Rynek nie wierzy w to, że Fed dokona we wrześniu trzeciej z rzędu podwyżki stóp procentowych o 75 punktów bazowych? Wydaje się, że chętnie widziałby inny scenariusz, gdyż ten może nasilić obawy, że USA nie unikną mocnego lądowania gospodarki w 2023 r. Recesja przez duże R? Na razie ta prędzej może dotknąć Europy, biorąc pod uwagę utrzymujące się obawy przed kryzysem energetycznym podczas nadchodzącej zimy. W efekcie EUR/USD ma duże szanse zejść poniżej poziomu tak zwanego parytetu. Ale nie od razu.
W środę o godz. 14.30 poznamy dane o lipcowej inflacji CPI w USA. Według ekonomistów ta mogła się cofnąć od swojego szczytu przy 9,1 proc. r./r., ale nie w ujęciu bazowym – tutaj możliwy jest jej wzrost do 6,1 proc. r./r. Gdyby jednak odczyt przyniósł jej spadek, ucieszyłoby to rynki, przekładając się na dalsze osłabienie dolara i podbicie indeksów na Wall Street. Czy na długo? Nie do końca. Druga połowa sierpnia może być już zapowiedzią tego, co będzie nas czekać na jesieni.
Niezależnie od tego, co zrobi Fed, złoty będzie miał własne problemy. To wspomniana już słabość gospodarki strefy euro, która będzie rzutować na postrzeganie walut naszego regionu, ale i też problemy lokalne. Pojawiają się spekulacje, że obecna ekipa rządząca może zrezygnować z walki o unijne fundusze z Krajowego Programu Odbudowy.