Niemniej wydaje się, że spadek inflacji do poziomu jednocyfrowego nadchodzi wielkim krokami. Najnowsze dane z polskiej gospodarki sugerują, że presja inflacyjna nie jest taka silna jak oczekiwał tego rynek. Jak na te informacje reaguje złoty?
Płace w Polsce za czerwiec rosną o 11,9% r/r przy oczekiwaniu 12,1% r/r i poprzednim poziomie 12,2% r/r. Oczywiście realne płace mamy już pozytywne, gdyż inflacja spadła za czerwiec do poziomu 11,5% r/r. Niemniej oczekiwano, że presja na dalsze wzrosty inflacji ze strony płac może dopiero zacząć narastać w najbliższym czasie, gdyż stopa bezrobocia pozostaje na ekstremalnie niskim poziomie (zatrudnienie rośnie, choć wolniej niż oczekiwano). Jeśli dorzucimy do tego zaledwie pół procentową inflację PPI w ujęciu rocznym, choć oczekiwano odczytu 0,7% r/r oraz poprzedni inflacja PPI wynosiła 2,8% r/r, no to mamy bardzo ładny obraz dezinflacji w Polsce. Miesięcznie ceny producentów spadły o 0,7% m/m przy poprzednim spadku na poziomie 1,9% m/m. Oczywiście wciąż bardzo wysoka pozostaje inflacja w sektorze budowlano-montażowym, ale też spada – do poziomu 10,4% r/r z poziomu 10,9% r/r. Te wszystkie dane przybliżają nas coraz bardziej do spadku inflacji do poziomu jednocyfrowego, który może doprowadzić do decyzji o obniżce stóp procentowych. Z perspektywy rynku byłoby lepiej, gdyby nie rozważano jednak września, gdyż da to jednak nieco więcej czasu do osądu sytuacji. Z drugiej strony RPP z różnych względów może nie chcieć przegapić idealnego momentu do takiej sytuacji – inflacja żargonowym stwierdzeniem spada „na łeb, na szyje”, a po październiku jest duża szansa na odbicie inflacji. Wobec tego, jeśli mamy liczyć na obniżki to właśnie we wrześniu lub październiku. Przy odbiciu inflacji, które niemal na pewno nastąpi biorąc pod uwagę ceny paliw, które znajdują się na wyższych poziomach niż pod koniec zeszłego roku, trudno będzie uzasadnić rozpoczęcie cyklu obniżek.
Złoty przestał już się dynamicznie umacniać do dolara czy do euro. W przyszłym tygodniu nastąpią decyzję zarówno Fed oraz EBC i jest szansa na to, że obie waluty względem złotego pokażą początkowo siłę. Później jednak w przypadku nieco mniej jastrzębiego stosunku ze strony Fed (jeśli takie nastąpi), będzie szansa na to, że zauważymy jeszcze niższe poziomy na USDPLN czy również na EURPLN.
Przed godziną 11:00 za za dolara płaciliśmy 3,9719 zł, za euro 4,4500 zł, za funta 5,1351 zł, za franka: 4,6282 zł.
Michał Stajniak, CFA