Rynki finansowe ponownie zaniepokoiła sytuacja pandemiczna w Chinach. Koronawirus nie został w Państwie Środka opanowany, a wykrywane coraz to nowe zakażenia w połączeniu z prowadzoną polityką „zero covid” skutkują ponownymi obostrzeniami i lockdownami. Wszystko to podsyca obawy przed wzrostem chińskiej gospodarki, który zapewne i tak będzie znacznie niższy od planu, a to przecież nie pozostanie bez wpływu na gospodarkę globalną. Drugim ważnym punktem uwagi były w poniedziałek Niemcy i sytuacja zaopatrzenia w gaz tego kraju. W poniedziałek rozpoczął się spadek przesyłu gazu z Rosji do Niemiec, w związku z zaplanowaną konserwacją (do 21 lipca br.) gazociągu Nord Streem 1, niemniej jednak niemiecki rząd wyrażał w trakcie weekendu obawy o całkowite i długotrwałe wstrzymanie przesyłu gazu, co popchnęłoby największą w Europie gospodarkę w recesję. Potencjalne konsekwencje miksu problemów gospodarczych Chin i Niemiec trudno oszacować, pewne jest jednak to, że miałby on niebagatelny wpływ na cały świat. W obliczu piętrzących się obaw poniedziałkowa sesja w Europie od rozpoczęcia upływała pod znakiem umacniającego się USD wobec EUR (kurs zszedł w okolice 1,0050). To nie pozostało bez wpływu na waluty emerging markets, w tym złotego. Kurs EUR/PLN dotarł i zakotwiczył przy 4,80. Na rynku obligacji notowane były spadki rentowności: w Niemczech i USA rzędu 5–11 pkt baz., w Polsce zaś o 16–20 pkt baz.