Pierwsza sesja 2024 r. przyniosła dość zauważalny ruch spadkowy na większości bardziej ryzykownych aktywów. Ruchy korekcyjne widoczne były na głównych indeksach bazowych jak MSCI EM, co rzutowało również na klimat inwestycyjny na Książęcej. Skala przeceny mogła być pewnym zaskoczeniem, gdyż zwyczajowo początek roku stoi pod znakiem rebalancingu portfeli inwestycyjnych, a segment EM wskazywany był jako ten, który miałby skorzystać m.in. z perspektywy globalnego luzowania stóp. Spadał również kurs eurodolara, ponownie testując zakresy poniżej 1,10 dol. Ciekawie było również na złotym – ostatecznie polska waluta traciła ok. 1 proc. na większości zestawień.

Złotemu na pewno nie pomogło zamieszanie z sesji azjatyckiej, kiedy Google podał notowania sugerujące przecenę rzędu 20–25 proc. na złotym. Błąd ten tłumaczyć można brakiem aktywnego rynku dla złotego podczas początku roku na rynkach oraz nikłej płynności (spready), co skutkowało nietransakcyjnym kursem na stronach. Ostatecznie jednak wydarzenie to wymusiło reakcję krajowego MF. Weekend przyniósł również zaostrzenie sytuacji na Morzu Czerwonym, co przyniosło ok. 2-proc. podbicie wyceny ropy na światowych rynkach. W szerszym ujęciu rynkowe story pozostaje niezmienne – inwestorzy zakładają, iż już w marcu br. Fed niejako „zmuszony zostanie” do pierwszej obniżki stóp. Trzeba jednak pamiętać, iż scenariusz był już odpowiedzialny za mocne wzrosty indeksów w 2023 r.