UKNF proponuje bankom rozwiązanie frankowego problemu

Zdaniem nadzoru najwyższy czas proponować klientom ugody. Koszty mogą być ogromne i poniosłyby je banki. Te deklarują chęć porozumienia.

Aktualizacja: 09.12.2020 07:51 Publikacja: 09.12.2020 05:00

UKNF proponuje bankom rozwiązanie frankowego problemu

Foto: Bloomberg

Podczas dorocznego spotkania organizowanego przez Związek Banków Polskich, które odbyło się we wtorek, przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego Jacek Jastrzębski przedstawił swój pomysł na rozwiązanie problemu sporów prawnych między kredytobiorcami i bankami.

Zamienić na złote

– Wszyscy zdajemy sobie dzisiaj sprawę z tego, że nie można już dłużej biernie czekać na dalszy rozwój sytuacji, w tym linii orzeczniczej sądów unijnych i krajowych. Uważam, że osiągnięcie kompromisu w tej sprawie przyniesie finalnie korzyść wszystkim stronom – stwierdził Jastrzębski.

GG Parkiet

Jego zdaniem należy się z tą kwestią zmierzyć systemowo i jest to numer jeden problemów sektora. – Możliwe, że mamy teraz ostatni moment, aby nabrzmiały w ten sposób problem hipotecznych kredytów walutowych rozwiązać w sposób pozwalający zamknąć temat, zapewniając jednocześnie sprawiedliwość i racjonalność rozwiązania, jego wewnętrzną spójność, a także przewidywalność dla banków, co pozwoli także ostatecznie i odpowiedzialnie skwantyfikować drzemiące w portfelach walutowych ryzyko – ocenił Jastrzębski.

Rozwiązanie problemu według UKNF musi uwzględniać interesy klientów, jak i bezpieczeństwo sektora oraz powinno zapewnić poczucie sprawiedliwości kredytobiorcom złotowym, którzy nie mogą znaleźć się w gorszej pozycji, niż gdyby przed laty zdecydowali się na hipotekę walutową. Dlatego punktem odniesienia do oferowania ugód przez banki powinna być ekonomika kredytu złotowego, zaciąganego w tym samym czasie, kiedy zaciągany był kredyt walutowy. – Innymi słowy, takim punktem odniesienia byłby kredyt złotowy, oprocentowany według odpowiedniej stopy referencyjnej WIBOR, powiększonej o marżę stosowaną dla kredytów złotowych w czasie, w której udzielony został kredyt walutowy – argumentował Jastrzębski.

Jego zdaniem rozwiązanie takie pozwala uniknąć niesprawiedliwych skrajności: unika się żądania przez banki od klientów opłat za korzystanie z kapitału (co może być odbierane jako straszak mający zniechęcać klientów do pójścia do sądów) oraz nie zmierzamy w kierunku „kredytu darmowego", który zdaniem szefa KNF – pomijając element kosztu kapitału – „nie tylko abstrahuje od podstawowej wiedzy z zakresu finansów, ale też nie znajduje podstaw w prawie cywilnym i prowadzi do nieuzasadnionego uprzywilejowania kredytobiorców walutowych względem złotowych".

GG Parkiet

Według przewodniczącego KNF wokół tego rozwiązania można zbudować najszerszy konsensus. – Mam głębokie przekonanie, że to rozwiązanie ma szanse powodzenia, ponieważ głosy takie docierają do nas z samego sektora bankowego. Co ważne, to być może jeden z ostatnich momentów, kiedy wyjście przez banki z ofertą do klientów mających hipoteczne kredyty walutowe może zatrzymać dalsze narastanie napięć i antagonizmów między bankami a klientami, prowadzące także do eskalacji oczekiwań i polaryzacji stanowisk obu stron. Jest dla mnie oczywiste, że rozwiązanie takie może odnieść sukces tylko wówczas, jeśli oferowane przez banki porozumienia będą zapewniać klientom taki poziom korzyści ekonomicznych, który będzie stanowił rozsądną alternatywę dla ścieżki sądowej – zaznaczył Jastrzębski. Potyczki sądowe w jego ocenie łączą się z większym poziomem niepewności, długotrwałością, koniecznością poniesienia kosztów prawnych, a także z antagonizacją kontrahentów. Dlatego koszty społeczne takich sporów są wyższe.

Warunki muszą być dobre

GG Parkiet

Kluczowe będzie to, jakie warunki banki zaoferują, a oczekiwania klientów są w tym zakresie rozbudzone ze względu na kształtującą się korzystniejszą dla nich linię orzeczniczą. Na tyle, że propozycje niektórych banków, zakładające przewalutowanie po kursie skutkującym umorzeniem 20–30 proc. długu wyrażonego w złotych były odrzucane. Szef KNF podkreślił, że oferta musi być dla klientów odpowiednio atrakcyjna i banki muszą ostatecznie pogodzić się z faktem, że nie zapewni tego np. przewalutowanie po średnim kursie NBP (przyniosłoby klientom korzyści rzędu kilkunastu tys. zł i pozostawiło aktualnymi kluczowe problemy, czyli ryzyko walutowe i duży wzrost wartości kredytu wyrażonego w złotych).

