Kurs EUR/PLN utrzymuje się w pobliżu 4,70 już de facto pięć miesięcy i na razie niewiele sugeruje, żeby sytuacja ta miała się drastycznie zmienić. Co do czynników korzystnych dla złotego należy wymienić sytuacje na globalnych rynkach i generalny trend na osłabienie się dolara. Pomaga również trend na spadek cen surowców energetycznych, w tym generalnie nadal spadające ceny gazu, co znajduje odzwierciedlanie w dużej poprawie bilansu handlowego na początku roku. W końcu korzystne są również informacje o transferach pieniędzy z Unii Europejskiej w związku z refundacją tej broni, którą Polska przekazała Ukrainie. To powinno poprawić rachunek obrotów kapitałowych, co ma zawsze pozytywny wpływ na fundamenty waluty. Z drugiej strony jednak zloty nadal zmaga się z wieloma czynnikami, które powstrzymują bardziej zdecydowaną aprecjację. Tutaj najważniejsze wydają się zbyt niskie realne stopy procentowe, które nie pozwalają na większe umocnienie i trwalszy trend aprecjacyjny.

W obraz ten wpisują się marcowe dane nt. inflacji, które poznaliśmy pod koniec tygodnia. Pokazują one, że presja inflacyjna w polskiej gospodarce nie słabnie, nie ma więc wielu powodów, aby oczekiwać, że jej poziom będzie konwertował do poziomów w strefie euro, co będzie miało swoje konsekwencje w przypadku poziomu dysparytetu realnych stóp procentowych Polska vs. strefa euro.