Pierwsza część dnia na rynku walutowym przebiegła w spokojnej, by nie powiedzieć w nudnej atmosferze. Złoty notował niewielkie zmiany w relacji z innymi walutami. Wyceny były zbliżone do tego, co widzieliśmy w poniedziałek wieczorem. Później jednak więcej zaczęło dziać się na głównej parze walutowej EUR/USD, która poszła do góry. To obudziło złotego, który zaczął zyskiwać na wartości. W stosunku do dolara czy też euro umacniał się około 0,3 proc. "Zielony" był wyceniany już nawet tylko na 4,16 zł, zaś euro na 4,43 zł. Kiedy jednak para EUR/USD wykonała zwrot w dół wyparował także optymizm w odniesieniu do złotego. Po południu dolar kosztował 4,20 zł, zaś euro 4,44 zł.
Środowe atrakcje
Dolara umocniły dane z amerykańskiej gospodarki w tym m.in. mocny odczyt indeksu nastrojów konsumenckich Conference Board. - Publikacje makro z USA rynek odczytuje jako sygnał silniejszego konsumenta o czym świadczy nie tylko indeks CB ale także dane z rynku nieruchomości S&P Case/Schiller czy wyższe koszty zatrudnienia. Odczyty stawiają jednak znak zapytania raczej nad decyzją Fed w grudniu niż tą, którą poznamy jutro - utrzymanie stóp bez zmian wydaje się wciąż bazowym scenariuszem - wskazują analitycy firmy XTB.
Prawdziwe emocje rynkowe wciąż bowiem są przed nami. Jutro Rezerwa Federalna podejmie decyzję w sprawie stóp procentowych i to będzie kluczowe wydarzenie. U nas jutro święto, a to oznacza też mniejszą płynność na rynku złotego. Ewentualne ruchy złotego po decyzji Fed mogą mieć więc podwójną siłę rażenia.