#TydzieńNaRynkach: Niewielkie odreagowanie na giełdach

Ostatnie dni przyniosły uspokojenie nastrojów, ale odreagowanie po niedawnym silnym spadku notowań okazało się dość mizerne, co nie najlepiej świadczy o nastrojach inwestorów.

Publikacja: 30.03.2019 07:00

Foto: GG Parkiet

Pierwsze cztery sesje minionego tygodnia przyniosły niewielkie, wręcz symboliczne zwyżki głównych indeksów giełdowych, sięgające kilku dziesiątych procent. Trudno więc mówić o odreagowaniu silnej przeceny z poprzedniego piątku i poprawie nastrojów.

Szok minął, obawy pozostały

Inwestorzy zdają się zastanawiać nad rynkowymi perspektywami, mając z jednej strony do czynienia z jednoznaczną wizją spowolnienia w globalnej gospodarce, z drugiej zaś z reakcjami głównych banków centralnych, starających się to spowolnienie złagodzić. Jeśli do tego dodać wciąż niewyjaśnioną kwestię relacji między Chinami a Stanami Zjednoczonymi i przedłużające się negocjacje, które na razie nie przynoszą widocznych efektów oraz żenujący spektakl brytyjskich polityków, niemogących się zdecydować na żadną z możliwych opcji w sprawie brexitu, można powiedzieć, że inwestorzy zachowują względny spokój. Ten stan może jednak w każdej chwili przejść w fazę znacznie bardziej dynamicznych wahań.

Indeks giełdy we Frankfurcie poszedł w ostatnich dniach w górę o 0,6 proc., jednak nie był w stanie powrócić powyżej 11 500 punktów. Jedyną szansą na poprawę sytuacji wydaje się jakikolwiek postęp w obu wspomnianych kwestiach, czyli relacjach handlowych oraz umowie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Mimo gorszych, niż się spodziewano, danych z amerykańskiej gospodarki indeksy na Wall Street zdobyły się na niewielką zwyżkę.

Według ostatecznych wyliczeń, okazało się że PKB w czwartym kwartale ubiegłego roku wzrósł o 2,2 proc., co oznacza wyraźne spowolnienie, choćby w porównaniu z trzecim kwartałem, w którym wzrost sięgał 3,4 proc. S&P 500 poszedł do czwartku w górę o 0,5 proc., utrzymując się powyżej 2800 punktów. Co ciekawe, na gorsze dane nie zareagował dolar, kontynuując trwającą od kilku dni tendencję umacniana się. Kurs euro ze sporą dynamiką zbliżał się do 1,12 dolara. W czwartek miało miejsce także niewielkie odreagowanie na rynku długu. Rentowność amerykańskich dziesięcioletnich obligacji skarbowych nieznacznie wzrosła, jednak nie zdołała powrócić powyżej przełamanego dzień wcześniej poziomu 2,4 proc.

Lekka poprawa widoczna była także na rynkach wschodzących. MSCI Emerging Markets (ETF) zyskiwał do czwartku 0,1 proc., ale obronił się przed spadkiem poniżej 42 punktów. Spor zniżki zanotowano jednak na parkiecie chińskim, gdzie Shanghai Composite tracił 3,5 proc., zbliżając się niebezpiecznie do poziomu 3000 punktów. Nastrojów nie popsuło mocne, sięgające niemal 8 proc., tąpnięcie na giełdzie w Stambule, związane z obawami o stan tureckich finansów i kondycji waluty.

Zmiana układu sił na GPW

Ostatnie dni przyniosły na warszawskim parkiecie kontynuację spadkowej korekty, ale także zmianę dotychczasowej tendencji, która charakteryzowała się względną siłą segmentu małych i średnich spółek, względem blue chips. Jest ona coraz bardziej widoczna także na wykresach poszczególnych indeksów.

