużej niż pozostali inwestorzy i że nawet po dyskutowanym przez wszystkich wykupie łącznie wycofała z funduszu istotnie mniej środków niż inwestorzy indywidualni.

Wygląda na to, że spór zakończy się dżentelmeńskim porozumieniem, które powinno satysfakcjonować obie strony.

Należy założyć, że w intencji ustawodawcy całkowicie słuszna ochrona interesów mniejszościowych inwestorów nie może polegać na zapobieganiu skutkom braku świadomości prawdopodobnych scenariuszy. Wprowadzałoby to swoistą nierówność i zachęcałoby inwestorów do podejmowania większego ryzyka.

Morałem z powstałego zamieszania może być pobudzenie świadomości inwestorów, by w swoich strategiach i decyzjach złote akcje i inne formy uprzywilejowania traktowali jako element, który w każdej chwili może się urzeczywistnić. Pełna świadomość zasad inwestowania może wszystkim uczestnikom rynku zaoszczędzić w przyszłości niepotrzebnego zamieszania.

Bohdan Wyżnikiewicz prezes, Instytut Prognoz i Analiz Gospodarczych

Felietony
Ile odliczać?
Felietony
Zbieranie danych do ESRS-ów
Felietony
Nowa epoka w prospektach?
Felietony
Altcoiny – między potencjałem a ryzykiem
Felietony
Dyskretny urok samotności
Felietony
LSME – duże wyzwanie dla małych spółek