Zresztą powyborcze emocje już mijają i na razie (przez dwa–trzy miesiące) rynek nie będzie się zbytnio koncentrował na krajowej polityce. Lokalnym wątkiem pozostanie tylko kwestia działań Rady Polityki Pieniężnej, choć najpewniej cięcie stóp procentowych zobaczymy dopiero po wakacjach.

Tym samym rynek złotego będzie bardziej poddany światowym wpływom. A tu nastroje wokół ryzykownych aktywów pozostają niezłe, gdyż rynek dalej gra na deeskalację wojen handlowych, w czym pomagają doniesienia o rozmowach między USA i Chinami oraz zbliżający się szczyt przywódców G7 (w ten weekend).

Kluczowym punktem środowego kalendarza będą dane o inflacji CPI za maj, które poznamy o 14.30. Oczekiwania zakładają jej nieznaczne odbicie w górę w poprzednim miesiącu, ale kluczowe będzie to, czy rynek uzna to za mało znaczące i utrzyma oczekiwania co do jesiennej obniżki stóp przez Rezerwę Federalną.

Te dane zaważą na notowaniach EUR/USD, gdzie nadal pozostajemy wokół poziomu 1,14. Zachowanie się tej pary może być główną wypadkową dla USD/PLN, gdyż na wykresie EUR/PLN najpewniej czeka nas w kolejnych dniach flauta, po tym jak kurs zszedł w okolice 4,25–4,26. W przypadku USD/PLN kluczowa pozostanie obrona tegorocznych minimów przy 3,69 i 3,71.

Więcej wskazuje jednak na to, że kolejne tygodnie przyniosą większe odbicie dolara na tak zwanym szerokim rynku, co może wesprzeć scenariusz zwyżki USD/PLN.