W trakcie pierwszych czterech sesji minionego tygodnia WIG20 zniżkował o symboliczne 0,2 proc., a co ważniejsze, zdołał utrzymać się powyżej 2300 punktów, czyli poziomu który można uznać za istotne wsparcie. Wskaźnik szerokiego rynku zniżkował o 0,6 proc. i znalazł się poniżej 60 tys. punktów. Choć znaczenie tego poziomu ma charakter raczej psychologiczny, bowiem techniczne wsparcia leżą nieco niżej, to jednak jego utrata nie robi dobrego wrażenia.

Zdecydowanie pogorszyła się natomiast sytuacja w segmencie średnich spółek. W dół o 1,7 proc. poszedł mWIG40, sygnalizując największy tygodniowy spadek od połowy listopada ubiegłego roku. Niedźwiedziom z łatwością udało się sprowadzić indeks poniżej 4200 punktów i tylko mały krok dzieli je od ostatecznego przypieczętowania swej przewagi, przynajmniej w krótkoterminowym horyzoncie. Wskaźnik średniaków od niedawnego szczytu oddalił się już o 2,6 proc. Tej skali korekta nie jest oczywiście niczym groźnym, ale dla części inwestorów może stanowić powód do niepokoju.

Takiego problemu nie mają jeszcze gracze obstawiający sektor najmniejszych spółek. sWIG80 zniżkował w ostatnich dniach o 0,9 proc., a więc zanosi się na pierwszy spadkowy tydzień od końca lutego, a drugi w trakcie całej trwającej od końca grudnia fali wzrostowej. Powrót indeksu poniżej 12 tys. punktów należy odnotować, ale przywiązywanie do tego faktu kluczowego znaczenia byłoby przesadą.

Warto jednocześnie zwrócić uwagę, że utrata względnej siły małych i średnich firm nad spółkami największymi to zjawisko o wymiarze szerszym niż lokalny. Do czwartku DAX zyskiwał 0,6 proc., mDAX zaś szedł o tyle samo w dół, a sDAX rósł o zaledwie 0,2 proc.

Russel 2000 wzrósł co prawda w ostatnich dniach o 1,7 proc., a więc znacznie bardziej niż S&P500, ale mocny, przekraczający 3 proc. spadek zanotował tydzień wcześniej, a wyraźną słabość pokazuje już od końca lutego, odkąd traci już 3,5 proc., podczas gdy S&P 500 w tym horyzoncie nieznacznie zyskał na wartości. Jeśli założyć, że ten „amerykański" scenariusz przeniósłby się także na nasz rynek, należałoby się spodziewać przedłużenia okresu słabości sektora małych i średnich firm, który u nas dopiero się rozpoczął. W skali całego, kończącego się miesiąca, przewaga mWIG40 (wzrost o 0,8 proc.) i sWIG80 (zwyżka o 2,3 proc.) nad WIG20 (spadek o 0,8 proc.) nadal jest bardzo wyraźna.

Marzec okazał się wyjątkowo pomyślny dla stawiających na akcje spółek budowlanych, odzieżowych i sektora nieruchomości. WIG Budownictwo poszedł w mijającym miesiącu w górę o ponad 10 proc., notując największy miesięczny wzrost od prawie dwóch lat. Trudno przesądzać, czy to trwała zmiana negatywnej tendencji, czy tylko odreagowanie wcześniejszej długotrwałej i silnej przeceny, ale skala marcowej zwyżki jest warta uwagi. Trzeba też jednak mieć na względzie, że to głównie zasługa zaledwie kilku spółek. Papiery Budimeksu zyskały prawie 30 proc., a akcje Torpolu zyskały ponad 20 proc. Ale walory Trakcji zwyżkowały o zaledwie 3,5 proc.

