Dane były zgodne z szacunkami, ale nie dały argumentów za tym, że FED miałby zrezygnować z podwyżki stóp w przyszłym tygodniu. Szanse na ruch o 25 punktów baz. przekraczają 80 proc., a wyceniany jest też kolejny podobny w maju (model CME FED Watch). Można powiedzieć, że sytuacja wraca do normalności. Ale czy to jest to, co chciałyby widzieć rynki?
Wczoraj mocno potaniała ropa naftowa. Powodem były ostrożne szacunki OPEC, co do globalnego popytu w tym roku. Wygląda na to. że samo ożywienie w Chinach to za mało. Nerwowo zareagowała także miedź, chociaż tu nie doszło do złamania poniedziałkowego minimum. Tańsze surowce to jednak sygnał, że rynek obawia się globalnej recesji. Czy w takiej kombinacji nie powinniśmy zobaczyć silniejszego dolara?
I istotnie, środa przynosi kontynuację jego zwyżki na szerokim rynku. W gronie G-10 ponownie najsłabsze są jen i waluty Antypodów. W przypadku USDJPY mamy odreagowanie w ślad za odbiciem rentowności amerykańskich obligacji i technicznie właśnie testowany jest opór przy 135,00. Z kolei dolarowi nowozelandzkiemu zaszkodziły słabe dane o bilansie C/A za IV kwartał - zdaniem S&P, która monitoruje ratingi, może to negatywnie zaważyć na ocenie w przyszłości. Jeszcze dzisiaj wieczorem poznamy ważne dane nt. nowozelandzkiego PKB w IV kwartale. Z kolei dzisiaj rano rynek dostał mieszane dane z Chin - wzrost dynamiki produkcji przemysłowej w lutym był mniejszy, niż oczekiwano, ale na plus wypadła sprzedaż detaliczna i inwestycje. Stabilne są dzisiaj funt i euro. W przypadku wspólnej waluty rynek pozycjonuje się już pod jutrzejsze informacje z Europejskiego Banku Centralnego. Silne są natomiast korony skandynawskie - wsparciem okazały się wyższe odczyty inflacji CPI za luty ze Szwecji.
W dzisiejszym kalendarzu mamy dane o produkcji przemysłowej w strefie euro (godz. 11:00), ale ważniejsze będą dane z USA dotyczące inflacji PPI, sprzedaży detalicznej , oraz indeksu NY FED Mfg (godz. 13:30).
EURUSD - ECB da impuls?
Agencja Reuters podała powołując się na wysoko postawione źródła, że decydenci w Europejskim Banku Centralnym uważają, że rezygnacja z 50 punktowej podwyżki stóp na rzecz mniejszego ruchu na jutrzejszym posiedzeniu, byłaby podważeniem ich wiarygodności - bo skoro inflacja jest wysoka i deklaracje w ostatnim czasie były jasne, to nie ma mocnego powodu, aby to zmieniać. Teoretycznie tak, bo faktycznie nie ma prostych zależności pomiędzy kryzysem bankowym w USA, a sytuacją europejskich instytucji finansowych. Ale to czego nie widać bezpośrednio, można już dostrzec pośrednio. Mowa o trudnej sytuacji niektórych europejskich banków, która ma miejsce już od długiego czasu. Ale teraz ryzyko, że inwestorzy zaczną "obstawiać" tak zwane słabe ogniwa, może być większe. Wracając jednak do samego ECB - decydenci w Europie już nieraz pokazali, że są mniej elastyczni i wolą trzymać się sztywnych ustaleń. Być może teraz czasu jest rzeczywiście mało i podwyżka o 50 punktów baz. na jutrzejszym posiedzeniu zostanie "dowieziona", ale nie oznacza to, że będzie to pozytywny impuls dla euro. Może, ale nie musi - zwłaszcza w sytuacji, kiedy rynki zaczną mocno upierać się przy tym, że kolejne ruchy będą już po 25 punktów baz. i zaczną interpretować wypowiedzi przedstawicieli ECB pod kątem tego właśnie scenariusza.