Człowiek plus robot i algorytm: dobre połączenie

Nawet jeśli postęp automatyzacji nie zmusi nas do przekwalifikowania się i zmiany zawodu, to i tak za 5–10 lat będziemy pracować inaczej niż dzisiaj. Dlatego warto zawczasu zadbać o umiejętności cyfrowe i przygotować się do dłuższej aktywności zawodowej. Tym bardziej że coraz częściej będą nas do tego zachęcali pracodawcy zmagający się z malejącą podażą młodych kandydatów do pracy.

Publikacja: 27.10.2019 08:03

Prawie połowę zadań, które wykonujemy w pracy, mogłyby przejąć automaty czy roboty, choć nie zawsze

Prawie połowę zadań, które wykonujemy w pracy, mogłyby przejąć automaty czy roboty, choć nie zawsze byłoby to ekonomicznie opłacalne. Przynajmniej na razie, bo niedługo może się to zmienić – kosztowne dziś rozwiązania technologiczne szybko mogą stać się masowe. Według prognoz do 2030 r. roboty zastąpią 20 mln zatrudnionych w fabrykach.

Foto: Adblock

Co będziesz mógł i chciał robić za 10–20 lat? To pytanie powinni sobie zadać nie tylko uczniowie szkół średnich, studenci i młodzi pracownicy z pokolenia Y, ale również ich starsi koledzy: 40+ czy nawet 50+. Ci starsi też nie mają gwarancji, że wykonywany teraz zawód zapewni pracę do emerytury, a nawet że przetrwa w obecnej formie.

Eksperci rynku pracy od dawna zwracają uwagę, że każdy musi się liczyć z trzema–czterema zmianami zawodu albo specjalizacji w trakcie swojej kariery. Ostatnio liczba ta jest podwyższana nawet do siedmiu–ośmiu, bo wszystko wskazuje na to, że trzeba będzie dłużej pracować. W dalszej perspektywie mało realne jest utrzymanie wieku emerytalnego na poziomie ustalonym w XIX wieku, gdy żyliśmy średnio o 20 lat krócej niż dzisiaj.

Demograficzna luka

Ekonomiści wyliczający wysokość naszych przyszłych emerytur zgodnie ostrzegają, że większość z nas – chcąc utrzymać obecny poziom życia – będzie musiała pracować dłużej, opóźniając przejście na emeryturę albo dorabiając sobie do świadczenia. Warto więc zawczasu zadbać o siły i kwalifikacje niezbędne do dłuższej pracy. Według danych ZUS pod koniec ubiegłego roku ponad 747 tys. emerytów (więcej niż 13 proc. pobierających emerytury) pracowało – najczęściej w handlu detalicznym i naprawach, usługach administrowania, opiece zdrowotnej i opiece społecznej.

Z badania agencji zatrudnienia Work Service wynika co prawda, że prawie siedmiu na dziesięciu ankietowanych pracowników deklaruje chęć przejścia na emeryturę zaraz po osiągnięciu wieku emerytalnego, ale 22 proc. (najczęściej osoby samozatrudnione i specjaliści) zamierza pracować dłużej. Jak zaznacza Iwona Szmitkowska, prezes Work Service, już 18 proc. firm w większym stopniu chce zatrudniać pracowników w wieku emerytalnym oraz emerytów. Ta tendencja powinna się w Polsce nasilać.

W najbliższych latach starszym pracownikom będzie sprzyjać demografia, a konkretnie malejąca liczba Polaków w wieku produkcyjnym. Według prognozy GUS już w 2020 r. ta druga grupa skurczy się do 22,8 mln, czyli będzie o ponad 484 tys. mniejsza niż w 2018 r. i o ponad 1,2 mln mniejsza niż w 2015 r. Jak prognozuje PwC, do 2025 r. deficyt pracowników przekroczy w Polsce 1,5 mln osób. Część tej luki wypełnią cudzoziemcy, co dla pracowników i menedżerów oznacza konieczność dostosowania się do różnokulturowego środowiska. Firmy będą zmuszone do zabiegania o kandydatów do pracy. Częściej będą musiały inwestować w ich szkolenie i przekwalifikowanie, co dla pracowników jest optymistyczną wiadomością. Jednak w dłuższej perspektywie (10–15 lat) zatrudnienie w części zawodów może radykalnie spaść z powodu rozwoju automatyzacji i robotyzacji.

Roboty stoją u drzwi

Czy robot zabierze ci pracę? Aplikacja pod tym tytułem, dostępna od kilku lat na stronie brytyjskiej rozgłośni BBC, pozwala szybko sprawdzić, na ile nasz zawód jest zagrożony automatyzacją. W tym celu należy wpisać w ramkę albo wybrać z listy nazwę specjalności. Aplikacja bazuje na opublikowanej w 2013 r. i zaktualizowanej trzy lata później analizie badaczy z Oxford University, Michaela Osborne'a i Carla Benedicta Freya. Analiza wywołała duże poruszenie na świecie. Według jej autorów niemal połowa (47 proc.) zawodów w USA i 35 proc. w Wielkiej Brytanii w ciągu 20–25 lat może zostać zautomatyzowana.

GG Parkiet

Listę kilkudziesięciu profesji, w których takie ryzyko jest największe, otwierają pracownicy call center, maszynistki i referendarze (legal secretary), pracownicy biurowi w bankach czy na poczcie, agenci ubezpieczeniowi oraz księgowi, czyli wszyscy, którzy wykonują powtarzalne, rutynowe zadania, niewymagające kreatywności. Ci pracownicy będą musieli poszukać sobie innych zajęć. Od czasu publikacji analizy Osborne'a i Freya ukazało się wprawdzie wiele uspokajających (dla pracowników) prognoz, ale jednocześnie postęp automatyzacji przyspieszył. Sztuczna inteligencja, uczenie maszynowe (machine learning) podbijają kolejne dziedziny.

Według firmy doradczej McKinsey & Company technicznie możliwe jest już zautomatyzowanie jednej trzeciej czynności w 60 proc. dzisiejszych zawodów. Z kolei z raportu OECD (analiza sytuacji w 32 krajach uczestniczących w Międzynarodowym Badaniu Kompetencji Osób Dorosłych PIAAC) wynika, że przeciętna praca jest podatna na automatyzację w 48 proc. W 14 proc. zawodów ta podatność przekracza 70 proc., a w co trzecim sięga 50–70 proc., co oznacza już poważne zagrożenie konkurencją ze strony robotów. W Polsce ten wskaźnik znajduje się nieco powyżej średniej, bo wynosi 52 proc. Zwiększa go duże zatrudnienie w przemyśle, ale zagrożone są też specjalności, które w ostatnich latach były podstawą rozwoju nowoczesnych usług dla biznesu (np. proste usługi księgowo-finansowe).

Łączyć ludzi z algorytmami

GG Parkiet

W sumie prawie połowę zadań, które wykonujemy w pracy, mogłyby przejąć automaty czy roboty, choć nie zawsze byłoby to ekonomicznie opłacalne. Przynajmniej na razie, bo niedługo może się to zmienić – kosztowne dziś rozwiązania technologiczne szybko mogą stać się masowe. Tak dzieje się np. z RFID, czyli stosowanym w logistyce i handlu systemem zdalnej identyfikacji radiowej (informacja zawarta w metce czy etykiecie produktu jest automatycznie odczytywana przez system). Popularyzacja RFID sprawi, że spadnie zapotrzebowanie na kasjerów w sklepach (zastąpią ich samoobsługowe bramki kasowe) i na pracowników magazynów (ich zadania wykonają roboty).

Według analizy firmy doradczej Oxford Economics w skali świata logistyka znajduje się w czołówce robotyzacji, nie licząc sektora przemysłowego. Liczba robotów (licząc też zautomatyzowane systemy) przekroczyła tam w minionym roku 160 tys. (wzrost o ponad jedną trzecią). Kilka tysięcy z nich pracuje w polskich centrach logistycznych Amazona. Jego globalni szefowie ogłosili niedawno, że w perspektywie dziesięciu lat nie planują pełnej automatyzacji magazynów. Robotów będzie więc przybywać, ale będą potrzebni też ludzie, którzy mają lepsze zdolności poznawcze. Ci będą jednak musieli współpracować z robotami.

Podobnie jest w nowoczesnych usługach dla biznesu. Według tegorocznego raportu Związku Liderów Sektora Usług Biznesowych (ABSL) w Polsce już 70 proc. firm z tej branży wprowadziło albo testuje inteligentną automatyzację. Odsetek tych, które nie mają takich planów, spadł z 9 proc. w minionym roku do 4 proc.

– Sektor nowoczesnych usług biznesowych przechodzi transformację w kierunku nowej jakości – twierdzi Agnieszka Pocztowska, dyrektor generalna Shell Business Operations w Krakowie, gdzie specjalistów coraz częściej wspierają automatyczne systemy. Nie oznacza to jednak prostego zastąpienia ludzi przez maszyny. ABSL, podobnie jak firmy doradcze i pracodawcy wykorzystujący nowe technologie, podkreśla, że chodzi o inteligentną automatyzację, umiejętne łączenie pracy ludzi z robotami i algorytmami.

Nie da się jednak ukryć, że zmiany technologiczne w wielu przypadkach prowadzą do likwidacji „przestarzałych" stanowisk pracy. Niedawno w mediach pojawiły się informacje, że do 2030 r. roboty zastąpią 20 mln pracowników w fabrykach. Brytyjska firma badawcza IHS Markit przewiduje, że ofiarą automatyzacji i sztucznej inteligencji padnie w tym czasie 1,3 mln miejsc pracy na Wall Street. Wielu ludzi będzie musiało się przekwalifikować, zdobyć nowy zawód i umiejętności cyfrowe.

Bez paniki

Firma audytorsko-doradcza PwC ogłosiła, że w ciągu czterech lat zainwestuje na świecie 3 mld dol. w program podnoszenia kompetencji cyfrowych swoich pracowników, klientów i społeczeństwa. Jej niedawne badanie „Upskilling Hopes & Fears" pokazuje optymizm polskich pracowników; 63 proc. z nich twierdzi, że automatyzacja stwarza więcej możliwości niż zagrożeń. Jeszcze więcej, bo 67 proc. Polaków pozytywnie postrzega wpływ technologii na swoją obecną pracę, choć zdaje sobie sprawę, że utrzymanie się na rynku pracy będzie wymagało zdobycia nowych kwalifikacji.

Ciekawe są wyniki tegorocznej edycji badania firmy ADP (The Workforce View in Europe in 2019). Objęto nim ponad 10 tys. zatrudnionych na ośmiu kluczowych rynkach Europy: w Polsce, Francji, Niemczech, Włoszech, Holandii, Hiszpanii, Szwajcarii i Wielkiej Brytanii. Większość badanych jest przekonana, że nowe technologie nigdy nie odbiorą im pracy. Najmniej pewni tego są Brytyjczycy (61 proc.), najbardziej Holendrzy (80 proc.). W Polsce również duża grupa, 74 proc. badanych, nie obawia się o przyszłość swojego zawodu.

Na razie postęp automatyzacji w naszym kraju ograniczają stosunkowo niskie (na tle Europy) koszty pracy oraz rozdrobnienie gospodarki, w której duży udział ma sektor MŚP. Mniejszych firm często nie stać na inwestycje w automatyzację i robotyzację. Jednak szybko może się to zmienić, biorąc pod uwagę fakt, że przy dużej skali koszty zaawansowanych rozwiązań szybko spadają. Automatyczne systemy i aplikacje zaczynają być dostępne także dla mniejszych przedsiębiorstw. Na przykład w działach obsługi klienta mogą się pojawić chatboty.

Optymizm Polaków

Prof. Urszula Sztanderska, ekonomistka z Uniwersytetu Warszawskiego, przewiduje, że w Polsce efekt automatyzacji nastąpi wprawdzie później, ale będzie silniejszy niż na Zachodzie, gdyż od razu wejdą do nas najnowsze, sprawdzone już tam rozwiązania.

– Polscy pracownicy nie do końca zdają sobie sprawę z nadchodzących przemian. Eksperci przewidują, że praca, która wymaga powtarzalnych czynności i niskich kwalifikacji, już niedługo będzie w pełni wykonywana przez roboty – twierdzi Iwona Kubicz, prezes agencji Procontent, organizatora programu TOP CDR-Digitally Responsible Company.

Jego częścią był sondaż, jaki na przełomie maja i czerwca przeprowadziła firma SW Research wśród 1010 pracowników z całej Polski. 28 proc. ankietowanych stwierdziło, że w ostatnich trzech latach wdrożenie nowych technologii (w tym automatyzacji) spowodowało w ich firmach redukcję etatów. Jeszcze większa grupa (ponad jedna trzecia) przewiduje zaś, że w ciągu dziesięciu lat automatyzacja pracy zmusi ich do przekwalifikowania się albo zmiany zatrudnienia. Zdecydowanie odrzuca taką możliwość tylko 14,3 proc. respondentów.

Największe ryzyko, że ludzi zastąpią automaty, dotyczy zatrudnionych w call center, pracowników biurowych w bankach czy na poczcie, agentów ubezpieczeniowych oraz księgowych, czyli wszystkich, którzy wykonują powtarzalne, rutynowe zadania, niewymagające kreatywności.

Jonas Prising_prezes ManpowerGroup

Co roku pytamy pracodawców, czy trudno jest im pozyskać odpowiednich pracowników.

W tegorocznym badaniu grupa firm wskazujących, że trudno znaleźć pracowników z potrzebnym zestawem umiejętności, była największa od 13 lat, zarówno w Polsce, Europie, jak i w skali świata. Częściowo wynika to ze stagnacji demograficznej; w większości krajów liczba ludności, a więc i zasób pracowników albo rośnie znacznie wolniej niż kiedyś, albo wcale, albo wręcz spada. W rezultacie maleje dostępność talentów. Do tego dochodzą zmiany technologiczne, które wymagają nowych umiejętności. W rezultacie nawet w krajach, gdzie jest duże bezrobocie, widać niedobór talentów z potrzebnymi kompetencjami. Moim zdaniem za dużo martwimy się tym, że roboty będą odbierały ludziom pracę, a za mało mówimy o tym, że technologie zmienią 60–70 proc. naszej pracy. Robot może być najlepszym przyjacielem, jeśli mamy odpowiedni zestaw umiejętności.

Katarzyna Śledziewska_dyrektor DELab UW

Rynek pracy zmienia się pod wpływem procesów platformizacji i inteligentnej automatyzacji.

Znikają zawody, w tym takie, które jeszcze do niedawna gwarantowały dobre zarobki i stabilne zatrudnienie (np. analityk ryzyka w banku), zmienia się sposób wykonywania pracy, zmieniają się formy zatrudnienia. Znikać będą głównie te zawody, w których już teraz sztuczna inteligencja jest lepsza i wydajniejsza od człowieka. Pojawią się natomiast nowe zawody, w których człowiek będzie współpracował z maszynami wykorzystującymi sztuczną inteligencję, monitorował i kontrolował ich działanie oraz je serwisował. Nasze środowisko pracy jest w coraz większym stopniu przesycone technologią, z którą musimy umieć współpracować. Trudno prognozować, jak będzie wyglądała praca w przyszłości i jakie role zawodowe będą pełniły nasze dzieci. Z dużym prawdopodobieństwem można powiedzieć, że te zawody jeszcze po prostu nie istnieją. Z pewnością jednak pracownicy będą musieli ciągle aktualizować profil swoich kompetencji i umiejętności, dostosowując się do zmieniających się potrzeb pracodawców. Będą też wystawieni na większą konkurencję ze strony kompetentnych pracowników z całego świata, gotowych oferować pracę równie dobrej jakości, ale być może tańszą, za pośrednictwem coraz lepszych technologii umożliwiających pracę zdalną. Już obecnie pracodawcy mogą pozyskiwać – za pośrednictwem platform – pracowników na żądanie do wykonania poszczególnych zadań czy projektów.

Trzeba być gotowym nie tylko na zmianę miejsca zatrudnienia, ale także zawodu

Przy wydłużaniu się życia nie da się uniknąć dłuższej pracy. Eksperci rynku pracy zwracają uwagę, że każdy z dzisiejszych uczniów czy młodszych wiekiem pracowników powinien się liczyć z siedmioma–ośmioma zmianami zawodu albo specjalizacji w trakcie życia zawodowego. Trudno będzie uniknąć skutków automatyzacji i robotyzacji. Jeśli nawet roboty czy sztuczna inteligencja nie odbiorą nam pracy, to na pewno zmienią jej charakter. Pracodawcy już się do tego przygotowują. Coraz częściej są gotowi na inwestycje w przekwalifikowanie swoich kadr. A za potrzebne kompetencje są gotowi więcej płacić.

Inwestycje
Inwestorzy w oczekiwaniu na obniżki stóp
Inwestycje
Długie pozycje na rynku gazu wciąż testem charakteru dla inwestorów
Inwestycje
Istota istotności
Inwestycje
Organizacja procesu badania istotności
Inwestycje
Określenie grupy interesariuszy
Inwestycje
Niezbędna dokumentacja