Do tej pory interpretacja była na zasadzie "złe dane, to dobre dane", gdyż przybliżają scenariusz pivotu i obniżek stóp procentowych. Na obecną chwilę (model CME FED Watch) wycenia początek luzowania już od lipca.
Dolar wczoraj nie stracił, a Wall Street nie poszła w górę. Znany schemat nie zadziałał. Uwagę zwraca zachowanie się rentowności amerykańskich obligacji, które wybijają nowe minima (odreagowanie po kryzysie bankowym okazało się krótkie). Nie jest to pozytywny sygnał w średnim terminie.
Dzisiaj najsłabsze są waluty Antypodów, wcześniejsze zwyżki spowodowane większą podwyżką stóp procentowych przez RBNZ wymazuje NZDUSD. Dalej mamy dolara kanadyjskiego i koronę szwedzką, choć zmiany nie są duże. Na drugim biegunie mamy funta i euro, ale to jest odreagowanie wczorajszej przeceny. Na parze EURUSD dostaliśmy wczoraj negatywny sygnał w postaci powrotu poniżej 1,0930.
Z informacji rynkowych warto odnotować lepsze dane PMI dla usług z Chin (wskaźnik przyspieszył w marcu do 57,8 pkt. z 55,0 pkt.). Niemniej kilka dni wcześniej zaskakująco słabo wypadł PMI dla przemysłu, który jest bardziej zależny od popytu zewnętrznego i eksportu. Dodatkowo wydaje się, że większą uwagę rynków koncentrują zapowiedzi kolejnych działań Chin wymierzonych w Tajwan po tym, jak prezydent tego kraju spotkała się wczoraj z przewodniczącym Izby Reprezentantów USA.
Dzisiaj w kalendarzu uwagę zwrócą dane Challengera z USA (dotyczące szacunków, co do przyszłych zwolnień), które poznamy o godz. 13:30, oraz odczyty z rynku pracy w Kanadzie o godz. 14:30. Jednocześnie płynność na rynkach będzie się zmniejszać z racji jutrzejszego Wielkiego Piątku i przejścia w okres świąteczny. W efekcie zaplanowane na jutro dane Departamentu Pracy USA mogą przyczynić się do większej zmienności, gdyby znacząco różniły się od prognoz (240 tys. dla NFP).