Spora część inwestorów pewnie już w piątek drżała o koniec hossy nad Wisłą. Indeks dużych spółek, przy sporym „wsparciu” banków, sunął w okolice majowych dołków, które jednak zostały obronione. Styl tej obrony może nie był ujmujący, ale za to przyniósł efekt w postaci dwóch mocnych sesji w pierwszej połowie tego tygodnia. A środa? WIG20 od początku dnia świecił na czerwono, a spadek dosięgnął nawet 2750 pkt. Nerwowość inwestorów mogło wzbudzać zaplanowane na środę głosowanie nad wotum zaufania dla rządu, aczkolwiek to brak poparcia byłby sporą niespodzianką. Ale nie tylko ta kwestia mogła w ostatnim czasie budzić niepokój. Rynek mocno przygląda się bankom po tym, jak jeden z koalicjantów wspomniał o podatku od nadzwyczajnych zysków. Do tego w TSUE rozpoczęto sprawę dotyczącą kredytów hipotecznych w Polsce, a dokładniej ich oprocentowania bazującego na stawkach WIBOR.
Co ciekawe, indeks banków kończył środową sesję spadkiem o 0,14 proc., podczas gdy WIG20 osunął się 0,51 proc. Wśród dużych spółek błyszczało Pepco Group, zapewne na wieść o zbliżającej się sprzedaży części biznesu. W górę pięły się także Pekao, Budimex czy Żabka. Na dole tabeli znalazły się Grupa Kęty, Orange i mBank.
Z perspektywy technicznej środowa sesja niewiele wniosła w obraz prezentowany przez WIG20. Indeks nieco się cofnął, ale pozostaje powyżej maksimów poprzedniego tygodnia. Dodatkowo popyt z powodzeniem przetestował wsparcie 2750 pkt.
Środowe spadki krajowego rynku mogły być też jednak zapowiedzią słabszego zachowania głównych światowych indeksów w kolejnych dniach.