Investors Intelligence pokazuje natomiast wzrost odsetka zaleceń niedźwiedzich z 42,7 proc. do 44 proc. W tym pierwszym przypadku jest to wartość najniższa od lutego 2016 r., w drugim – najwyższa od października 2011. Nazwanie obecnego sentymentu skrajnie niskim nie jest więc bezpodstawne, jednak z kontrariańską interpretacją tego faktu należałoby się na razie wstrzymać. Pewną ciekawą zależność widać tu szczególnie w przypadku odsetka byków. Na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat podejście kontrariańskie było niezawodne, jeśli spadek tej zmiennej zatrzymywał się na pułapie 29–30 proc. Jeśli natomiast sentyment – tak jak obecnie – schodził niżej, oznaczało to, iż rynek akcji znajduje się w bardziej uporczywej bessie, gdzie o trwały zwrot w górę nie będzie równie łatwo.

Można by tu oczywiście odwołać się do sytuacji z lat 2008/2009, ale wystarczy przykład znacznie mniej spektakularnej bessy, do jakiej na amerykańskim rynku akcji doszło między majem 2015 a lutym 2016 r. Pierwsze zejście odsetka byków poniżej pułapu 29–30 proc. nastąpiło we wrześniu 2015 r. i było symptomem zakończenia dopiero pierwszego etapu tejże bessy. Po miesięcznej kontrakcji (która akurat była relatywnie mocna) nastąpił powrót do spadków, a kontrariańsko należało potraktować dopiero kolejny epizod skrajnie niskiego sentymentu, jaki miał miejsce na przełomie stycznia i lutego 2016 r.