Trudno ocenić, na razie w jednym z sondaży prezydenckich wypada ona podobnie do Bidena. Jeżeli Demokraci na nią formalnie postawią (a wiele na to wskazuje, biorąc pod uwagę oświadczenia głównych przedstawicieli Partii Demokratycznej, czy też wpływowej rodziny Clintonów), to będą mieć wiele do zrobienia, aby móc stoczyć równą walkę z Donaldem Trumpem w listopadowych wyborach. Dlatego dla rynku niedzielne rewelacje polityczne z USA niewiele na razie znaczą. Zmiany kursów są niewielkie, choć widać lekkie osłabienie dolara, uwagę zwraca mocniejszy ruch na jenie. Piątkowa sesja na Wall Street zakończyła się spadkami indeksów, nie najlepiej było dzisiaj w Azji. Ludowy Bank Chin zaskoczył cięciem 7-dniowej stopy repo o 10 punktów baz., co doprowadziło do osłabienia się juana. Niektórzy wskazują, że to za mało, aby wesprzeć tamtejszą gospodarkę, którą jak podkreślił prezydent Xi czeka teraz wiele wyzwań.
Dzisiejszy, globalny kalendarz makro jest w zasadzie pusty. Ciekawiej zrobi się dopiero od środy, kiedy to napłyną szacunki indeksów PMI ze strefy euro i USA, oraz poznamy decyzję Banku Kanady (rynek widzi szanse na cięcie stóp o 25 punktów baz.). W czwartek uwagę skupią dane Ifo z Niemiec, oraz wstępne szacunki PKB za II kwartał w USA. Z kolei piątek przyniesie dane PCE Core za czerwiec, oraz dane o nastrojach konsumenckich za lipiec.
EURUSD - rynek zagra na Trumpa?
Jeżeli rynki uznają, że wymiana Joe Bidena na Kamalę Harris niewiele zmieni w wyścigu prezydenckim, gdzie nadal przewagę ma Donald Trump, to mogą nadal grać na mocniejszego dolara. Prezydentura Trumpa może oznaczać więcej protekcjonizmu w polityce gospodarczej i izolacjonizmu w polityce zagranicznej, co zdaniem rynków może wspierać amerykańską walutę. Tym samym dzisiejsze osłabienie się dolara może być krótkotrwałe, a EURUSD zmierzy się z linią wzrostową trendu.
Wykres dzienny EURUSD