Chociaż szanse na jakikolwiek ruch są w zasadzie znikome, to jednak poznamy najnowsze projekcje, które mogą zmienić znacząco postrzeganie polityki monetarnej w Stanach Zjednoczonych. Czy to już koniec taniego dolara, choć złoty wydaje się być jedną z najbardziej niedowartościowanych walut ostatnich miesięcy patrząc na różnicę w stopach procentowych?
Słabość złotego, forinta czy w końcu euro to oczywiście efekt sytuacji w Europie po wyborach do Europarlamentu. Choć sam wynik był raczej oczekiwany, który przyniósł nam nieco większe poparcie dla partii prawicowych, które nie zgadzają się z obecnym nurtem w polityce europejskiej, to jednak nie był to czynnik odpowiedzialny za słabość euro. Słabość euro to efekt niepewności dotyczącej sytuacji we Francji po ogłoszeniu przyspieszonych wyborów. Słabość euro to również słabość walut regionu, w tym polskiego złotego czy forinta. W przypadku tej drugiej waluty, wyniki wyborów, które pokazały wygraną partii opozycyjnej względem Fideszu pod wodzą Orbana, zwiększa ryzyko zwiększenia wydatków socjalnych i pogorszenia stanu finansów na Węgrzech. Takiego problemu nie widać w przypadku Polski, choć należy przyznać, że na złotym realizowany jest zysk z ostatnich kilku czy nawet kilkunastu miesięcy. Obecnie złoty traci już od początku tego roku i słabszy jest jedynie forint czy waluty z krajów latynoskich. W okresie wakacyjnym złoty zwykle traci, ale jednak ta strata nie powinna być duża, biorąc pod uwagę perspektywy polityki monetarnej w Polsce. Wobec tego jest szansa, że w ostatnich miesiącach tego roku ponownie zobaczymy mocniejszego złotego.
Nie jest jednak wykluczone, że jeszcze dzisiaj para USDPLN skieruje się do poziomu nawet 4,10, jeśli inflacja w Stanach Zjednoczonych wypadłaby wyżej od oczekiwań, a Fed znacząco zmniejszył ilość oczekiwanych podwyżek na ten rok i zrewidował w górę prognozy inflacyjne. Dzisiaj oczekuje się, że inflacja CPI utrzyma się na poziomie 3,4% r/r, natomiast bazowa spadnie nieznacznie do 3,5% r/r. Jeśli jednak wyniki te będą wyższe, jest szansa na znacznie mocniejszego dolara, wspartego potencjalnymi jastrzębimi zmianami ze strony Fed. Oczywiście jest tu sporo miejsca na zaskoczenie. Jeśli Fed nie zrewiduje swojej polityki i dalej utrzyma kurs na obniżki w tym roku, dając jasny sygnał, kiedy oczekiwać pierwszego ruchu, wtedy USDPLN może ponownie zawitać poniżej 4 zł.
Przed godziną 09:00 za dolara płaciliśmy 4,0393 zł, za euro 4,3387 zł, za funta 5,1453 zł, za franka 4,5014 zł.
Michał Stajniak, CFA