– Oczywiście prognozowanie przyszłości w obecnych czasach jest bardzo trudne. Wydaje nam się jednak, że dokonaliśmy już wszystkich niezbędnych odpisów aktualizujących. Zrobiliśmy to w sposób agresywny i już dzisiaj widzimy, że odzyski gotówkowe są powyżej krzywej. Nie zakładamy więc już istotnej utraty wartości portfela – mówi Maciej Szymański, prezes Kredyt Inkaso. Firma w ostatnich miesiącach musiała wykonać kilka zdecydowanych ruchów, co przełożyło się choćby na spadek kapitałów własnych – zmniejszyły się w ciągu roku z 246,7 mln zł do 216,6 mln zł.
– Nasza sytuacja płynnościowa jest dobra, a zadłużenie jest pod kontrolą. Moment zapadalności naszego długu jest dopasowany do planowanych odzysków. Nie widzimy więc powodów do obaw. Owszem, nasze skonsolidowane kapitały spadły. Z jednej strony jest to efekt porządkowania firmy, a z drugiej efekt pandemii. Rozwiązaliśmy kwestię współpracy z poszczególnymi TFI. Musieliśmy się rozliczyć z transakcji zawartych w przeszłości. Dbaliśmy o interes uczestników funduszy i wszyscy oni otrzymali taką stopę zwrotu, jaka była obiecana. Łączny wpływ na kapitały własne spraw Agio, Omega i Lumen wyniósł 61 mln zł. Sprawy te mamy jednak już za sobą – zapewnia Szymański. Czkawką spółce odbiły się także transakcje zabezpieczające stopę procentową. Obniżyło to kapitały własne o 27 mln zł. Do tego dochodzą sprawy związane z działalnością poprzedniego zarządu. – Naszym zdaniem naraził on spółkę na straty. Mowa tutaj o kwocie 21 mln zł. Aktualnie toczy się postępowanie prokuratorskie w tej sprawie. Wystąpiliśmy do sądu z roszczeniem o zwrot tej kwoty – mówi szef Kredyt Inkaso.
Firma liczy, że niedługo przyjdzie czas, by na dobre wrócić do gry. – Już teraz część portfeli trafia na sprzedaż, jednak oczekuję, że ich wysyp nastąpi w przyszłym roku. Oczywiście decyzje inwestycyjne też będą uzależnione od cen. Na razie kształtują się one w górnym przedziale możliwości firm inwestujących w NPL. Zakładam jednak, że i to się zmieni. Kiedy rynek inwestycji się odblokuje, będziemy chcieli wyjść po kapitał do inwestorów. To, jak duży on będzie, zależeć będzie od potencjalnych inwestycji. Chcemy utrzymywać poziom zadłużenia na obecnym poziomie – mówi szef spółki. PRT