Informacje o manewrach chińskich wojsk wokół Tajwanu na razie nie szkodzą, chociaż rynki mogą zareagować w sytuacji jakiejś poważniejszej prowokacji. Temat relacji USA-Chiny pomału schodzi jednak na dalszy plan. Teraz kluczowe będą jutrzejsze dane Departamentu Pracy, które pokażą na ile FED będzie miał legitymację do "jastrzębich" posunięć na jesieni. Słabsze odczyty (NFP mocno poniżej prognozowanych 250 tys. etatów) mogłyby wesprzeć rynkową tezę, co do spowolnienia tempa podwyżek. Na razie jednak przedstawiciele FED jednym głosem zdają się mówić o konieczności zdecydowanej walki z inflacją, chociaż tylko James Bullard jest zdania, że należy utrzymać tempo 75 punktów bazowych na posiedzenie (na koniec roku wskazuje on poziom stopy funduszy federalnych na poziomie 3,75-4,00 proc.).
Dzisiaj uwagę rynków przyciągnie posiedzenie Banku Anglii - decyzję wraz z zapiskami i kwartalnym raportem nt. inflacji poznamy o godz. 13:00. Rynek spodziewa się jednomyślnego ruchu o 50 punktów bazowych do 1,75 proc. Poza tym w kalendarzu mamy też dane o bilansie handlowym w USA, oraz decyzję Banku Czech (oczekiwane jest utrzymanie głównej stopy na poziomie 7,00 proc.).
W grupie najsilniejszych walut są dzisiaj Antypody, które odreagowują ostatnią słabość wywołaną czynnikami makro (mało "jastrzębie" sygnały z RBA, gorsze dane z nowozelandzkiego rynku pracy), a także korzystają na opadaniu napięcia wokół Tajwanu. Wsparciem dla AUD okazała się też wyższa od prognoz nadwyżka w handlu zagranicznym w czerwcu. Silniejsze są też dzisiaj euro (chociaż Gazprom zapowiedział, że zwiększenie przepustowości gazociągu Nord Stream I jest mało prawdopodobne w sytuacji, kiedy utrzymują się zachodnie sankcje), oraz wspomniany już funt. Na drugim biegunie mamy słabego jena i franka, oraz koronę norweską. Gorzej wypada też cały region CEE3 (forint, korona, złoty).
EURUSD - oczekiwanie na NFP?
Chociaż z Gazpromu nie płyną dobre informacje (Rosjanie "tłumaczą się" dlaczego przepustowość Nord Stream I nie wzrośnie), to w dużej mierze rynek jest karmiony "katastroficznymi" wizjami braku surowca w Europie w okresie jesienno-zimowym od kilku tygodni i zaczął się do tego przyzwyczajać. Nie oznacza to jednak, że nie będzie to jeden z głównych argumentów za ponownym zejściem EURUSD poniżej parytetu (1,00) w nadchodzących miesiącach. Kluczowym elementem układanki musi być jednak silny dolar, a tutaj z jednej strony mamy "jastrzębie" komentarze członków FED, które już sprawiły, że rynek terminowy zaczął praktyczne rozkładać po równo szanse na ruch we wrześniu o 50 pb i 75 pb, ale z drugiej kluczowe dane z rynku pracy dopiero przed nami (w piątek po południu). Odczyt JOLTS za czerwiec, jaki poznaliśmy we wtorek już nakazywał pewną ostrożność - pytanie na ile FED zacznie brać to pod uwagę.
Wykres dzienny EURUSD