W październiku WIG zyskał 4,6 proc., co jest wynikiem znacznie lepszym niż średnia dla tego miesiąca, wynosząca 1,3 proc. Dobry wynik szerokiego rynku to zasługa sektora bankowego, który ma bardzo duży udział w czołowych indeksach – WIG20 i mWIG40. WIG-banki zyskał w październiku aż 22,8 proc., wypychając na nowy historyczny rekord indeks średnich spółek. Z kolei WIG20 obronił dzięki bankom średnią z 50 sesji, a relatywnie słabszy sWIG80 utrzymał się w konsolidacji. Słabością wciąż raziły maluchy z NewConnect. Czego można się spodziewać w listopadzie?

Zacznijmy od indeksu mWIG40, który jest ostatnio w dobrej formie. Najlepiej świadczy o tym fakt, że w piątkowe popołudnie ustanowił nowy rekord 5863 pkt. To klasyczny sygnał kontynuacji hossy. Trend mWIG40 ma bardzo spokojny przebieg, a odległość do najbliższego istotnego wsparcia (średnia z 50 sesji na poziomie 5434 pkt) daje bykom duży margines bezpieczeństwa. Średnie spółki napędzają główni udziałowcy indeksu, czyli banki. Inwestorzy grają pod scenariusz podwyżek stóp procentowych, który w obliczu ostatniej decyzji RPP (stopa referencyjna w górę o 75 pb, czyli o 25 pb więcej, niż oczekiwano) i zachowania banków centralnych regionu (czeskie władze monetarne podniosły stopy o 125 pb) pozostaje wciąż silnym argumentem na korzyść całego sektora bankowego.

WIG20 przetestował w ostatnią środę średnią z 50 sesji na poziomie 2370 pkt i wsparcie okazało się skuteczne. W piątkowe popołudnie indeks był już o 60 pkt wyżej i znów na horyzoncie pojawił się okrągły poziom 2500 pkt. Jego przebicie, zakładając utrzymanie dobrej kondycji PKO BP i Pekao, zdaje się być bardzo realne.

Indeks małych spółek pozostaje słabszy i od miesiąca konsoliduje się przy 21 500 pkt. Istotne z punku widzenia AT jest jednak to, że średnia z 50 sesji cały czas jest broniona. Gorzej mają się maluchy z NewConnect, gdzie NCIndex pogłębił dołek bessy do 433,3 pkt. Wśród płynnych spółek z tego rynku przybywa takich, które mają RSI poniżej 30 pkt (dla indeksu też oscylator przyjmuje taką wartość). W tym kontekście można założyć, że wzrostowa korekta na małym parkiecie wisi w powietrzu. Pytanie tylko, czy GPW da zielone światło.

Historia podpowiada, że może być trudno. W listopadzie WIG zyskuje średnio tylko 0,75 proc., a wynik ten i tak mocno zaburza zwyżka sprzed roku o 19,4 proc. (to był najlepszy listopad w historii indeksu). Gorzej pod tym względem wypadają tylko te miesiące, które mają średnią ujemną. Mowa o marcu, maju, czerwcu i wrześniu. W ciągu 30 lat w 13 przypadkach listopad był na plus, w 16 na minus, a raz indeks zakończył go na zero. Mediana zmian jest dodatnia, ale relacja średniego zysku do średniej straty bliska jest 1. W tym kontekście listopad zapowiada się pod znakiem wyrównanej walki byków i niedźwiedzi. Chyba że do akcji znów wkroczą banki...