Szorstka wymiana słów między szefami dyplomacji USA i Chin nie zwiastuje, aby spory miały się wyciszyć – zwłaszcza że niedawno mieliśmy przecież incydent z balonem. Czego mogą obawiać się rynki? Wpływ spodziewanego ożywienia w Chinach na globalną gospodarkę może być mocno ograniczony i może stanąć pod znakiem zapytania, jeżeli Zachód zdecydowałby się na politykę sankcji i obostrzeń, a w odpowiedzi Pekin rozpocząłby blokadę Tajwanu, co miałoby ogromne znaczenie dla globalnego rynku półprzewodników. Chiński wątek stałby się tym samym nowym „czarnym łabędziem”, który definitywnie oddaliłby szanse na „miękkie lądowanie” globalnej gospodarki i tym samym uruchomił zupełnie nową falę awersji do ryzyka na globalnych rynkach. Na wątek relacji Zachodu z Chinami nakłada się temat polityki Fedu – najbliższe tygodnie pokażą, na ile mamy szanse na pivot i ewentualne obniżki stóp w tym roku. W tym względzie kluczowe mogą okazać się nie zapiski z ostatniego posiedzenia Fedu, a dane makro, które napłyną w przyszłym tygodniu, ISM i bezrobocie za luty. Napięta sytuacja na rynkach będzie mieć swój negatywny wpływ na złotego, który na początku tygodnia zdołał nieco odreagować słabość. Perspektywa przełomu lutego i marca to jednak większe prawdopodobieństwo wybicia kluczowych barier na wykresie EUR/PLN – 4,80 i USD/PLN – 4,50.