Na przekraczającą 7 proc. zwyżkę WIG-odzież w największym stopniu „zapracowały" rosnąca o ponad 16 proc. cena papierów CCC i w nieco mniejszym stopniu zyskujące ponad 10 proc. akcje Vistuli, ale walory LPP zwyżkowały tylko o 2,5 proc. WIG-nieruchomości, rosnący trzeci miesiąc z rządu, tym razem o 4 proc., zdołał jedynie nieznacznie zbliżyć się do lokalnego szczytu ze stycznia ubiegłego roku. Spośród największych przedstawicieli branży po 11–12 proc. w górę poszły akcje Dom Development i Echo, o ponad 8 proc. wzrosła cena walorów Atalu, papiery GTC i LC Corp zaś przyniosły niewiele ponad 1 proc. zysku.

Nie sposób nie wspomnieć o dobrych wynikach finansowych sektora producentów gier, osiąganych przez część jego przedstawicieli i perspektywach, za którymi idą notowania. Akcje 11 bit studios zyskały w marcu 33 proc., papiery Play Way poszły w górę o ponad 14 proc., walory Ten Square Games zaś – o 12 proc. Na tym tle skromnie prezentuje się 6-proc. zwyżka notowań akcji CD Projekt, ale jej skala to kwestia względna.

Wśród najsłabszych branż tradycyjnie prym wiedzie energetyka, a w marcu towarzyszyły jej korygujące wcześniejsze zwyżki spółki chemiczne i paliwowe.

WIG-energia zniżkował w marcu o ponad 11 proc., wskaźnik nie może oderwać się zbyt mocno od dołka z września ubiegłego roku, mimo okresowych, ale przejściowych zrywów, takich jak choćby te z listopada 2018 r. i stycznia obecnego roku. Ponadprzeciętna zmienność wyraźnie koreluje w tym przypadku z wysokim stopniem niepewności, wynikającym głównie z kwestii regulacyjnych. Prawie 10-proc. spadek WIG-chemia można śmiało uznać za korektę wcześniejszego rajdu, trwającego od listopada ubiegłego roku. Nieco podobnie jest w przypadku WIG-paliwa, który stracił 6 proc., ale marzec był już drugim z rzędu spadkowym miesiącem w tej branży.

Załamanie notowań palladu

Najbardziej komentowanym wydarzeniem rynku surowcowego było w ostatnich dniach załamanie notowań palladu. Co prawda już pod koniec poprzedniego tygodnia pojawił się sygnał sugerujący możliwość korekty, ale tak spektakularnego jej przebiegu, z ponad 13-proc. spadkiem, chyba nikt się nie spodziewał. Poprzednio równie sile zniżki miały miejsce pod koniec 2015 r., a więc zanim ceny tego metalu osiągnęły dołek i tuż przed rozpoczęciem hossy, która wniosła notowania w górę o ponad 200 proc., do historycznego szczytu. Po takim rajdzie korekta nie powinna dziwić, ale jej dynamika daje do myślenia. W komentarzach dominuje motyw, mówiący o tym, że ceny wzrosły już zbyt mocno i w przemyśle motoryzacyjnym może pojawić się tendencja do zastępowania palladu tańszymi zamiennikami.

Na rynku ropy naftowej ostatnie dni to okres względnej stabilizacji, choć na dość wysokich poziomach. Notowania WTI nadal trzymają się w okolicach 60 dolarów za baryłkę, zaś cena Brent oscyluje wokół 67 dolarów. Większej reakcji inwestorów nie wywołały ani kolejne tweety Donalda Trumpa, naciskającego, by OPEC nie tłumił wydobycia, ani informacje o nieoczekiwanym wzroście zapasów surowca w Stanach Zjednoczonych.

Po silnym tąpnięciu z poprzedniego piątku, w ostatnich dniach straty niemrawo odrabiały notowania kontraktów na miedź, wciąż jednak pozostając na poziomie nieznacznie powyżej 285 centów za funt. Umocnienie się dolara silnie wpłynęło na rynek złota. W czwartek cena kruszcu zniżkowała o 1,7 proc., schodząc po raz pierwszy od prawie dwóch tygodni poniżej 1300 dolarów za uncję. Mocno w dół szły także notowania srebra.

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty