Niektórzy obawiali się, że piątkowe fenomenalne dane z rynku pracy za styczeń zmienią percepcję amerykańskich bankierów centralnych. Szef Fed powtórzył, że proces dezinflacji się rozpoczął. Kolejne podwyżki stóp procentowych mogą być jednak potrzebne, jeśli rynek pracy będzie pozostawał silny.
Równolegle Kashkari z oddziału w Minneapolis powiedział, że koszt pieniądza powinien wzrosnąć do przedziału 5.25-5.50%. W ubiegłym tygodniu amerykańska Rezerwa Federalna ustaliła przedział wahań stopy funduszy federalnych na poziomie 4.50-4.75%. Rynek natomiast wycenia dwie 25-punktowe podwyżki w marcu i maju. Dziś w kalendarium znajdują się kolejne wystąpienia amerykańskich bankierów centralnych, które zapewne uważnie śledzone będą przez uczestników rynku.
Choć dotychczasowy wydźwięk sezonu wyników nie był najlepszy, a publikowane z amerykańskiej gospodarki dane były argumentem dla jastrzębiego skrzydła Fed, to jednak szanse na złagodzenie podejścia do polityki monetarnej pozostają nadzieją dla rynku akcyjnego. Kluczem do tego jest spadek inflacji. Uwzględniając relatywnie niskie notowania ropy i efekt rosnącej ubiegłorocznej bazy, wydaje się to prawdopodobne. Na początku wtorkowych godzin handlu niemiecki Dax wraca w okolice 15500 pkt.
Kalendarium makroekonomiczne cały czas pozostaje praktycznie puste. Dziś Rada Polityki Pieniężnej podejmować będzie decyzję ws. wysokości stóp procentowych. Nie czas jednak jeszcze na zmianę retoryki w tym przypadku. Złoty próbuje odrabiać straty ze względu na przeceną dolara.
Wyhamowała presja na umocnienie amerykańskiej waluty, a kurs EURUSD odbija z okolic 1.07. Dolar australijski kontynuuje dobrą passę po wczorajszej podwyżce stóp i jastrzębim komunikacie. Kurs AUDUSD dobija do 0.70. Dobrze wygląda również japoński jen, a para USDJPY spada w kierunku 130.