Transakcje na rynku złota nie są pozbawione prowizji

Długoletnia hossa na rynku złota sprawiła, że część inwestorów nie zwracała dotąd większej uwagi na koszty pośrednie związane z kupnem i sprzedażą fizycznego surowca.

Aktualizacja: 11.02.2017 00:13 Publikacja: 26.07.2013 13:00

Na cenę złotej sztabki wpływa wiele czynników, m.in. koszt jej wybicia, transportu i ubezpie­czenia,

Na cenę złotej sztabki wpływa wiele czynników, m.in. koszt jej wybicia, transportu i ubezpie­czenia, a także marże producenta i dystrybutora.

Foto: Archiwum

Długotrwały wzrost ceny złota sprawił, że firmom handlującym tym surowcem w ciągu kilku ostatnich lat przybyło wielu klientów. Niektórzy z nich zwracają jednak uwagę na fakt, że transakcje zakupu przeprowadzane w Polsce obarczone są wyższymi kosztami, w porównaniu np. z zakupem złotego kruszcu w Niemczech.

Co składa się na końcową cenę sztabki

Faktycznie, jeśli porównamy cenę złota w transakcjach spot (czyli aktualną ceną giełdową surowca) z kwotą, jaką musimy zapłacić za złote sztabki oferowane przez polskie i niemieckie firmy, okaże się, że różnica może wynieść nawet kilka procent na korzyść naszych zachodnich sąsiadów. Musimy jednak pamiętać, że przy wyliczaniu jej wartości trzeba uwzględnić kilka dodatkowych czynników.

Udział ceny spotowej surowca w cenie sztabki wynosi zazwyczaj od 70 do 95 procent. Koszty wybicia sztabki, jej transportu, ubezpieczenia oraz marże producenta i dystrybutora składają się z kolei na pozostałe 5–30 proc. ceny.

Jeśli weźmiemy pod uwagę te założenia, to okaże się, że różnice w cenach pomiędzy Polską a Niemcami kształtują się już nieco inaczej.

Według wyliczeń Mennicy Wrocławskiej (stan na 24 lipca 2013 r., godz. 11), przy uwzględnieniu wszystkich czynników, w tym przeliczników walut, jednouncjowa sztabka sprzedawana jest w Niemczech w cenie 4,5 proc. ponad spot, a w Mennicy Wrocławskiej 6,5 proc. ponad spot. Firma dokonała obliczeń na podstawie największego serwisu handlującego złotem w Niemczech – proaurum.de.

– Różnice w cenach w Polsce i Niemczech są coraz mniejsze. Nie zapominajmy jednak o ogromnych dysproporcjach obydwu rynków – mówi Piotr Wojda, wiceprezes Mennicy Wrocławskiej. – Polski rynek złota inwestycyjnego w 2012 r. szacowaliśmy na 3 tony, a w 2013 r. prognozowaliśmy wzrost do 5 ton, czyli bardzo dużą dynamikę. Tymczasem w Niemczech w 2012 r. mieliśmy do czynienia z rynkiem sięgającym 160 ton, a w niewielkiej Austrii 40 ton. Te dysproporcje pokazują, jak duży potencjał ma polski rynek złota, ale uzmysławiają też jego specyfikę. W tej sytuacji dwuprocentowe różnice w cenach nie wydają się zbyt duże – analizuje Wojda.

Istotne jest pochodzenie

Trwająca od kilku miesięcy gwałtowna przecena złota sprawiła z kolei, że klienci zaczęli również baczniej przyglądać się możliwościom szybkiej odsprzedaży surowca i związanych z tym kosztów.

Mennica Wrocławska zapewnia, że skupuje każdy rodzaj złota, od inwestycyjnego przez monety po tak zwany złoty złom, w postaci np. biżuterii. Cena może się jednak różnić w zależności od tego, skąd pochodzi złoto.

– W przypadku, kiedy zgłasza się klient, który ma certyfikowaną sztabkę zakupioną u konkurencji, to jej cena będzie analogiczna do ceny takiej samej sztabki zakupionej u nas. Sztabki renomowanych mennic skupujemy w takich samych cenach, niezależnie od tego, gdzie były kupione – szczególnie dotyczy to sztabek w oryginalnych certipackach. Różnica pojawia się w przypadku, kiedy zgłaszają się klienci ze sztabkami, których nie ma w naszej ofercie. Ich wycena jest bardziej skomplikowana. Zatem, de facto, nie różnicujemy klientów, ale oceniamy stan zachowania i producenta sztabki – wyjaśnia Piotr Wojda.