Jastrzębski podkreślił, że z punktu widzenia banków kluczowym elementem ugód ma być zagwarantowanie stabilności porozumień z klientami. „Bank, wychodząc do klientów z racjonalną, dobrowolną ofertą, powinien mieć zagwarantowane, że jej realizacja i rozliczenie się według uzgodnionych zasad ostatecznie wyeliminuje ryzyko prawne związane z umową, a ewentualne próby późniejszego dochodzenia przez klienta dalej idących roszczeń nie będą honorowane przez porządek prawny" – ocenił szef KNF.

Instytucja rozpoczęła już współpracę z Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumentów, szukając formuły, która pozwoli zrealizować te założenia i zagwarantować ochronę praw konsumentów. Zdaniem szefa KNF akceptacja UOKiK dla wdrożonego rozwiązania będzie stanowiła kluczowy czynnik jego powodzenia oraz może być uzyskana jedynie wówczas, gdy rozwiązanie to będzie zapewniało odpowiedni poziom ochrony interesów konsumentów.

Nie ma mowy o ustawie, ale chodzi o samoregulację branży i wypracowanie jednolitego podejścia. – Jesteśmy gotowi być animatorem tego procesu. Jesteśmy otwarci na rozmowy zmierzające do tego, aby jak najszybciej wypracować w tej sprawie najlepsze rozwiązanie i przejść do jego realizacji, przy czym moim zdaniem wielką wartością byłoby wypracowanie jednolitego standardu branżowego, który w niezmienionej postaci byłby stosowany przez poszczególne banki – zaznaczył Jastrzębski.

Frankowicze skorzystają?

Czy klienci będą skłonni zaakceptować propozycje banków? – Diabeł tkwi w szczegółach. Ugoda może być atrakcyjną opcją dla tych, którzy z różnych powodów nie chcą wchodzić na drogę sądową, np. są nie do końca przekonani, czy wygrają, nie chcą angażować pieniędzy, czasu i życiowej energii na wieloletni spór sądowy. Jeśli mogliby dogadać się z bankami w prosty, tani i szybki sposób, a warunki byłyby jasne, to takie ugody byłyby dla nich dobrym rozwiązaniem. Pod względem finansowym nie byłaby to jednak oferta atrakcyjna dla wszystkich. Im bardziej kurs z dnia udzielenia różni się od obecnego, tym więcej klient skorzysta z przewalutowania, a im dłuższy okres kredytowania, tym więcej będzie musiał „dopłacić" z powodu różnicy w oprocentowaniu. Dlatego najbardziej zainteresowani powinni być biorący kredyty w latach 200–2008, gdy kurs franka był najniższy. To powoduje, że wielu klientów zaciągających kredyty w innych latach, gdy kurs był wyższy i dla których zysk z przewalutowania byłby zbliżony do straty z przeliczenia różnicy w wysokości rat, nie pójdzie na ugody. Dla nich zostanie tylko liczenie na unieważnienie kredytu i brak opłaty za korzystanie z kapitału – mówi Andrzej Powierża, analityk DM Citi Handlowego. W latach 2007–2008 kurs franka obniżył się w okolice 2,2 zł, a nawet 2 zł. Na początku 2009 r. przekroczył już 3 zł, a dzisiaj wynosi 4,14 zł.

Duży dylemat banków

Do tej pory banki bardzo niechętnie oferowały ugody, a jeśli to robiły, to na niewielką skalę i z niezbyt atrakcyjnymi w oczach klientów warunkami. Ostatnio są jednak zalewane nowymi pozwami i większość spraw przegrywają. Czy widmo kosztów z tym związanych zmotywuje je do proponowania lepszych i licznych ugód? – Banki stoją przed dużym dylematem, bo szybkie i łatwe dla klientów ugody mogą spowodować, że o ugodę zawnioskuje znacznie więcej kredytobiorców, niż poszłoby do sądów, wszak na razie na taki krok zdecydowało się tylko 7 proc. frankowiczów. Koszty ugód dla banków mogą być podobne jak w przypadku kontynuacji spraw sądowych, które – zakładając, że ostatecznie połowa klientów pójdzie do sądów i wygra – mogą kosztować sektor blisko 45 mld zł. W przypadku ugód strata na pojedynczym kredycie byłaby niższa, ale partycypacja klientów większa – tłumaczy Powierża.

Pytanie brzmi, czy koszt ten uda się rozłożyć w czasie, czy należy go ująć od razu. Zdaniem analityków na pierwszy rzut oka drugi wariant wydaje się bardziej prawdopodobny, ale możliwość zatrzymania procesu zawierania ugód w każdym momencie może otwierać furtkę do przyjęcia pierwszego wariantu. – Nadwyżka kapitałowa banków ostatnio istotnie wzrosła, więc może się wydawać, że teoretycznie na poziomie sektora wpływ jednorazowego rozpoznawania kosztów ugód byłby do udźwignięcia, ale trzeba to zagadnienie rozpatrywać na poziomie poszczególnych banków, a nie sektora. Koszty nie byłyby równo rozłożone pomiędzy banki i te z większymi portfelami kredytów frankowych wymagałyby szybkiego dokapitalizowania. Wątpię, czy takie banki zgodziłyby się na masowe ugody, gdyby oceniały, że doprowadzi je to do konieczności podwyższenia kapitału lub znalezienia inwestora – zastrzega analityk DM Citi Handlowego.

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty