Ostatnio mieliśmy lepsze odczyty produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej za lipiec, a wczorajsze zapiski z czerwcowego posiedzenia tak jak można było tego oczekiwać, nie zamknęły furtki przed jesienną podwyżką - model CME FED Watch daje temu 36 proc. prawdopodobieństwa podczas posiedzenia 1 listopada.
W takim otoczeniu złoty radzi sobie słabo, ale nie tak źle, jakby mógł. Opublikowane wczoraj dane GUS o wzroście gospodarczym w II kwartale wypadły fatalnie (-3,7 proc. k/k), a rynek spodziewa się obniżki stóp procentowych przez RPP we wrześniu, co może zmniejszyć atrakcyjność wokół polskich aktywów. Spadek EURUSD poniżej bariery 1,09 wypchnął USDPLN powyżej bariery 4,10. Rynek nie powrócił jednak w okolice 4,12 obserwowane w świąteczny wtorek. Analogicznie EURPLN - dzisiaj rano mamy okolice 4,4650 w porównaniu z maksimum przy 4,4950 dwa dni temu.
Co może w krótkim terminie kształtować notowania złotego? Przede wszystkim sentyment z globalnych rynków akcji i EURUSD. A tu być może zobaczymy jakieś chwilowe wyciszenie. Dzisiaj na interwencję na rynku juana zdecydowali się Chińczycy, a kalendarz publikacji makro z USA nie jest aż tak napięty (dzisiaj poznamy indeks Philly FED).
Wykres dzienny EURPLN