Wiceprezes Mennicy Wrocławskiej sugeruje, by kupować surowiec wytworzony przez producentów posiadających certyfikat LBMA (London Bullion Market Association), czyli największego zrzeszenia producentów i dystrybutorów złota. – Sztabki i monety z takich mennic, jak Perth Mint, Münze Österreich czy Heraus gwarantują odkupienie złota na całym świecie – tłumaczy Wojda.

Prowizje za sprzedaż złotych sztabek i monet bulionowych pobierają również inne firmy handlujące złotem. Przykładowo, Mennica Polska gwarantuje wprawdzie odkupienie złota inwestycyjnego od swoich klientów, ale od ceny skupu – ustalanej każdorazowo na podstawie ceny z przedpołudniowego notowania London Gold Fixing – pobierana jest opłata w wysokości 2 proc. wartości surowca.

Zawsze warto policzyć

Trwająca przez wiele lat hossa na rynku złota sprawiła, że niewielu inwestorów kupujących fizyczny surowiec zadawało sobie pytania o koszty pośrednie transakcji. W obecnej sytuacji, gdy ciężko przewidywać, jak będą kształtować się ceny surowca w najbliższej przyszłości, tym bardziej warto wziąć je pod uwagę przed dokonaniem inwestycji. Zwłaszcza, gdy nie rozpatrujemy jej w perspektywie wieloletniej.

[email protected]

Forex, ETF-y i produkty strukturyzowane, czyli inne sposoby na inwestycję w złoty kruszec

Kilkuprocentowe różnice pomiędzy aktualną ceną giełdową złota a cenami, po jakich kupuje się i sprzedaje fizyczny surowiec, sprawiają, że wiele osób zainteresowanych inwestycją w złoty kruszec szuka innych, tańszych metod. Zaawansowani inwestorzy mogą wykorzystać w tym celu rynek forex. Plusem takiego rozwiązania są stosunkowo niewielkie prowizje za dokonane zlecenia i możliwość skorzystania z dźwigni finansowej. Z drugiej strony, w przypadku niepowodzenia, inwestorzy ryzykują utratę nawet całości wyłożonego kapitału. Znacznie bezpieczniejszym rozwiązaniem są tzw. fundusze ETF (exchange-traded funds). Najprościej rzecz ujmując, są to fundusze inwestycyjne, których wyniki mają w założeniu wiernie odwzorowywać zmianę cen instrumentu bazowego, czyli w tym przypadku złota. Aby handlować ETF-ami, potrzebny jest rachunek maklerski. Inwestor ponosi w tym przypadku koszty związane z prowizją za zlecenia i niewielką opłatą pobieraną za zarządzanie funduszem (zazwyczaj nieprzekraczającą 0,4 proc. rocznie). Trzeba jednak pamiętać, że „złote" ETF-y notowane są na giełdach zagranicznych, a to wiąże się z wyższymi stawkami prowizji maklerskich niż w przypadku zleceń realizowanych na warszawskim parkiecie.

Alternatywą mogą być również produkty strukturyzowane oparte na cenach złota. W tym przypadku zwykle nie można jednak liczyć na 100-proc. udział w zmianie ceny surowca, a jedynie jej określony procent. Korzyścią płynącą z inwestycji w produkty strukturyzowane jest bez wątpienia ochrona kapitału, zazwyczaj wynosząca 100 proc. (od tej kwoty emitenci często pobierają jednak prowizję za nabycie produktu, w niektórych przypadkach może ona sięgnąć nawet kilku procent). Należy również pamiętać, że jeśli dana struktura nie posiada formy polisy na życie i dożycie, to od ewentualnego zysku trzeba będzie zapłacić podatek od dochodów kapitałowych. Inwestując w fizyczny surowiec, podatku nie zapłacimy, jeśli odsprzedamy złoto co najmniej po pół roku od jego nabycia.

Inwestycje
Akcje GameStop, AMC czy Reddit. Polacy rzucili się na akcje memiczne
Inwestycje
Sobiesław Kozłowski, Noble Securities: Bal na giełdach trwa. Dobry moment do zmiany struktury portfela
Inwestycje
Piotr Kaźmierkiewicz, BM Pekao: Najciekawsza część hossy przed nami
Inwestycje
Dorota Sierakowska, DM BOŚ: Złoto z perspektywą na kolejne rekordy
Inwestycje
Kacper Nosarzewski, 4CF: W poszukiwaniu czarnych łabędzi
Inwestycje
Amerykańskie akcje większy zysk przynoszą w okresie od listopada do kwietnia