Po pierwsze, rynki finansowe nerwowo zareagowały na ogłoszony w poniedziałek przez włoski rząd nowy podatek od zysków banków, który ma wnieść do budżetu państwa ponad 2 mld euro, a który stanowi równowartość 19 proc. tegorocznego zysku włoskiego sektora bankowego. Po drugie, znacznie słabsze od oczekiwań okazały się dane dotyczące handlu zagranicznego w Chinach. Spadek eksportu w lipcu, czyli na początku III kwartału, o 14,5 proc. i spadek importu aż o 12,4 proc. (wobec oczekiwań odpowiednio -13,2 proc. r./r. i -5,6 proc. r./r.) został jednoznacznie przyjęty jako jeszcze jeden dowód na pogarszający się stan drugiej co do wielkości gospodarki na świecie. A to, jak wiadomo, nie oznacza niczego dobrego. Po trzecie wreszcie, nastroje popsuła agencja Moody’s, która obniżyła ratingi kredytowe dziesięciu małym i średnim amerykańskim bankom, a także podała, że może obniżyć ocenę ratingów dużym pożyczkodawcom. Pogorszenie nastrojów znalazło we wtorek odzwierciedlenie w notowaniach wielu aktywów, w tym walut i obligacji. Wzrost awersji do ryzyka sprowadził przede wszystkim na niższe poziomy kurs EUR/USD, który europejską sesję zakończył w okolicach 1,0935 wobec otwarcia 1,1000. Umocnienie dolara negatywnie odbiło się na złotym, który tracił na wartości z godziny na godzinę i wobec euro, na koniec dnia notowany był powyżej 4,4600. Na rynku długu dominowały we wtorek spadki rentowności.