Spółki na fixingach. Są tam ciekawe okazje?

Szukając perełek w systemie notowań jednolitych, trzeba postawić na bardzo ostrą selekcję. Nie brakuje tam firm z problemami.

Aktualizacja: 01.05.2021 19:27 Publikacja: 01.05.2021 07:28

Foto: GG Parkiet

O tym, jaką euforię potrafi wzbudzić przejście z systemu notowań jednolitych na ciągłe, świadczy przykład Drozapolu. Jego notowania uparcie tkwiły w trendzie bocznym w przedziale 1,5–2 zł. Trwało to do końca marca. Wtedy okazało się, że decyzją zarządu GPW akcje spółki przestały być kwalifikowane do tzw. strefy niższej płynności i nastąpiła zmiana systemu notowań, począwszy od 1 kwietnia. Kurs wystrzelił i podczas kolejnych sesji ustanawiał nowe rekordy. Obecnie przekracza poziom 4 zł.

Czas pokaże, czy podczas kolejnej okresowej (kwartalnej) weryfikacji dokonywanej przez GPW podobny los spotka też innych „nieszczęśników" notowanych w systemie jednolitym. Takich podmiotów obecnie (uwzględniając notowania z dwoma fixingami i z jednym) jest ponad 30. Notowania niektórych są zawieszone.

Uwaga na niską płynność

Nastawienie inwestorów do poszczególnych segmentów rynku ulega fluktuacji. I tak na przykład w latach 2017–2018 dominowała silna awersja do małych i bardzo małych spółek, która w 2020 r. implikowała hossę na NCIndex, a w 2021 r. na sWIG80.

– Co do zasady niska płynność obrotu oraz notowania w ramach systemu jednolitego mogą być rozpatrywane jako czynniki ryzyka, z wyjątkiem hossy na małe, często zapomniane przez szerokie grono inwestorów, spółki. Wydaje się, że rynek właśnie daje szansę małym spółkom, ale czy zostanie ona trwale wykorzystana, to zależy od fundamentów poszczególnych firm, w tym zarządów i znaczących akcjonariuszy – mówi Sobiesław Kozłowski, dyrektor działu analiz Noble Securities. Dodaje, że spółki notowane z jednym lub dwoma fixinagmi to często podmioty po „przejściach", więc mogą być w kręgu zainteresowań bardzo doświadczonych inwestorów lub inwestorów nastawionych na krótkoterminowe zmiany notowań. – Bez fundamentalnych argumentów w wynikach spółek wchodzenie w ten segment rynku określiłbym jako bardzo odważne – podsumowuje Kozłowski. Wtóruje mu Kamil Hajdamowicz, doradca inwestycyjny, Vienna Life TU na Życie. Podkreśla, że spółki będące w systemie notowań jednolitych charakteryzuje bardzo niska płynność, jak również czasem inne problemy, jak procedury likwidacyjne czy upadłościowe.

– System notowań jednolitych w znaczący sposób różni się od znanego wszystkim systemu notowań ciągłych. Inwestor musi pamiętać, że cena w systemie notowań jednolitych ustalana jest na jednym lub dwóch fixingach w ciągu dnia. Pozostały czas to okres składania zleceń, gdzie inwestor nie może obserwować bieżącej zmiany ceny (co najwyżej TKO, teoretyczny kurs otwarcia – red.) - podkreśla Hajdamowicz. Dodaje, że sprawia to pewną trudność, ponieważ nie ma gwarancji, że zawrze się transakcję po satysfakcjonującej cenie. Poza samym aspektem płynnościowym inwestor powinien wziąć pod uwagę jeden z jego skutków, czyli skokowe (w ujęciu procentowym) zmiany cen, wynikające właśnie z obniżonej płynności i często niskiej nominalnej wyceny akcji. A to stwarza dużą przestrzeń do spekulacji.

