Zdaniem szefującej amerykańskiemu Departamentowi Skarbu Janet Yellen nieprzekraczalny termin dla podniesienia limitu zadłużenia to 1 czerwca – potem USA będą musiały ogłosić bankructwo, gdyż zabraknie środków na obsługę długu. Zapewne faktyczny „sądny dzień” miałby miejsce nieco później, bo wiadomo, że politykom lepiej nie dać ostatnich dostępnych pięciu minut czasu. W mojej ocenie teatr polityczny będzie zatem rozgrywany do końca maja, gdyż żadnej stronie nie zależy choćby na technicznym bankructwie USA, które wywołałoby niepotrzebne zamieszanie (choć zapewne znacznie mniejsze niż wynikające ze straszenia przez Yellen czy niektóre firmy i organizacje). Zamieszanie związane z limitem zadłużenia to powtarzająca się regularnie polityczna gra i choć w polityce zawsze trzeba dopuścić możliwość deficytu zdrowego rozsądku, nie wydaje się, aby ten wątek miał długoterminowe znaczenie dla walut.

Tu natomiast rządzić będą takie wątki jak przełom w cyklach zacieśnienia pieniężnego, koniunktura gospodarcza oraz gorący wątek sztucznej inteligencji. Pierwszy ostatnio mocno szkodził dolarowi, bo rynek założył, że Fed zakończył już cykl podwyżek, a EBC będzie go kontynuować. Ostatnie jastrzębie wypowiedzi z amerykańskiego banku centralnego sugerują jednak, że Fed chce przynajmniej odciąć się od obniżek stóp, zaś EBC z kolei może zbliżać się do zakończenia cyklu. W obydwu gospodarkach dane pokazują tendencję zniżkującą, ale więcej negatywnych zaskoczeń mieliśmy w Europie. Warto tu obserwować publikowane jutro indeksy PMI, gdzie mocny sektor usług był do tej pory argumentem po stronie kupujących EURUSD. Do tego dochodzi wątek sztucznej inteligencji. Ma on większe znaczenie dla giełd, jednak może okazać się wsparciem dla dolara. Ponieważ epicentrum rozwoju technologicznego nadal jest w USA, kapitał może kierować się w tamtą stronę, podobnie jak to miało miejsce w końcówce lat 90-tych.

Przed nami zatem zderzenie fascynujących długoterminowych trendów (rewolucja technologiczna kontra deglobalizacja i starzenie się społeczeństw) z bardziej średnioterminowym trendem spowolnienia gospodarczego. Wątek limitu zadłużenia zapewne (oby!) nie będzie mieć tu wielkiego znaczenia. Dziś przed nami paczka danych z Polski – produkcja, PPI oraz rynek pracy. Inwestorzy globalnie zwrócą uwagę na kolejne wypowiedzi z Fed (Barkin i Daly około 17:00). O 9:45 euro kosztuje 4,53 złotego, dolar 4,19 złotego, frank 4,67 złotego, zaś funt 5,21 złotego.

dr Przemysław Kwiecień CFA

Główny Ekonomista XTB