Ma to dwojakie konsekwencje. Czwartkowe posiedzenie Rady Prezesów będzie mieć ograniczony wpływ na rynek. Christine Lagarde jak mantrę powtarza uzależnienie przyszłych decyzji od danych. Jednoznaczne deklaracje przed wyłonieniem się pełnego obrazu gospodarki w I kwartale są mało realne. Notowania EUR/USD będą zależne głównie od przetasowań w postrzeganiu zamierzeń Fedu. Środowe odczyty inflacji w USA powinny wskazać, że skok cen był słabszy niż w lutym, ale jednocześnie zbyt silny, by Fed mógł bez obaw ciąć stopy. Znakiem ostrzegawczym dla USD jest brak trwałej reakcji na mocny raport z rynku pracy, po którym wycena szans na luzowanie w czerwcu spadła poniżej 50 proc.
Inflacja ustala hierarchię także w przypadku pozostałych głównych walut. Marcowy spadek dynamiki CPI do 1,0 proc. r./.r w Szwajcarii wzmocnił trend spadkowy w notowaniach CHF, utwierdzając przekonanie, że SNB będzie wierny łagodnemu nastawieniu. W nadchodzących dniach wyjaśni się, też który bank centralny G-10 jako drugi zacznie cięcia. Wszystko wskazuje na Riksbank, który szeroko uchylił furtkę do cięcia w maju. Zapobiec może temu jedynie ostre odbicie w piątkowych danych o inflacji, a jego brak utwierdzi rynek w negatywnym postrzeganiu szwedzkiej korony.