Rzut oka na emitentów

Jeśli przejrzymy listę spółek notowanych w systemie jednolitym, to rzeczywiście znajdziemy tam gros emitentów balansujących na krawędzi. W przypadku niektórych sąd wydał postanowienie o otwarciu postępowania układowego. W innych nastąpiło już otwarcie likwidacji. A jeszcze inni są na etapie złożenia wniosku o ogłoszenie swojej upadłości.

Nie oznacza to jednak, że w systemie jednolitym nie ma ciekawych spółek. Na uwagę zasługuje m.in. Quantum Software. W ostatnich tygodniach zostało dostrzeżone przez inwestorów, a notowania wyraźnie nabrały tempa. Pomaga im publikacja raportu za 2020 r., z którego wynika, że informatyczna firma wychodzi z pandemicznych zawirowań obronną ręką. Los jej sprzyja. Największa grupa jej klientów to ci, których pandemia istotnie nie dotknęła, m.in. producenci lub dystrybutorzy artykułów FMCG. A na to nałożyło się przyspieszenie rozwoju e-commerce, które zaowocowało wzrostem liczby zamówień w zakresie systemów IT.

Solidne fundamenty wydaje się mieć również informatyczny Procad. „Rok 2020 spółka przeszła w dobrej kondycji. Sumarycznie zwiększyliśmy nawet przychód o 13 proc." – napisał w liście do akcjonariuszy prezes Jarosław Jarzyński. Kilka dni temu spółka podała ciekawy komunikat. Otrzymała od akcjonariusza, Macieja Horeczego, żądanie dotyczące wprowadzenia nowych punktów do porządku zwołanego na 14 maja walnego zgromadzenia. Jeden z nich dotyczy podjęcia uchwały w sprawie wskazania nowego celu przeznaczenia dla pakietu akcji własnych skupionych w latach 2009–2010 i wyrażenia zgody na ich zakup przez Horeczego.

„Jako akcjonariusz spółki od chwili jej powstania oraz pracownik mający istotny wkład w jej tworzenie i rozwój, nieprzerwanie od 17 lat pełniący funkcję w zarządzie, chcę zwiększyć swoje zaangażowanie kapitałowe w spółkę, co z uwagi na niską płynność jest niemożliwe do zrealizowania na rynku regulowanym. Moje większe zaangażowanie kapitałowe przyczyni się do zwiększenia motywacji w działaniach zmierzających do dalszego rozwoju spółki" – czytamy w uzasadnieniu.

Obronną ręką z pandemii wychodzi też spółka Berling. Jej zarząd podkreśla, że w 2020 r. zrealizowała wszystkie zamierzone cele strategiczne. W 2021 r. zamierza kontynuować dotychczasową strategię – chce dalej zwiększać bazę klientów krajowych i zagranicznych oraz poszerzać ofertę. Grupa handluje urządzeniami chłodniczymi.

Regulacje pod lupą

Jeśli chodzi o rynek regulowany, to po zakwalifikowaniu do tzw. strefy niższej płynności spółka jest przenoszona do notowań jednolitych. Aby wyjść z tego segmentu, musi nastąpić poprawa parametrów płynności obrotu jej walorami. Pomóc może w tym przystąpienie do programu wspierania płynności. Spółki są przenoszone do notowań jednolitych również po zakwalifikowaniu do listy alertów. Trafiają tam, gdy średni kurs akcji danego przedsiębiorstwa jest niższy niż 10 groszy. Liczony jest jako średnia arytmetyczna kursów zamknięcia tych akcji z ostatnich trzech miesięcy kalendarzowych (z uwzględnieniem miesiąca, w którym dokonywana jest weryfikacja, z wyłączeniem ostatnich trzech dni sesyjnych tego miesiąca). Na dwa dni sesyjne przed ostatnim dniem sesyjnym marca, czerwca, września i grudnia GPW dokonuje okresowej weryfikacji i kwalifikacji, lub zaprzestania kwalifikowania akcji do listy alertów.

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty