Po potężnych spadkach na Wall Street, w Chinach czy w Europie widać próby ożywienia. Trudno ocenić, czy jest to już koniec spadków czy jedynie „odbicie zdechłego kota". Pomimo ostatnio sporo zwiększonego ryzyka na rynku, plany dotyczące podwyżek stóp procentowych raczej się nie zmieniają. Fed dalej zamierza podwyższać stopy procentowe o 50 punktów bazowych, a do tego wszystkiego dochodzi Europejski Bank Centralny, w którym coraz większa liczba bankierów mówi, że w końcu zbliża się pierwsza po ponad 10 lat podwyżka stóp procentowych.
Sytuacja na rynkach jest naprawdę interesująca. Potężne spadki były zanotowane mniej więcej we wszystkich klasach aktywów, ale wcale nie obserwujemy znacznego wzrostu zapotrzebowania na zabezpieczanie pozycji. Indeks CBOE Skew, który obrazuje nam koszt zabezpieczenia spada do najniższych poziomów od marca zeszłego roku. Podobnie jak barometr strachu prowadzony przez Credit Suisse. Do tego dodajmy odbicie inflacji w Chinach powyżej 2%. Te wszystkie sygnały mówią nam, że być może najgorsze jest już za nami. Oczywiście ożywienie, które możemy teraz obserwować, może być jednocześnie jedynie wskazanym wcześniej odbiciem zdechłego kota. Co ciekawe, ta poprawa nastrojów przyszła nawet bez zmiany nastawienia ze strony Fed. Wydawało się, że jedynie zmiękczenie stanowiska Fed co do podwyżek jest w stanie naprawić nastroje na rynkach. Mester z Fed wskazała, że nie wyklucza podwyżek o 75 punktów bazowych, Williams zakomunikował, że stopy procentowe wzrosną w tym roku do poziomu neutralnego, czyli prawdopodobnie do zakresu 2,5-3,0%. Do tego wszystkiego Waller z zarządu banku centralnego wskazał, że gospodarka jest w stanie wytrzymać wyższe stopy procentowe. To jednak nie koniec komunikacji zaostrzania polityki monetarnej. Pomimo tego, że Europejski Bank Centralny podczas ostatniego posiedzenia był nijaki, to jednak po posiedzeniu w zasadzie codziennie mamy jakąś wypowiedź ze strony członków banku na temat potrzeby podwyżek stóp procentowych. Dzisaj był to już Villeroy, Muller oraz Nagel, którzy wskazali na potrzebę zakończenia szybko programu QE oraz szybkiej podwyżki. Nie jest wykluczone, że przy takiej intensywnej komunikacji, pewne decyzje zostaną podjęte już w czerwcu, dlatego nie jest wykluczone, że jeden lub dwa tygodnie przed decyzją Fed, euro zacznie być zdecydowanie bardziej zmienne.
Dzisiaj czeka nas jeszcze ważny odczyt inflacyjny w USA. Oczekiwany jest spadek dynamiki inflacji, choć do tej pory cały czas dane cenowe zaskakiwały na plus. Złoty ma się z kolei lepiej podczas dzisiejszej sesji, czemu pomaga stabilny dolar i zejście rentowności 10 letnich w USA poniżej 3%.
Za dolara musimy dzisiaj płacić 4,4229 zł, za euro 4,6675 zł, za funta 5,4554 zł, za franka 4,4557 zł.
Michał Stajniak