Część z nich oczekiwała, że stopy na razie się nie zmienią, część wierzyła w cięcie o 25 pkt baz. W sierpniu w porównaniu z lipcem ceny towarów i usług konsumpcyjnych się nie zmieniły, ale w skali roku inflacja nadal była dwucyfrowa. A ten wymiar miał być, w opinii szefa NBP, istotny dla decyzji o obniżeniu kosztu pieniądza. Ostatni, wstępny odczyt był niewiele, ale jednak wyższy niż 10 proc. Decyzję o obniżeniu stóp wspierał słabnący wzrost gospodarczy, ale komplikował słabszy złoty i drożejąca ropa. W ciągu ostatnich dwóch tygodni dolar podrożał o blisko 5 proc., a wyceniana w złotych ropa Brent – o ponad 12 proc. Dodatkowo ważnym elementem dyskusji o poziomie stóp procentowych była zapowiadana stymulacja fiskalna oraz doskonała kondycja rynku pracy i planowany wzrost płac.
W tych okolicznościach Rada zaskoczyła wszystkich, bo postanowiła obniżyć stopy aż o 75 pkt baz. Tuż po publikacji decyzji złoty osłabił się prawie o 2 proc. i za euro trzeba było płacić już 4,57 zł, a za dolara – 4,26 zł. O 5–25 pkt baz. spadały rentowności obligacji, dużo mocniej stawki krótkich kontraktów terminowych. Te wyceniają, że Rada jest gotowa na cykl obniżek, a w ciągu roku stawki WIBOR spadną o kolejnych 200 pkt baz.
Wyraźnie traciły akcje krajowych banków, które w naturalny sposób korzystają z wysokich stóp procentowych, a tracą przychody odsetkowe, gdy stopy spadają.